~Trois~

2.1K 27 0
                                    

|Hugh|
Gdy wchodziłem do biura, był kwadrans po dziewiątej. Niewiele czasu minęło, od kiedy się obudziłem, więc pracę zaczynałem lekko zaspany. Przytknąłem kartę i wszedłem do środka. Tam już siedziała Alicia. Mówiła, że wczorajszą sukienkę zakłada tylko w wyjątkowych okazjach i faktycznie - dziś przyszła ubrana w białą koszulę i czarne rurki, choć włosy miała ułożone identycznie. I nadal wyglądała jak bogini. Albo chociaż piękna nimfa.
- Widzę, że przynajmniej ty się nie spóźniłaś - przywitałem się. - Długo sama siedzisz?
- Z półtorej godzinki. Chciałam przyjść wcześniej, żeby zdążyć ogarnąć podstawy - wyjaśniła. - Teraz już jestem do szefa dyspozycji.
- Super - skwitowałem.
Gdy mijałem biurko mojej nowej asystentki w drodze do siebie, spojrzałem na nią przelotnie. W płatkach uszu miała małe diamenty, zaś na szyję założyła złoty łańcuszek. Trzy górne guziki koszuli miała rozpięte, co z tej perspektywy uwidaczniało brak biustonosza. Poczułem delikatne usztywnienie w okolicach krocza. Może była to kwestia tego, że niedawno wstałem. Tak, ta druga wersja zdecydowanie bardziej mi odpowiadała, mimo że wcale nie musiała być stuprocentowo zgodna z prawdą.
Gdy usiadłem już na swoim miejscu, włączyłem komputer i skierowałem się w stronę ekspresu.

|Alicia|
- Jaką kawę pijesz, Liss? - usłyszałam z drugiego końca biura.
Odwróciłam się zdziwiona. Nikt dawno nie zdrabniał tak mojego imienia. Już w ogóle pomijając to, że pracodawca chciał zaparzyć mi kawy. Wstałam od komputera i podeszłam do Hugh. Nie będę przecież drzeć się na cały głos. Oparłam się o kolumnę i zapytałam z typowo słodkim uśmiechem na twarzy:
- Liss?
- Nie pasuje ci? - zwrócił się do mnie.
- Wręcz przeciwnie, ale nikt tak do mnie nie mówił od wieków. Zaskoczył mnie pan.
- No widzisz - odparł, podstawiając filiżankę pod dozownik ekspresu. - To jaką chcesz?
- Szef mi proponuje kawę?
- Czemu nie - odwzajemnił uśmiech, a trzeba powiedzieć, że uśmiechał się naprawdę czarująco.
- Jeśli tak, to może być cappuccino.
- Dobra, rozsiądź się u mnie, a ja zaraz przyniosę.
Usiadłam w fotelu w gabinecie Welsha, dokładnie tak jak prosił. Po dziesięciu minutach przyszedł do mnie, a w rękach trzymał dwie porcelanowe filiżanki.
- Proszę bardzo - postawił kawę przede mną i usiadł na swoim tronie. - Jakie masz pierwsze wrażenia?
Poprawiłam się na fotelu, zdjęłam kremowe szpilki i założyłam nogę na nogę.
- Jest całkiem cicho - przyznałam, biorąc filiżankę do ręki. - Można odpocząć od miejskiego hałasu. Mam go już serdecznie dość.
- Nie ty jedna - zaśmiał się pod nosem. - Jak tylko firma zacznie poważnie zarabiać, przenoszę się na Tongva Hills. Mam już upatrzoną jedną willę.
- Okolice winnicy? Tam jest całkiem drogo - zauważyłam.
- Na szczęście mnie stać. To chyba najspokojniejsze miejsce w całej okolicy.
- To dlaczego pan mieszka tutaj, skoro ma pan kasę na takie posiadłości?
- Długo by opowiadać. Wcześniej mieszkałem na wzgórzach Vinewood, ale kilka rzeczy sprawiło, że potrzebowałem zastrzyku gotówki. Sprzedałem więc tamten dom i przeniosłem się tutaj.
- Czemu?
- Między innymi by uruchomić tą firmę.
- Jest pan stąd?
- Nie, przyjechałem kilka lat temu. Wyrobiłem sobie sporo kontaktów i to pozwoliło mi uruchomić własną... działalność.

*

Dzień w pracy przebiegł spokojnie. Gdy miałam jeszcze pół godziny do końca zmiany, zadzwonił telefon stacjonarny, znajdujący się na moim biurku.
- To domofon - stwierdził Hugh. - Zobacz, o co chodzi.
Podniosłam słuchawkę i od razu nacisnęłam zielony guzik. Nawet nie sprawdziłam, kto próbował wejść do budynku.

Po chwili z windy wyszedł wysoki, masywny blondyn. Miał groźną minę i kilkudniowy zarost. Ogółem nie wyglądał zbyt elegancko. Miał na sobie szary, pomięty t-shirt, bojówki moro i czarne trapery. A co najciekawsze, do spodni miał przytroczoną kaburę, a w niej ciężki pistolet.
- Dobry wieczór - zaszczebiotałam na powitanie.
Gość burknął coś w odpowiedzi i stanowczym krokiem poszedł w stronę gabinetu szefa. Nawet nie poczekał, aż Welsh zaprosi go do siebie. Nie było tam żadnych drzwi, więc dobrze słyszałam, o czym rozmawiają.

Szef [18+] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz