Twenty-eight

655 99 74
                                    



George spał już od godziny. Clay jednak nie miał zamiaru budzić bruneta. Stwierdził, że poczeka aż sam się obudzi, co w zasadzie zaczęło się powoli dziać.

Chłopak zaczął się delikatnie okręcać w obie strony, a po chwili otworzył oczy, które odrazu spotkały się z uśmiechniętą twarzą blondyna. George również się uśmiechnął, gdy wyższy chłopak złożył szybkiego buziaka na jego nosie.
—Jak się spało?—zapytał gładząc chłopaka po policzku. George pochylił lekko głowę w stronę dłoni Clay'a aby bardziej czuć jej ciepło.
—W porządku, śniło mi się coś ale już nie pamiętam co to było.—wzruszył ramionami.—Długo spałem?—zapytał z nadzieją, że chłopak odpowie ‚nie' i tak też się stało. George westchnął z ulgą. Cieszył się, że Dream się nie zanudził podczas tego gdy ten spokojnie spał.
—Spałeś może z godzinkę, chyba.
—Chyba?—zapytał brunet, podnosząc lekko brew.
—Tak mi się zdaje, że minęła godzina. Nie wiem bo cały czas patrzyłem na ciebie.—zaśmiał się cicho. George na jego słowa schował twarz w swoich dłoniach i obrócił się do niego plecami. Clay pocałował chłopaka w kark, aby po chwili zacząć rysować różne kształty na jego plecach. Brunet uważał, że jest to naprawdę przyjemne, dlatego przymknął oczy.

Dream po kilku minutach zaprzestał swoich działań i przyciągnął chłopaka do siebie, aby następnie przytulić się do jego pleców. Brytyjczyk uśmiechnął się pod nosem i chwycił dłoń Clay'a w swoją, zaczynając bawić się jego palcami.
—Toby tu był.—powiedział cicho Clay, przy okazji całując chłopaka w tył szyi.
—Naprawdę? Co chciał?
—Przyszedł tu i wspomniał o jakiś zakupach czy coś, ale gdy zobaczył, że śpisz to stwierdził, że przyjdzie później.
—Aa, tak mówiłem mu, że musimy iść zrobić zakupy spożywcze bo niedługo będziemy jeść kamienie.—George obrócił się w stronę Clay'a aby spojrzeć mu w oczy.—Pewnie niedługo będziesz musiał iść, prawda?—blondyn westchnął cieżko.
—Zapewne.—mruknął, odgarniając mu kosmyk, ciemnych włosów za ucho.—Już mnie wyganiasz?
—Nie.—powiedział, uderzając go żartobliwie w ramię.—Właśnie niechciałbym żebyś mnie zostawiał. Wystarczy, że ja już to zrobiłem w najgłupszy sposób.

Clay zacisnął usta w wąską linie, zanim odpowiedział.
—George. Nie jestem już na ciebie zły o to.
—Czyli byłeś?—zapytał, wstając powoli do siadu. Usiadł na krawędzi łóżka, patrząc się na białe drzwi przed nim. Clay odrazu usiadł koło niego, kładąc swoją dłoń na jego udzie, potrząsając nim lekko.
—Nie będę cie okłamywał. Oczywiście, że byłem zły. Kompletnie nie mogłem tego zrozumieć, dlaczego tak postąpiłeś. Naprawdę.—wziął głęboki oddech.—Ale teraz jest już wszystko w porządku. Musisz mi uwierzyć.—George skinął głową.
—Wierzę.—odpowiedział odrazu.—Dałeś mi już wystarczająco dużo powodów abym uwierzył.

Obaj siedzieli w ciszy, do czasu aż George sobie o czymś przypomniał.
—Miałem zadzwonić do Matt'a.—Dream odrazu się skrzywił na to imię. Brunet wstał z łóżka z zamiarem wyjścia z pokoju i znalezienia swojego telefonu, jednak Clay odrazu chwycił go za nadgarstek, ciągnąc chłopaka w swoją stronę tak, że George wylądował na nim.
—Clay!—krzyknął, podpierając się rękoma po obu stronach jego głowy, powodując tym samym, że zawisnął nad nim.—Poczekaj, zadzwonię do niego szybko i wrócę.—chłopak chciał ponowić próbę wstania z łóżka, lecz blondyn uniemożliwił mu to, chwytając George'a w talii.—Clay błagam.—powiedział załamany kręcąc głową na boki.—To nie zajmie długo. Zadzwonię i wrócę.
—Możesz do niego zadzwonić później.—mruknął, przewracając oczami.—Narazie powinniśmy się nacieszyć sobą.
—Ty po prostu jesteś zazdrosny.—powiedział George uśmiechając się w jego stronę.
—Co? Nie prawda!
—Jesteś!—odpowiedział lekko się śmiejąc.
—Nie jestem.—powiedział stanowczo. George uśmiechnął się do niego chytrze.
—Dobra, w takim razie idę do niego zadzwonić.—Dream po tych słowach, mocniej ścisnął George w talii i spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami.—O co chodzi Clay?
—Daj spokój.—brunet pokręcił głową.
—Po prostu przyznaj, że jesteś zazdrosny o Matt'a.—jednak Dream nic nie powiedział. Wpatrywał się tylko w niego, wkurzonym spojrzeniem. George chcąc zrobić na złość blondynowi, po raz czwarty ponowił swoją próbę wstania, jednak ona również nie zakończyła się powodzeniem.
—Dobra, dobra.—powiedział szybko. Westchnął, nie patrząc już w oczy George'a.—Jestem zazdrosny. Czy teraz jesteś usatysfakcjonowany?
—Nawet nie wiesz jak.—brunet pochylił się aby cmoknąć Clay'a w policzek, a następnie położył się na jego klatce piersiowej.

Escape Dreamnotfound/DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz