Niven
- Dzień dobry, panie! Wstawaj! Czeka nas wspaniały dzień!
Podskakiwałam na łóżku jak mała dziewczynka. Rose wyciągnął się i jęknął przeciągle. Uśmiechnął się, widząc mnie w dobrym humorze.
- Masz ochotę na zabawę? W takim razie wskakuj na mojego kutasa, maleńka.
- Tatuśku, nie zaczynaj.
- Co powiedziałaś?
- Ta...
Nie dokończyłam. Archibald chwycił mnie w pasie i położył sobie na kolanach. Szarpałam się z nim, ale robiłam to bardziej dla zabawy, niż po to, aby go zdenerwować. Chciałam go sprowokować i sprawić, aby się uśmiechnął. Wczorajsza wizyta na cmentarzu i rozmowa z Domenikiem sprawiła, że Archie stał się smutny. Uznałam, że tak dłużej być nie mogło, dlatego postanowiłam obudzić go ubrana w seksowną koronkową bieliznę, odrobinę się z nim drocząc.
Piszczałam i śmiałam się, gdy Rose wiązał mi nadgarstki swoim krawatem. Zdjął mi majteczki i zagwizdał z uznaniem.
- Nazywasz mnie tatusiem, tak?
- Nie spodobało ci się to, panie?
- Och, ależ bardzo mi się to spodobało, gwiazdeczko. Myślę, że skoro chcesz wspaniale zacząć ten dzień, powinniśmy zrobić coś, co bardzo spodoba się nam obojgu.
Piszczałam, gdy Rose dawał mi klapsy. Co chwila masował moją cipkę, a ja jęczałam, aby potem krzyknąć, gdy mnie uderzył. Jego klapsy nie były mocne i bolesne, ale powodowały, że czułam się podniecona.
Powrót do Archibalda był najlepszą decyzją, jaką podjęłam w życiu. Byłam w Rosji zaledwie od kilkudziesięciu godzin, a już czułam się jak nowo narodzona. Nie tęskniłam za Chicago i Stanami Zjednoczonymi. Mimo, że był to kraj, w którym się wychowałam i dorastałam, to nie czułam, jakbym miała tam spędzić całe swoje życie. Było mi obojętne, gdzie zamieszkam. Najważniejsze było dla mnie to, abym zawsze była blisko człowieka, którego kochałam.
Śmiałam się jak wariatka, gdy dostawałam kolejne klapsy. Tęskniłam za nimi. Czując zapach mojego pana, było mi tak dobrze, że wydawało mi się, iż ta sytuacja nie była realna. Byłam ogromnie wdzięczna Yuriemu i Niko za to, że tamtego dnia, ponad dwa lata temu, porwali mnie ze Skopelos. Pierwsze chwile spędzone z nimi były trudne i pełne wielu łez, ale udało mi się przetrwać. Czasami aby zdobyć coś, czego się pragnęło, potrzebna była odrobina bólu.
Kiedy Rose skończył dawać mi klapsy, położył mnie na plecach. Ręce związane z tyłu wbijały mi się w kręgosłup, ale nie mogłam powstrzymać chichotu, gdy Archibald ułożył się między moimi rozkraczonymi nogami. Wciągnął w nozdrza zapach mojej cipki, po czym przesunął nosem po mojej kobiecości.
- Co słychać u Lili i Ahmeda, panie? Wszystko u nich dobrze?
- Pytasz, co u nich słychać, teraz, gdy miałem zamiar wylizać twoją cipkę?
Uniosłam głowę. Spojrzałam na mojego pana znajdującego się między moimi nogami. Ten widok był niezwykle seksowny.
- Są po ślubie. Lila urodziła bliźniaki kilka miesięcy temu, a teraz znowu jest w ciąży.
- Naprawdę? To wspaniale! Chciałabym jej osobiście pogratulować.
- Byli tutaj miesiąc temu - wyznał Archie, drapiąc mnie zarostem po udach. - Lila myślała, że cię zastanie. Była zawiedziona, kiedy powiedziałem jej, że ode mnie odeszłaś. Nie chciałem mówić jej o szczegółach. Wybacz, kochanie.
Pokręciłam przecząco głową. Rose dobrze postąpił. Nasza rozłąka była naszym tematem. Nikt inny nie musiał o niej wiedzieć.
- Unikałem spotkań towarzyskich. Nie chciałem patrzeć na szczęśliwych panów i ich kochające uległe. Bałem się, że nie wytrzymam napięcia, dlatego sobie odpuściłem. Lila jednak wierciła Ahmedowi dziurę w brzuchu i w końcu bez zapowiedzi przylecieli do Rosji. Bliźniaki zostawili w domu, w Dubaju. Przeprowadzili się do pięknego pałacu. Jestem pewien, że Lila będzie zachwycona, kiedy ją odwiedzimy.
- Polecimy do Dubaju, panie?
- Zabiorę cię, gdziekolwiek zechcesz, królewno - odparł, puszczając mi oczko. Nie mogliśmy kontynuować rozmowy, gdyż kiedy Archibald przyssał się do mojej łechtaczki, przestałam logicznie myśleć.
Wiłam się na pościeli, gdy Rose wyprawiał ze mną cuda. Czułam się jak w innej galaktyce. Nieustannie dziwiło mnie to, jak ten mężczyzna potrafił mnie wyczuć. Rozumiał, czego potrzebowałam. Czytał reakcje mojego ciała i na nie odpowiadał. Gdybym mogła, zobaczyłabym z nim cały świat. Chciałam polecieć z nim do Paryża, Londynu, Rzymu, a może nawet do Grecji, gdzie powrócilibyśmy do początków naszej historii. Może moglibyśmy wybrać się także gdzieś dalej. Do Japonii, Australii albo do Egiptu. Śmiałam się w myślach, wyobrażając sobie Archiego pod piramidami.
Byłam już tak blisko, gdy nagle Rose przerwał. Spojrzałam na niego z wyrzutem, a on się zaśmiał. Jak się wkrótce okazało, mój pan nie miał zamiaru pozostawić mnie bez orgazmu. Nie był taki okrutny.
Patrzyłam za nim, jak podchodzi do szafki nocnej. Wyjął z niej wibrator. Zanim go włączył, wziął go do ust i oblizał. Zacisnęłabym nogi, gdybym miała taką możliwość, ale kiedy mój pan znów wpełznął między moje nogi, poddałam się.
Mężczyzna wsunął we mnie wibrator. Bawił się mną, pstrykając co chwila w łechtaczkę. Patrzyłam w zniewalające oczy człowieka, którego kochałam i czułam, jak orgazm kumuluje się w dole mojego brzucha. Już po chwili wybuchłam i doszłam z kobiecym wytryskiem. Roześmiałam się, przypominając sobie chwile spędzone na jachcie z moimi "treserami".
Gdy po raz pierwszy doszłam z wytryskiem, rozpłakałam się ze wstydu. To był początek mojej niewoli. Mason nigdy nie bawił się ze mną tak odważnie, jak robili to Niko i Yuri. Nauczyli się, co sprawia mi przyjemność i chętnie wykorzystywali tą wiedzę.
- Kocham cię, panie.
Rose położył się na mnie. Wyjął ze mnie wibrator i odrzucił go na bok.
- Ja też cię kocham, gwiazdeczko. Do gwiazd i jeszcze dalej.
Po intensywnej zabawie wzięliśmy prysznic. Pośladki mnie trochę piekły, ale był to przyjemny ból. Pod prysznicem również obciągnęłam Archibaldowi. Trzymał mnie za włosy, traktując moją głowę jak zabawkę do masturbacji. Kiedy Rose wytrysnął na moje piersi, roześmiał się, a potem zmył ze mnie ślady swojego spełnienia.
Zeszliśmy na dół na śniadanie. Na stole zauważyliśmy karteczkę od Yuriego i Niko. Poinformowali nas, że wyjechali przed wschodem słońca na wycieczkę. Uśmiechnęłam się, patrząc na rysunek kutasa z autografem Niko. Odłożyłam karteczkę na bok i razem przystąpiliśmy do przyrządzania śniadania.
Po dwudziestu minutach usiedliśmy przy stole. Jedliśmy, patrząc sobie w oczy i nic nie mówiąc. Było mi tak dobrze. Tak piekielnie dobrze, że miałam wrażenie, że to było nieprawdziwe.
- Mogę cię o coś zapytać, panie?
- Śmiało - odparł, całując mnie w policzek.
- Czy kiedy mnie nie było, spałeś z kimś?