Rozdział 2

242 6 1
                                    

Nie było sensu odmawiać, ani szukać wymówek. Musiała się czegoś napić, a mężczyzna był bardzo miły. Sprawiał wrażenie doświadczonego w kontaktach z kobietami. Może kogoś miał? Musa chciała bardzo o to spytać. Usiadła na kanapie, uważając, by nie pognieść kartek z nutami. Wzięła je do ręki i zaczęła przeglądać. Musiała przyznać, że Wolfgang miał niezwykły talent, jeśli chodzi o ustawienia nut, ale samo czytanie było niczym w porównaniu do już gotowej kompozycji wydobywającej się z fortepianu. W sumie sama mogłaby spróbować. Pomyślała, że jej gospodarz nie pogniewa się, jeśli usiądzie na jego miejscu. A może jednak? Nie chciała go rozgniewać.

Mężczyzna wrócił, niosąc tackę z ciastkami i dwoma filiżankami.

-Herbata musi się jeszcze zaparzyć Muso.

-To twoje dzieła?

Dopiero teraz zauważył, że spogląda na jego prace.

-O tak. To dwie opery, nad którymi jeszcze pracuję. Zatytułowałem je ,,Czarodziejski flet,, i ,,Łaskawość Tytusa,,. Ale najbardziej poświęcam się temu.

To mówiąc, wskazał dziewczynie zbiór kartek znajdujących się na fortepianie.

-Czy to jest Requiem?

-W rzeczy samej. Zlecono mi to anonimowo i listownie. Nie mam pojęcia kim może być ten tajemniczy posłaniec, ale wiem, że każda jego wizyta przyprawia mnie o dreszcze.

-Kim on jest?

-Nie mam pojęcia. Nie określił nawet terminu ukończenia dzieła. Próbowałem ustalić jego tożsamość, ale to bezcelowe. I co ja mam biedny zrobić? Z moim zdrowiem nie jest najlepiej.

-Mogłabym ci pomóc.

Wolfgang zerknął na nią zaskoczony.

-Jak?

-Mam talent do muzyki. Pokaż mi wszystko, co wiesz, o zleceniu, a ja już się tym zajmę.

-Skąd pewność, że dasz radę?

Uśmiechnęła się, biorąc ciastko do ręki.

-Jestem czarodziejką. Z magią wszystko jest możliwe. Po prostu musisz w to uwierzyć.

-Skoro tak mówisz.- odparł.

-Odnoszę wrażenie, że mi nie ufasz- powiedziała, patrząc na niego z troską. Nigdy tak nie powiedziała nawet do Rivena. Zresztą ostatnio ciągle go unikała. Nawet zwyczajna rozmowa stawała się nie do zniesienia.

Wolfgang podszedł do niej i uniósł delikatnie jej podbródek.

-Ufam ci czarodziejko. Rób co, musisz.


 



 

Klub Winx: W ramionach Mozarta.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz