28

1.4K 37 1
                                    

Dwie godziny wcześniej ...

Edward

Dotarłem do miejsca taksówką, wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi od baru w którym się umówiłem. Muszę przyznać, że szczerze się cieszę, że go zobaczę razem z Benjaminem mamy dużo wspólnych wspomnień z lat dziecięcych i nastoletnich. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wspólne imprezy, kłopoty, niestety nasze drogi rozstały się kiedy dostałem się na studia prawnicze tu w Nowym Jorku, a on został w Los Angeles. Mieliśmy ze sobą kontakt, ale nie jak kiedyś. Wszedłem do środka i rozejrzałem się po lokalu, było dość sporo ludzi w sumie nie ma co się dziwić, jak na sobotnie popołudnie. Po dłuższym wypatrywaniu dojrzałem znaną mi osobę, więc ruszyłem w jego kierunku.

-Edward!

-Ben! - Podaliśmy sobie mocno dłonie i uścisnęliśmy się, klepiąc się po plecach.

-Stary ile to już lat minęło?

-Sześć? - odpowiedziałem niepewnie, chociaż na to by wskazywało.

-Ja mam wrażenie, że więcej. - Usiedliśmy przy stole, gdzie siedział mój kumpel, który gestem ręki przywołał kelnera. - Dwa razy duże piwo. - zwrócił się do chłopaka, zapewne jakiegoś student dorabia sobie. - Zimno tu u was w Nowym Jorku.

-Napewno zimnej niż w Los Angeles. Opowiadaj co u ciebie?

-Przyjechałem na kilka dni w interesach. Jak wiesz, zawsze myślałem o założeniu własnego biznesu i w końcu udało się. - Wyszczerzył swoje białe zęby.

-I co otworzyłeś?

-Sklep z damską bielizną. - powiedział złośliwie, patrząc na mnie. - Otworzyłem własny komis samochodowy.

-No co ty? Serio? Super gratuluje, że udało ci się spełnić marzenie.

-Wiesz dopiero rok ma moja firma, ale pomalutku zaczyna się rozkręcać.

-I jakimi samochodami handlujesz?

-Różne. Popyt jest teraz wielki na suwy, ale ogólnie dla każdego coś znajdę. - Kelner wrócił z naszym zamówieniem, gdzie od razu chwyciliśmy za szklanki i przybiliśmy nimi. - Za spotkanie ze starym kumplem.

-Za spotkanie. - Wziąłem trzy duże łyki. - Ale dobre.

-To teraz ty mów co u ciebie? Dalej jesteś marionetką swoich starych?

-Nie. Już nie, stanąłem na nogi i sam prowadzę biznes. - przymrużył oczy podejrzliwie. - Co?

-Z tego co pamiętam, oni już zaplanowali dla ciebie przyszłość jeszcze jak jeździliśmy rowerami wyrywać dziewczyny z boiska.

-Planować to sobie mogli. Wiesz, poniekąd przejąłem ich biznes, ale to ja go rozkręciłem na większą skalę.

-Taaak, sieć hoteli Dream. Może załatwisz mi jakąś fajną zniżkę, bo właśnie zatrzymałem się w nim tu, a jak powiedziałem recepcjonistce, że znam właściciela i chciałbym dostać fajną cenę to uśmiechnęła się miło i powiedziała, że każdy tak mówi. - Wybuchłem śmiechem.

-Naprawdę tak powiedziałeś? - W sumie nie musiałem się pytać, bo wiem doskonale, że stać go na tego typu teksty.

-No co, chciałem dostać zniżkę po znajomości. Dla starego przyjaciela, nie da rady nic załatwić?

-Zastanowię się.

-Edward, powiedz mi tak szczerze. - nachylił się nad stołem. - Tylko nie obraź się, ale tak pisali w gazetach. Naprawdę wziąłeś ślub z laską dla rozwoju firmy twoich starych i tych Colenlów?

Biznesowe Małeństwo 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz