4. Zamiast trupów w szafie, trzymam kalendarz

25 1 4
                                    

Obudził mnie jakiś szelest. Z trudem otworzyłam ciężkie powieki. To nie jest mój pokój. Dopiero po chwili zauważyłam śpiącego obok Oscara. Wtedy przypomniałam sobie wszystko co się wczoraj wydarzyło.

Podniosłam telefon. Ani jednej wiadomości od siostry.

Jezu, czemu ja się tak martwię? Po imprezie poszła spać do koleżanki. To normalne. Nie powinnam się tym zadręczać.

Już miałam popatrzeć sobie na Mavena gdy spojrzałam na godzinę w telefonie.
Za dziesięć pierwsza.

Szybko podniosłam się z łóżka i zebrałam swoje rzeczy. Po cichu zamknęłam drzwi do pokoju bruneta. starając się go nie obudzić.

Zbiegłam po schodach i przyjrzałam bałaganowi pozostawionemu w salonie. Oj będą mieli chłopcy dzisiaj co sprzątać.

Wyszłam z budynku a następnie z podwórka kierując się w stronę centrum miasta. Przy okazji zadzwoniłam do mamy.

-Halo Veri, jak się masz?- usłyszałam w słuchawce jej cichy głos.
-Dobrze. Dzwonię zapytać kiedy wracasz.
-Mam w planach we wtorek ale nie jest pewna. Postaram się jak najwcześniej.

***

Weszłam do domu, w którym nie zastałam siostry. Zadzwoniłam ale królewna nie odbierała.

Zrobiłam sobie herbatkę i usiadłam z książką na moim ulubionym fotelu.

Wiadomo, że wzięłam prezent od Oscara ze sobą. Wciągnęłam się ale, gdy sama pochłaniałam polejne literki nie było tak fajnie jak wczoraj.

Zaczęłam się zastanawiać jakie Victoria ma szczęście skoro Maven może jej czytać książki codziennie.

Mój telefon zawibrował więc rzuciłam się na niego niczym Lazy na czekoladę.

Oscar: uciekłaś mi a chciałem jeszcze z tobą pogadać
Oscar: ale książkę to sobie wzięłaś

Odpisałam mu, że śpieszyłam się na poszukiwania siostry a nie chciałam go budzić.

O wilku mowa, do domu weszła Lizzy.

-Hej- powiedziała.
-Gdzie. Ty. Byłaś.
-Mówiłam ci, że u Evy- czerwonowłosa zciągnęła swoje buty i podesza do mnie.
-Telefon mi padł, przepraszam.
-Elizabeth byłam za ciebie ospowiedzialna, jak jeszcze raz mi tak uciekniesz to więcej cię nie zabiorę na żadną imprezę.
-Dobrze mamo- dziewczyna przewróciła oczami- Powiem ci tylko, że trochę pogadałam ze znajomymi Ev, nie są wcale tacy źli jka wszyscy myślą.

Z tymi słowami zostawiła mnie samą i poszła do siebie na górę.

Aha. W ten sposób.

***

Jutro miałam sprawdzian z biologii a przez wczorajszą imprezę nie uczyłam się jeszcze w ogóle. Poprosiła Unę o notatki ale dziewczyna nie zbyt mogła mi pomóc. Nienawidzę szkoły.
Podejrzewałam, że Maven się nie uczy więc poproszenie go o pomoc odpadało.

W dodatku obiecałam Melanie, że pójdę. nią do fryzjera. Kompletnie o tym zapomniałam.

Skończyłam notować najważniejsze informacje i wstałam od biórka.

Podeszłam do szafy i otworzyłam ją na oścież. Na drzwiach, od środka wisiał kalendarz z poprzedniego roku. Były tam zaznaczone najważniejsze dla mnie daty. Jakież było moje zdziwienie gdy spojrzałam na dzisiejszy dzień.

Może przestałam oddychać. Może właśnie wykonywałam sto razy więcej płytkich oddechów.

7 luty.

Verity IssuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz