Shota Shinetsu
Położyłem rękę na jego dłoni odciągając ją od twarzy.
-możesz być pewny że nikt się nie dowie o tym co mi powiedziałeś
-teraz też chcę cię wysłuchać
- ja nie mam nic do powiedzenia
Napewno tak szybko się nie wymiga.Zmarszczyłem brwi kładąc rękę na jego ramieniu.
- masz i mi to powiesz
-tak myślisz?
Uśmiechnął się flirciarsko , szybkim ruchem powalił mnie na plecy,a sam zawisnął nad moją twarzą
-co ty robisz?!
Czułem się bardzo niekomfortowo ,a nasza pozycja była dwuznaczna.
Moje serce przyspieszyło, czułem pieczenie na policzkach.- chcę ci opowiedzieć o mnie , przecież chciałeś
-nie w taki sposób!
Schylił się bardziej spoglądając głęboko w moje oczy.
-chcę abyś dokładnie słuchał
-przestań , jesteś za blisko
-wybacz ,ale muszę zapytać
-nie miałeś nigdy żadnej bliskości? pocałunek, dotyk?Jaki on bezpośredni , zasłoniłem ręką twarz czując że zaraz spale się ze wstydu.
-Shota odpowiedz mi
-nie nigdy, nie potrafię
-okey chcesz spróbować?
-ej ej ,nie śpieszymy się przecież nigdzie! Pojebało cię całkiem?!
-czyli tak, wszystko z czasem
-więc tak w dzieciństwie miałem kochającą rodzinę.Spedzaliśmy każdy wolny czas ze sobą aż nie doszło do wypadku samochodowego w którym mama i ojciec nie zginęli osieracając mnie i siostrę.Trafiliśmy do domu dziecka ,a z tamtąd rozdzielili nas do rodzin zastępczych.
Mi trafiła się patologiczna część społeczeństwa.Tak wkręciłem się w narkotyki.Przez 2 lata jarałem i ćpałem wszystko do czasu w którym siostra mi nie pomogła . Jestem jej wdzięczny za pomoc ,bez niej był bym na ojomie . Jednak nie potrafię pogodzić się ze stratąZ jego oczu skapnęła łza na mój policzek.On płacz, także pokazuje swoją słabość przy mnie
Starłem ręką jego łzy czując jak kładzie się obok mnie.-nie płacz , także tu jestem
-też jesteś głodny?
- może trochę
-co ty na to by zrobić Ramen i włączyć coś w telewizorze?,
-tak wieje że wyłączą prąd
- mam agregat więc nic takiego nam nie szkodzi
Usiadłem odgarniając włosy z czoła.Wizja gotowania nie była taka zła,a napewno lepsza niż leżenie w łóżku.
-masz taką piękną urodę Shota
Chwyciłem poduszkę uderzając nią szatyna
-ejj ! Za co?!
-nie lubię komplementów
-to powiem to jeszcze raz masz piękną urodę
-spadaj
Uderzyłem go ponownie ,ale nie spodziewałem się że mi odda.
-wypowiadasz wojenneę Shota?
-no a jak ja nigdy nie przegrywam
Wzajemnie okładaliśmy się poduszkami, udało mi się go powalić siadając na jego torsie .
-poddaj się Sarada
-mam błagać o litość? Hahaha
Sam nie powstrzymałem śmiechu ,oboje śmialiśmy się jak nienormalni.
-dobra poddaje się
Wyrzucił poduszkę podnosząc ręce w geście obronnym.
-ja zawsze wygrywam
Położyłem poduszkę czując jak jego ręce przyciągając mnie bliżej niego.
-co ty robisz?
-to czego ty się wstydzisz
Znów nasze twarze znalazły się blisko siebie.Spojrzałem na jego usta odrazu karcąc się w myślach.Nie mogę tego zrobić, jeszcze nie ...
-nie mogę...
-spokojnie przecież do niczego cię nie zmuszam
-masz ładny kolor oczu
Czekaj nie! Wróć,cofnij te słowa.
-to znaczy nie to miałem na myśli!
Ręką zasłoniłem usta czując zażenowanie
-przy mnie nie musisz się niczego wstydzić, bądź sobą ,a przede wszystkim uśmiechaj się więcej jesteś wtedy ...
Ręką zasłoniłem jego buzię.
- przestań gadać głupoty
Po paru sekundach zabrałem rękę wstając z łóżka.
- to co ? Idziemy do kuchni?
-tak
- no to chodź
Zeszliśmy na dół wchodząc do kuchni, duża , przestronna.Nie sądziłem że dziś wyląduje w jego ciuchach i razem z nim w kuchni.
Uśmiechnęłem się pod nosem słysząc muzykę.Właczył radio z głośnika, bynajmniej nie będzie tak cicho.-to co robimy?
Wzdrygnełem się czując jego oddech na swojej szyiw.Odsunełem się mierząc go poirytowanym spojrzeniem.
-ja potrafię wszystko ugotować pytanie na co ty masz ochotę?
-wow od kiedy pytasz mnie o zdanie?
-Shota nie musisz traktować mnie tak
- zjadł bym coś na ostro
Zignorowałem jego poprzednie zdanie mówiąc co bym zjadł.
-dobra to ja zajmę się sosem ty możesz obrać warzywa
-czyli nie powiesz co gotujemy?
-dowiesz się jak posmakujesz
-warzywa masz w lodówce,a rzeczy w szafkach ,a i jeszcze jedno-co?
-dasz radę z tą ręką?
-nie czuję za wiele przez leki z resztą co cię to
Podeszłem do lodówki otwierając ją , pytanie co mam wziąć? Muszę go zapytać
-co mam wziąć?
-to co uważasz
-ppfff też mi coś
Jak chce bym sam coś wybrał to okey.Odłożyłem warzywa na blat by poszukać jakiegoś noża czy coś.
Kątem oka widziałem jak nauczyciel otwiera jedną z szuflad obok siebie.
Wziął nóż czyli to tam ,a ja szukam tego nie wiadomo gdzie.Podeszłem do niego otwierając szufladę .
-widzę że bacznie mnie obserwujesz
-obserwuję co robisz nie ciebie
Biorąc to co chciałem odeszłem od niego zabierając się za ,, pracę,,
W głowie nuciłem muzykę z radia zapominając o wszystkich problemach .Ciekawe jak trzyma się Kazaki i babcia.Nie mam telefonu by to sprawdzić bo oczywiście mi go zabrał .
Po paru minutach pokroiłem i obrałem marchewkę, pietruszkę, japońską sałatę, słodkiego ziemniaka i paprykę.Dziwne połączenie ,ale nie moja wina.Wiatr za oknem coraz mocniej uderzał w szyby .Mam nadzieję że nic złego się nie stanie .
-co ty taki zamyślony?
Spojrzałem na niego widząc jak zabiera miskę z warzywami.
-po prostu jakoś
-chodź mi pomóż
Podeszłem czując zapach smażonego mięsa.
-bedziesz to mieszał ja w tym czasie zrobię makaron
-ładnie pachnie
-tak ,wsyp te warzywa na patelnię
Zrobiłem to co powiedział mieszając zawartość patelni.Szatyn jest serio dobry w gotowanie.Mam ochotę na papierosa ,albo coś mocniejszego ,ale nie posiadam nic takiego.Jedyną nadzieją jest to że on ma
-Sarada masz szlugi?
-tak
-dasz mi?
-później
- ja potrzebuję teraz
- nie marudź
Westchnełem obserwując jak wrzuca makaron do wrzącej wody.Jest brudny do mąki
- jesteś brudny
-gdzie?
Odwrócił się w moją stronę pokazując całą twarz.Ja nie mam pojęcia jak ale ma policzek i włosy od mąki
-na twarzy
-jak to możliwe?
Przetarł twarz znów się pokazując.Co za człowiek.Odłożyłem łyżkę stając na przeciwko niego.Reką sięgnełem do jego policzka ścierając biały proszek.
-jak można się tak ubrudzić robiąc makaron rękoma
Westchnełem strzepując jego ciemne włosy ,są takie miękkie niczym u kobiety.Przerwałem czynność widząc jak cicho mruknął.Zmarszczyłem brwi obserwując wyraz jego twarzy
-już jesteś czysty
-dziękuje
Uśmiechnął się ,a na jego policzkach wystąpił różowy kolor.Powróciłem do mieszania rozmawiając jednocześnie z nim
- jak długo mam to mieszać?
- możesz wyłączyć kuchenkę chwilę pomieszać i tyle
- skąd potrafisz tak gotować?
-to kiedyś ci powiem ,albo nawet może pokaże
-jak chcesz