III. Jak wyglądała randka Steve'a Harringtona.

895 62 109
                                    

Eddie odskoczył od łóżka, kiedy Steve z krzykiem otworzył oczy. Szatyn rozejrzał się przerażony po pokoju i dopiero po chwili zobaczył swojego współlokatora, który siedział na podłodze i głośno oddychał. 

– Eddie? – spytał cicho Harrington, na co wampir podniósł głowę, aby na niego spojrzeć. – Co ty tu robisz?

– Usłyszałem, jak krzyczysz, więc przybiegłem. – odpowiedział i podniósł się z podłogi. – Jakby obdzierali cię ze skóry.

– Bez przesady. – oburknął Steve'a i również wstał. Był tak spocony, że potrzebował następnego prysznicu. 

Mężczyźni wyszli z pokoju i Steve od razu powędrował do łazienki. Eddie za to wskoczył do kuchni i podszedł do lodówki. Otworzył ją z impetem, szukając czegoś dobrego i po chwili szeroko się uśmiechnął.

Steve wyszedł z łazienki, wycierając ręcznikiem jeszcze mokre włosy. Na stołku przy kanapie leżały jakieś chipsy i dwie puszki piwa. Przy komodzie stał Eddie, grzebiąc coś w kasetach. Nie zauważył, że młodszy mężczyzna był już w pokoju. 

– Co robisz? – spytał szatyn, rzucając ręcznik na kanapę i podchodząc do Munsona. 

– Szukam czegoś ciekawego. – odpowiedział mężczyzna i po chwili ponownie włączył radio. W pokoju rozbrzmiała muzyka. – Niech Queen uratuje sytuacje. 

Po tych słowach usiadł na kanapie. Poklepał miejsce obok siebie, dając znak Steve'owi, że ma usiąść. Szatyn bez zastanowienia to zrobił. Eddie po chwili podał mu otwartą puszkę piwa, uśmiechając się szeroko.

– Na wszystko dobre jest piwo. – powiedział brunet, biorąc do ręki swój napój. Steve lekko się uśmiechnął. 

Przez chwilę między nimi panowała cisza przerywana głosem Freddiego Mercury'ego. Eddie ponownie się odezwał:

– Kiedy wbiegłem do twojego pokoju, majaczyłeś, że nic nie zrobiłeś i że nie zabiłeś... – tu na chwilę przerwał. – Że mnie nie zabiłeś.

Steve lekko się spiął. Wiedział, że mężczyzna na pewno o to zapyta, ale i tak nie był na to gotowy. Wziął porządny łyk piwa, zanim odpowiedział. 

– Nie tylko twoje życie zmieniło się przez te dwa tygodnie. I tak jak ja szanuję, że nie chcesz opowiadać, co się działo przez ten czas, tak samo ty uszanuj moją decyzję i nie pytaj mnie o to ponownie. – odpowiedział mężczyzna szorstkim głosem, na co Eddie lekko się zdziwił i już nic nie skomentował. Jadł chipsy, popijając je piwem. 

Steve na początku czuł się dumny ze swojej odpowiedzi, ale po chwili zrozumiał, że zachował się w jego stosunku nieprzyjemnie. Postanowił zabrać głos ponownie:

– Wybacz, Eddie. To wrażliwy temat dla mnie, dlatego tak reaguję. 

– Jasne, totalnie rozumiem. – odpowiedział mężczyzna z pełnymi ustami jedzenia. 

Steve lekko się uśmiechnął, ale nie było to w ogóle szczere. Stresował się myślą, że Eddie widział, jak płacze i mówi, że naprawdę nie jest winny jego śmierci. Jak się teraz okazało, prawdopodobnie śmierci klinicznej. 

Upił następny łyk piwa, widząc kątem oka, jak jego przyjaciel bawi się sygnetami. Wiedział, że oboje myśleli o tym samym. O sytuacji, która wydarzyła się pół godziny temu. 

– Eddie. – zaczął ponownie Steve. – Ja idę spać. Jeśli znów usłyszysz krzyki z mojego pokoju, to po prostu to zignoruj. I od razu wybacz, jeśli nie prześpisz nocy.

Munson chciał coś jeszcze powiedzieć, ale szatyn wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę sypiali. Chłopak westchnął, dopijając piwo i podchodząc do radia, aby je wyłączyć. Chciał jedynie pomóc. 

Spodoba ci się także

          


– Baw się dobrze! – krzyknął Steve, machając za odchodzącą Robin. Ta jedynie wysłała mu buziaka i szybkim krokiem weszła do kina. 

Mężczyzna odpalił samochód i spojrzał na tylne siedzenie, gdzie leżał Eddie. 

– Mam cię zawieźć do Hendersona? – upewnił się, znów kierując swój wzrok na drogę.

– Tak. – mruknął mężczyzna i próbował niezauważalnie wyjrzeć za okno.

– Schowaj głowę! – sapnął Harrington i patrząc wciąż na drogę, uderzył bruneta w kolano. 

– Wybacz. – syknął mężczyzna i znów położył się na siedzeniu. – Od razu jak mnie odwieziesz, to jedziesz na randkę?

– Mam jeszcze chwilę czasu, więc skoczę w jedno miejsce i dopiero, a co? Kupić ci coś? – spytał, spoglądając w lusterko, aby zobaczyć mężczyznę, ale zapomniał o najważniejszym. Ujrzał jedynie puste fotele. 

– Nie, pytam z ciekawości. 

Steve jedynie pokiwał głową na znak, że rozumie i po niecałych dziesięciu minutach auto zaparkowało przy mieszkaniu Dustina. Szatyn rozejrzał się i kiedy nie zobaczył żywej duszy, pokazał gestem ręki, że Eddie może wysiąść. Wampir szybko wyskoczył z pojazdu, prawie potykając się o własne nogi. Za chwilę i on zniknął z pola widzenia Harringtona.

Szatyn zaczesał włosy do tyłu i ponownie wyjechał na główną drogę. Miał około jeszcze trzydzieści minut do randki, więc myślał, że na spokojnie się wyrobi.

Po chwili stanął na parkingu przed biblioteką. Wysiadł z auta, zamknął je i biegiem ruszył do budynku. 

Wchodząc do pomieszczenia, skierował się wprost do recepcji. Siedziała tam młoda brunetka, która zapisywała coś w komputerze. 

– Dzień dobry. – powiedział, a kobieta spojrzała na niego, poprawiając okulary. Uśmiechnął się do niej zalotnie, na co ta się zarumieniła. – Szukam czegoś o stworzeniach nadprzyrodzonych, coś jak wampiry.

– Coś z gatunku romansu? – spytała, wpisując coś w komputerze.

– Wszystko, co obejmuje wampiry. Książki historyczne, naukowe, romansidła, fantastyczne. Potrzebuję wszystkiego. – odpowiedział, stukając palcami w blat. Kobieta chwilę nie odpowiadała.

– Proszę tu chwilę poczekać. – wstała, wychodząc zza biurka i idąc gdzieś między regałami. Steve stał chwilę, rozglądając się po pomieszczeniu. – Mam tylko tyle. 

Mówiąc to, rzuciła przed mężczyzną jakieś dziesięć książek grubości jego ręki. 

– Mamy tutaj trochę romansu, ale też są historyczne i naukowe. – kobieta ponownie usiadła przed komputerem i coś zaczęła wpisywać. – Imię?

– Steve Harrington. 

– Dobrze, Steve. – zaakcentowała jego imię, lekko się rumieniąc. – Po co ci tyle książek?

– To też zapiszesz w komputerze? – spytał, uśmiechając się zalotnie.

– Nie, pytam dla siebie. – powiedziała, opierając łokcie o blat i wpatrując się głęboko w oczy mężczyzny.

– Moja... Moja siostra pisze wypracowanie o nich na studia i poprosiła, abym jej wypożyczył wszystko, co z wampirami związane.

– Kochany brat. – zaśmiała się dziewczyna i zapisała coś na kartce. Włożyła ją za okładkę pierwszej książki i puściła oczko mężczyźnie. – Do zobaczenie, Steve.

Uchylone okna ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz