Rozdział XXVI - Olympia...ona Cię okłamała?

63 3 2
                                    

FINN POV

- Gadaj! – emocję wzięły górę podczas mojej rozmowy z Julianem. Chodziłem w kółko po salonie prawie wyrywając sobie włosy z głowy. Jak Olly mogła zrobić coś tak głupiego? Dlaczego nie przyszła z tym do mnie? Razem na pewno wymyślilibyśmy jakiś plan, coś mniej radykalnego, co nie zagrażałoby bezpośrednio jej życiu. Ale ona zawsze musi robić po swojemu. Nie obchodzi jej czy wróci żywa.

- Finn, uspokój się...

- Jak mam być spokojny?! – miałem ochotę rzucać w niego tym, co mam pod ręką – Olympia pojechała na samobójczą misję! Kretyńską misję! A ty nie chcesz mi powiedzieć gdzie jest...

- Dlatego, że podjąłbyś jeszcze głupszą decyzję od niej. – starał się zachować spokój. Próbował wstać, ale rzucając w jego stronę lodowate spojrzenie szybko odwiodłem go od tego pomysłu. – Finn... musisz podejść do tego na trzeźwo, teraz i tak nic nie zrobisz

- Pojadę za nią – stwierdziłem

- Po co? Żeby Cię złapali? – uniósł brew – Zdajesz sobie sprawę z tego jak Ci ludzie funkcjonują? To mafia Finn. Pierdolona mafia.

- Wiesz coś o tym? – nie ukrywałem złośliwości

- Wiem, co to znaczy być przez nich ściganym. Wiszą mi nad głową tak samo jak Nickowi. Nigdy nie pozbędę się ich z życia. Miałem wykonać jedną misję i znowu się pogrążyłem. – westchnął i schował twarz w dłoniach.

- Jaką misję? – spytałem zaszokowany

Widziałem, że nie był chętny aby odpowiedzieć. Na jego twarzy malował się wstyd i zakłopotanie. Czegokolwiek mi nie powiedział, będzie tego żałował.

- Na początku miałem go zabić – wyznał. Nie byłem w stanie ukrywać zdziwienia, pewnie dlatego, że mimo zmiany zachowania, a nawet mimo tego cholernego czarnego pasa w jujitsu, wydawał mi się zbyt słaby by kogoś zabić. Chociaż po jego ostatniej konfrontacji z Nickiem sam się zastanawiam, czy opowieści o mistrzostwie również nie były kłamstwem. – Sam się z nimi skontaktowałem. Powiedziałem, że jeśli dadzą mi spokój podam im Nicka na tacy. Zlokalizowałem Twój telefon po tym jak wysłałeś wiadomość do matki. Wiedziałem, że tu jesteście, więc nie chciałem podawać im lokalizacji, wolałem sam go załatwić. – zagryzł wargę. Wzrok cały czas miał wbity w podłogę, zupełnie jakby jego historia była tam spisana - Nie sądziłem, że mnie przechytrzy. Trzymał mnie w tej cholernej szopie, a potem... potem znasz historię.

- Tak, pamiętam jak mnie zaatakowałeś – wypomniałem mu

- Nie chciałem robić Ci krzywdy. Zostawiłem Cię tam żebyś nie próbował mnie powstrzymać. Natychmiast ruszyłem go szukać, liczyłem, że zaskoczę go bardziej niż za pierwszym razem. I tak było. Siedział pod drzwiami łazienki i rozmawiał przez nie z Olly, kiedy zakradłem się przez otwarte okno do domu. Rzuciłem się na niego licząc, że tym razem dam mu radę. Ale pokonał mnie po raz kolejny.

- Potem uciekłeś – rzuciłem, starając poukładać sobie wszystko w głowie

- Powiedziałem mu jak was znalazłem... powiedzmy.

- Powiedzmy? – uniosłem brwi – To powiedziałeś, czy nie?

- Powiedziałem, że namierzyła was mafia...

To było jak strzał. Czułem jak kolana mi drżą. Osunąłem się na fotel znajdujący się naprzeciwko kanapy, cały czas nie spuszczając z niego wzroku. Nie wiedziałem jak działa mafia i do niedawna niewiele mnie to interesowało, ale wiedziałem jak działał Nick. Zanim mnie tu przywiózł trzysta razy pytał mnie, czy aby na pewno nie mam ze sobą komórki. Byłem pewien, że dramatyzuje, w końcu nie jesteśmy w żadnym filmie akcji, nie ściga nas policja. Wyłączyłem komórkę, ale zabrałem ją ze sobą. Na wszelki wypadek. Nie włączyłem jej ani razu, ale wiem, kto mógł to zrobić. Wiem, kto na pewno to zrobił. Oczywiście z dobroci serca, nieświadoma co może się stać, ale Olympia. Musiała znaleźć komórkę, zobaczyć wiadomości od mojej matki i odpisać jej coś, co ją uspokoi.

Ostatnia szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz