Rozdział 7

749 80 9
                                    

- Zgadza się. To znaczy, że jest jednym z tzw. ,,Trójcy" świata wampirów - wyjaśnił z pochyloną głową - To oni są założycielami klanu Mikura, których powszechnie nazywa się Pradawnymi. To oni stworzyli nasz świat. Byli pierwszymi wampirami, Mira-sama.
- … Pierwsze słyszę - Mira mrugał szybko z niedowierzaniem.
- Dziwne… - teraz to Karemi się zdziwił - Neva-sama powinien Ci to powiedzieć. W końcu, gdy zmieni Cię bezpośrednio jeden z ,,Trójcy", sam stajesz się jednym z Pradawnych, czyli członkiem klanu. Jest to wielki przywilej, którego pozazdrościłby nie jeden prosty krwiopijca.  Pradawni mają większą władzę nad zwykłym wampirem niż ten, który go stworzył. Mogą użyć „hipnozy” nawet na tych, których nie stworzyli – tłumaczył dalej.
  Chłopak wpatrując się w Karemi’ego, zastanawiał się nad tym, co powiedział. Nagle dowiedział się, że istnieje jakaś szlachta wampirów i dzięki Nevie stał się jej częścią. Osobiście uważał taką hierarchię za bzdury - przecież na powszechny szacunek trzeba sobie zapracować. Jeszcze te wszystkie ,,moce". Nie wierzył, że o czymś takim rozmawiał, a nawet po części wierzył. Gdyby ktoś mu powiedział o czymś takim kilka miesięcy temu - z pewnością by go wyśmiał i zalecił wizytę u psychiatry. A teraz - słuchał uważnie, chłonąc jak najwięcej nowych informacji.
  I ta cała ,,szlachta". Nigdy nawet by mu przez myśl nie przemknęło, że arystokracja może wyglądać  jak Neva – zboczony, niebiesko włosy, wyglądający na około 25 lat mężczyzna, w pogniecionej, białej koszuli i jeansach.
  Jeśli wierzyć jego słowom, to on też jest teraz częścią Pradawnych. Nie spodziewał się, że w wieku siedemnastu lat stanie się jakąś ważną osobistością, którą tytułuje się per „-sama” i pada przed nim na kolana.
  Ale miało to swoje dobre strony. Bordowowłosy wspomniał, że członkowie rodu Mikura mają ogromną władzę nad zwyczajnym wampirem. Skoro tak było, to czemu by tego nie wykorzystać? Mógłby ugasić pragnienie jego krwią, a ten nie miałby prawa zaprotestować... Pragnienie nasiliło się na tą myśl.
  Miał świadomość, że byłoby to nieco egoistyczne z jego strony. Nie wiedział, czemu akurat w tej chwili odezwało się w nim sumienie, ale trudno. Zapyta się go. Jeśli by się nie zgodził, to mógłby go przecież zmusić. Nie wiedział dokładnie jak, ale jakoś sobie poradzi.
- Mógłbym wypić trochę Twojej krwi? – głupio się czuł pytając o coś takiego, ale palące gardło skutecznie niwelowało skrępowanie – Naprawdę dawno nie piłem, nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio.
  Na chwilę zapanowała niezręczna cisza. Czarnowłosy patrzył w bok, oczekując odpowiedzi.
- Um... W sumie mój pan będzie zły, ale co tam! - chłopak podniósł się i machnął lekceważąco dłonią - Trzeba pomagać w potrzebie, prawda? - uśmiechnął się przyjaźnie, a Mira odwzajemnił uśmiech, który w jego wykonaniu przypominał bardziej krzywy grymas.
  Chłopak odwrócił się do niego tyłem i znów odrzucił włosy do przodu, odsłaniając szyję. Spragniony Mira praktycznie od razu wbił w nią swoje kły, a Karemi jęknął cicho. Odetchnął z ulgą, kiedy poczuł w ustach znajomy smak życiodajnego płynu. Nie zważając na to, że wcale nie robi tego delikatnie, ssał coraz mocniej, gasząc pragnienie.
  Wysysał krew nieco dłużej niż zwykle – zawsze zajmowało mu to krócej, może z kilka minut. Był bardzo głodny, ale nie to było tego powodem. Smak krwi chłopaka go fascynował, był zupełnie inny niż jego stwórcy. Może nie lepszy, ale również mu się podobał.
  Jego krew miała w sobie coś innego, coś co nie pozwalało mu przerwać się pożywiać. Nie był w stanie się od niej oderwać.
  Kiedy w końcu odsunął się od szyi młodzieńca, ciągle miał ochotę na więcej. Polizał jeszcze drobną rankę, zlizując z niej resztki czerwonej substancji. Następnie wytarł sobie usta dłonią.
- Pewnie za bardzo przyzwyczaiłeś się do krwi Pradawnych – skrzywił się Karemi, pocierając sobie szyję – Jest o niebo lepsza od mojej, ale pewnie byłeś spragniony czegoś innego. To normalne – mówił pocieszająco, patrząc na twarz Miry, która wydawała się… zawstydzona.
- Wybacz – mruknął, unikając jego wzroku – Zazwyczaj piję krócej.
- To nic takiego. Mój pani zazwyczaj bardziej mnie męczy, ale na szczęście ja nie pozostaję mu dłużny – rzekł dumnie i zaśmiał się.
- Kto jest Twoim panem? – spytał chłopak, chcąc zmienić temat.
- To ktoś, kto nie uznaje czegoś takiego jak „szlachta” i wszystkich traktuje równo. Dobry z niego wampir – powiedział – Jutro Ci go przedstawię – obiecał, zmierzając do wyjścia.
- To nie będzie konieczne – ziewnął chłopak. Jeszcze mu brakowało, żeby jakiś facet czepiał się go o to, że ugasił pragnienie krwią jego...hm...sługi?
Czerwonowłosy już chciał otworzyć drzwi, lecz zatrzymał go Mira.
- Jeszcze jedno, Karemi – odpowiedział mu oczekujący wzrok chłopaka – Nie mów do mnie per „-sama”.

Ao no Hentai or Sadisuto? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz