Po obejrzeniu filmu poszlismy do pokoju Seonghwy. Położyliśmy się na łóżku, z zamiarem pogrania w grę - o jakim przedmiocie, w tym pokoju, myślę.
- Czy to jest duże? - zapytałem.
- Tak.
- Czy to leży?
- Tak.
- Czy to jest drewniane?
- Nie.
- Czy to jest kolorowe?
- Nie.
- Nie ma tu nic takiego. Poddaję się. Co to jest?
- Ty.
- Czy ty uważasz, że jestem rzeczą?
- Nie.
- Aha - odwróciłem się, obrażony, plecami do niego.
- Nie obrażaj się - położył dłoń na moim ramieniu, ale po chwili ją zabrał przypominając sobie pewnie o zakazie.
- Dobra chodźmy spać. Zmęczony już jestem - przekręciłem się na plecy - późno jest.
- Jest dopiero pierwsza.
- Ostatnio się nie wysypiam. Chciałem pójść spać wcześniej.
- No dobra. Ja jeszcze nie jestem zmeczony. Możesz iść już spać. Poparzę sobie chociaż, skoro nie moge cie podotykać - ostatnie zdanie powiedział po cichu, jakby do siebie, usłyszałem je, ale udałem, że nie.
Zostałem obudzony po czwartej przez jakieś strzały. Ten debil włączył sobie telewizję i oglądał jakiś serial kryminalny. Zwlekłem się z łóżka i powolnym krokiem doczłapałem do chłopaka.
- Czy ty jesteś normalny?
- Nie wydaje mi się.
- Jestes jak mój ojciec. Naprawdę.
- Czyli jaki?
- Nie śpisz w nocy tylko oglądasz te kryminały.
- To źle ?
- Tak, bo stary strasznie mnie wkurwia. Ty zresztą też.
- Postaram się to jakoś ogarnąć.
- Dobra. Chodź do łóżka.
- Ej, a wiesz, że całując się przez 10 minut możesz schudnąć 200 kalorii. Chcesz może przetestować tą teorię?
- Weź ty się ogarnij. Tylko jedno w głowie masz.
- Tak. Ciebie.
- Idziesz czy nie?
- Idę, idę.
Poszliśmy spać. Czekałem, aż Seonghwa zaśnie. Chciałem mieć święty spokój, żeby mnie więcej nie budził.
Wstałem rano czyli, dla mnie o dziesiątej. Hwa jeszcze spał. Poszedłem do kuchni poszukać czegoś do jedzenia. W lodówce jedyne co było jadalne to jajka. Zrobiłem więc jajecznicę, w międzyczasie chłopak wstał i dołączył do mnie.
- O. A co tam robisz? - stanął tuż obok mnie.
- Śniadanie, a co?
- Nic - klepnął mnie w tylek i usiadł przy stole.
- Zrób tak jeszcze raz to cię zabije.
- Zginąć z twoich rąk to zaszczyt.
- Żebyś się nie przekonał.
- Już dobra, bo się będę ciebie bał.
- Tak ma być.
- Niby czemu?
- Bo tak.
- Ok.
- Kiedy twoja ciocia wraca? - zmieniłem temat.
- Pisała, że zostanie jednak jeszcze trochę. Wróci dopiero w poniedziałek. Czyli możesz jeszcze ze mną przespać... znaczy zostać.
- Czemu miałbym?
- Bo cie lubię.
- Tylko tyle. Nic nowego mi się nie dowiedziałem. Już to kiedyś mówiłeś. Jakiś ty nudny i monotonny.
- A jak powiem, że cię kocham.
- To znaczy to samo co lubię cię.
- Lubisz mnie?
- Ja?
- Tak ty. Widzisz tu kogoś innego?
- Lubię cię. Nie wiem, po co mam Ci to mówić kolejny raz, gdy już Ci to kiedyś powiedziałem.
- Bo to jest romantyczne. Lubię jak ze mną jesteś. Jak śpisz u mnie to przynajmniej pilnujesz żebym spał jak człowiek.
- Myślisz, że ja normalnie to tak wcześnie chodzę spać?
- Dobra, to zostaniesz?
- Jak Ci się dobrze ze mną śpi, to mogę zostać.
- Super - przytulił mnie. Miałem go odsunąć, ale darowałem mu już karę. Już nawet nie pamiętam za co ona była.
Przesiedzieliśmy cały dzień w domu. Mieliśmy dużo pomysłów na to co moglibyśmy robić razem. Zaczęliśmy od gadania na kanapie otuleni w kocyk z ciepłym kakaem. Nastepnie włączyliśmy film, na którym trochę przysnąłem.
Seonghwa wymyślał mnóstwo rzeczy, żeby mnie denerwować. Najpierw nie odzywał się do mnie, a na każde pytanie, odpowiadał przez wiadomość na telefonie. Później zachciało mu się klepać mnie po tyłku. Nie miałem już siły do niego. Co mu odwaliło dzisiaj? Zagroziłem mu, że sobie pójdę i nie będę nocować u niego, to w końcu się w miarę ogarnął. Ale nie na długo. Niestety.
CZYTASZ
Loneliness ◇ Seongsang
FanfictionYeosang jest nieśmiałym licealistą, gdy do klasy dołącza nowy uczeń. ◇ Wulgaryzmy, sceny 16+, samotność