Będzie mi miło gdy podzielicie się swoimi odczuciami w komentarzach lub na social mediach. Używajcie #vincitorewatt abym mogła was szybciej znaleźć 🧡
Życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby słuchało się instynktu. Nie wdawaj się w tę relację. Ona cię zniszczy. Nie mów wszystkiego o sobie innej osobie, bo kiedyś staniesz kompletnie naga emocjonalnie przed tą osobą, a ona pewnego dnia może sprawić, że cały grunt pod nogami ci się rozsunie i to cię zrani. Nie idź tam, bo będziesz żałować. Teraz ja byłam w takim punkcie. Stałam jak wryta w ziemię słuchając donośnego głosu mojej ciotki, która siedziała z moim tatą w kuchni, popijając kawę. Opierałam się o ścianę, spłycając swój oddech, aby nie niósł się po całym pomieszczeniu.
— Ślub? — Mój ojciec mruknął, a ja podeszłam bliżej wejścia. — Czyli układa się jej w życiu?
— A interesuje cię to? — Ciotka Merta spytała, a ja ścisnęłam mocniej zęby. — Nie jesteście razem jakieś osiem lat.
Czułam się jakby ciężki głaz był na mojej klatce piersiowej, próbując mi uniemożliwić swobodne oddychanie. Nie chciałam podsłuchiwać ich prywatnej rozmowy, ale byłam odcięta od jakichkowiek wiadomości na temat mojej matki. Chcąc nie chcąc nie miałam wyboru, ale z drugiej strony żyjąc z dnia na dzień nie interesowałam się tym, co u niej. Dla mnie nie istniała od dnia w którym postanowiła rozejść się z ojcem, zostawiajac mnie, Wedasta i tatę kompletnie samych.
— O czym rozmawiacie? — Stanęłam w drzwiach, udając nieświadomą. Z nadzieją w oczach spojrzałam na ojca, który nie poruszył już nigdy ze mną rozmowy na temat matki, od tej jednej, pamiętnej konwersacji. — O czymś ciekawym?
— Jak ty ślicznie wyglądasz, Ivanka! — Ciotka klasnęła w dłonie, a po chwili poprawiła swoje czarne, krótkie włosy. — Przepięknie ci w tym kolorze!
Szybko zmieniła temat, a ja opuściłam wzrok na moją liliową sukienkę, która była na ramiączkach. Dotknęłam paska w talii, który miał ją podkreślać, przynajmniej tak sobie wmawiałam. Piękna, tiulowa sukienka w moim ukochanym kolorze, sięgająca co połowy łydki.
— Nie mogę iść na ślub mojej kuzynki w fartuszku z pracy. — Powiedziałam z uśmiechem na ustach. Był wymuszony, ale nie chciałam psuć sobie tym dnia.
Choć podświadomość mnie podgryzała od środka i mierziło mnie w sercu to, że moja mama układa sobie życie na nowo. Jest szczęśliwa i planuje ślub. Zamrugałam dwa razy i kątem oka spojrzałam na mojego ojca, który poprawił granatowy krawat. Chwilami zastanawiałam się co musiało między nimi pójść nie tak, że ich związek, który mieli od liceum, rozpadł się z dnia na dzień. Po tylu wspólnych chwilach, tych dobrych i złych, postanowili się rozstać.
Byłam w stanie zaakceptować wszystko. Jej odejście od ojca, jej pracoholizm i inne rzeczy, które jako dziesięciolatka nie rozumiałam ale nigdy nie potrafiłabym wybaczyć tego pieprzonego uczucia, że zostawiła mnie i mojego brata, zachowując się tak, jakbyśmy nie istnieli. Próbowałam sobie to przepracować na swój własny, mało dojrzały sposób. Były momenty, że napływało na mnie uczucie nienawiści, wypełniając każdy skrawek tak młodego serca. Teraz po tych ośmiu latach mogłabym rzec, że pogodziłam się z tym wszystkim. Nauczyłam się żyć jako nastolatka bez niej, a teraz wchodzę pomału w dorosłość. Również bez niej.
— Czasem mam wrażenie, że ten fartuszek to jej druga skóra. — Harry zaśmiał się pod nosem w kierunku ciotki, a ja zmrużyłam powieki. — Odkąd pamiętam Ivanka krąży między szkołą a dodatkową pracą. Czasem nie mam do niej słów, bo jako osiemnastolatka powinna korzystać z tego pięknego wieku, a nie udawać młodą dorosłą i chodzić do pracy.