XXXI: Ulewa

39 2 0
                                    

Xavier i Wednesday planowali wspólną naukę, a Xavier nie zamierzał pozwolić, by coś takiego jak ulewna ulewa i brakujący parasol stanęły im na drodze.

____

Xavier rzucił się tak szybko, jak tylko mógł, w stronę Ophelia Hall, on i Wednesday mieli się razem uczyć (potrzebował jej pomocy w redagowaniu eseju pod kątem właściwej gramatyki i mechaniki, podczas gdy ona potrzebowała go, by przeszukał jej esej w poszukiwaniu wszystkiego, co mogłoby skutkować przewinieniami lub zachowaniem skierowanie). Jedyną rzeczą, o której tak naprawdę nie pomyślał, była zapowiadana dzisiaj ulewa, ani ostry wiatr, który postanowił jej towarzyszyć.

W normalnych warunkach Xavier byłby prawie suchy, gdy próbowałby dostać się z własnego akademika do środy (dlaczego musieli znajdować się po przeciwnych stronach kampusu?). Jednak nawet gdyby udało mu się znaleźć to coś, wiatr prawdopodobnie i tak by go rozerwał. Odwołanie też przyszło mu do głowy, ale ich eseje miały się ukazać za dwa dni, a to trochę za bardzo przypominało kuszenie losu. Związał więc włosy w niechlujny kok i bezpiecznie schował esej do wewnętrznej kieszeni plecaka i postanowił po prostu zaryzykować i skoczyć przez kampus.

Wbiegając po schodach, ignorując zdziwione spojrzenia wielu mieszkańców Ophelia Hall (w tym nowej opiekunki z akademika, pani Grundle), Xavier był zadowolony widząc, że drzwi Enid i Wednesdaya są otwarte. Pobieżnie pukając w drzwi, Xavier zatrzymał się tuż przed wejściem do pokoju i zobaczył, jak Wednesday stoi z ręcznikiem w jego stronę, podczas gdy Stwór stuka w okno, by namieszać w kropelkach deszczu, które po nim kapią.

Posyłając Wednesdayowi wdzięczny uśmiech, Xavier zrzucił plecak (wylądował z pluskiem, a Wednesday spojrzał na niego z wyrzutem), po czym rozpoczął daremną próbę wytarcia się. "Co myślałeś?" - zapytała Wednesday z nutą irytacji w głosie.

„To, że mieliśmy umowę na wspólną naukę", powiedział Xavier, „nadal możemy się uczyć, gdy pada deszcz".

„Będziesz zimny i mokry", ostro zauważył Wednesday, „to nie do końca sprzyja dobrej nauce". Xavier odsunął ręcznik od swojego pola widzenia (próbował wysuszyć włosy i zastanawiał się, kiedy zgubił gumkę do włosów) i dokładnie zbadał wyraz twarzy Wednesdaya, chcąc wiedzieć, czy jego dziewczyna rzeczywiście jest na niego zła. Na pierwszy rzut oka mógł kupić jej gniew; ale wtedy zobaczył lekki ruch jej szczęki i zmarszczkę na jej czole. Środa była zaniepokojona.

„To tylko trochę wody" - próbował Xavier, uznając, że jest tak suchy, jak tylko zamierzał - „i nie jest tak zimno". Wednesday uniósł jedną osądzającą brew i zmarszczył brwi z dezaprobatą, dając mu do zrozumienia, że ​​zdecydowanie widziała lekkie dreszcze, które zaczęły przebiegać wzdłuż jego ciała.

Stwór przemknął na stronę pokoju Enid i wyciągnął dużą bluzę i parę dresowych spodni. "Co to są?" - zapytał Ksawery.

„Enid trzyma je na wypadek, gdyby któryś z jej braci się tu kręcił" - wyjaśnił Wednesday. „Oni mają przerażająco słabą samokontrolę".

„Są dość pobudliwi" - zgodził się Xavier. „Dzięki, Stwór". Następnie chwycił zaoferowane ubranie na zmianę i wszedł do szafy Wednesdaya, aby się przebrać. Kiedy wyszedł z szafy, Wednesday rozłożyła poduszki i koce na swoim czarnym, monochromatycznym weneckim dywanie. Nie trudząc się nawet próbą powstrzymania uśmiechu, który pojawił się na jego ustach, uwielbiał, kiedy Wednesday przechodziła w tryb „dozorcy" (było to coś, co widziało bardzo niewielu ludzi, a on czuł się tak wyjątkowy, że musiał być jednym z Ci ludzie).

- Chodź tutaj - Wednesday wskazała poduszkę obok siebie. Xavier zatrzymał się przy swoim plecaku, by wyciągnąć teczkę z esejem i piórnikiem, po czym usadowił się obok Wednesdaya i narzucił na ramiona koc. „Dlaczego nie zadałeś sobie trudu, aby założyć płaszcz przeciwdeszczowy?"

Dzienniczek panny AddamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz