Telenovela: #2

16 9 0
                                    

       Minęło kilka dni. W życiu Tristana w tym czasie w zasadzie nie wydarzyło się nic niezwykłego, jak zawsze z przyjemnością zajmował się swoimi obowiązkami, a gdy już miał ich dosyć, często gościł u niego Leon. Dziś jednak miało być znacznie ciekawiej.
      Chłopak w ubiegłym tygodniu razem ze swoją mamą zaplanował wyjazd do pobliskiego miasta na wystawę, o której zaczął sporo czytać. Okazało się, że to co ma dzisiaj zobaczyć jest dopiero początkiem szerszego planu na rozpromowanie studentów z Akademii Technologii oraz ich prac. Miała to być dobra okazja do zwiększenia rozpoznawalności dwóch lub trzech konkretnych osób, aby ułatwić im późniejsze znalezienie zawodu. Dowiedział się także, że podobne akcje będą miały miejsce w innych okolicznych miastach, np. w Domach Kultury, a w jego mieście za ponad miesiąc ma odbyć się kolejna wystawa, już większej liczby studentów tego samego wydziału, ale już o innej tematyce. Wszystko to brzmiało dla niego trochę mgliście, niemniej jednak zachęciło go do wzięcia w tym udziału.
      Już zaczynał szykować się do wyjścia, ale okazało się, że jego ojciec wrócił z pracy wcześniej i zaczęli ze sobą rozmawiać. Po krótkiej wymianie zdań stwierdzili razem, że mężczyzna może dołączyć się do wycieczki i w zasadzie mogą potraktować ten wyjazd jako rodzinną wycieczkę. Plan wydawał się idealny, ponieważ wiecznie zapracowany Andrzej rzadko kiedy miał czas dla syna. Wiedział, że to jedna z niewielu okazji, żeby nadrobić trochę straconego czasu. Później zaproponował jeszcze, że po wystawie zaprosi syna i żonę do kina i restauracji, dzięki czemu spędzą wspólnie cały dzień.
     W trójkę wsiedli razem do auta i ruszyli w trasę. Po drodze Andrzej opowiadał synowi co robił w pracy. W sumie, robił to co zawsze, nosił cegły i gruz, bo był budowlańcem, ale robił to za granicą, więc był to jakiś prestiż. Tristan i tak słuchałby go z pełnym zaangażowaniem nawet gdyby siedział za biurkiem i wypełniał tabelki w excelu. Na podobnych rozmowach minęła im cała droga i nim się obejrzeli, już byli na miejscu.
     Wysiedli pod prostokątnym, przeszklonym budynkiem posiadającym kilka pięter. Był zbudowany nowocześnie i elegancko oraz wydawał się bardzo czysty i zadbany. Nawet żaden graficiarz nie odważył się go ruszyć. Jego wygląd od razu wzbudzał podniosłą i poważną atmosferę. Z bliska, przez szyby było widać windy i mniej więcej to, co działo się w jego wnętrzu.
      Weszli do środka, zostawili swoje rzeczy w szatni i udali się do odpowiedniego pomieszczenia. Okazało się, że przyszli trochę przed czasem, ponieważ wszystko jeszcze było zasłonięte elegancką granatową kurtyną, więc zajęli się oglądaniem stałej ekspozycji wystawionej na korytarzu. Była nią seria kilkunastu olejnych obrazów przedstawiających różne wizje przyszłości.
      W końcu przyszedł czas na rozpoczęcie właściwej wystawy. Kurtyna została odsłonięta, a ich oczom ukazało się kilka nieznanych im sprzętów oraz studenci, którzy byli ich autorami. Za nimi stała też wysoka skrzynia, która na oko mogła mieć ponad dwa metry wysokości i jakieś pół metra szerokości. Stała oparta o białą ścianę, na której wywieszone było kilka obrazów i jeszcze jakieś akcesoria.
      Wzrok i cała uwaga Tristana zamiast przez urządzenia i małe maszyny została ściągnięta przez dziewczynę, która o nich opowiadała. Wyglądała jak jego zupełne przeciwieństwo; miała długie, czarne włosy i była ubrana bardzo kolorowo. Wydawała się bardzo poważna i dojrzała, co podkreślały jej okulary z grubymi oprawkami. Była na pierwszym roku studiów, więc mogła być w wieku chłopaka, ale wyglądała na starszą. Gdyby stanęli obok siebie, Tristan mógłby być wzięty za licealistę, krótkie blond włosy i delikatne rysy twarzy bardzo go odmładzały. Miał nadzieję, że przynajmniej ciemne ubrania dodadzą mu powagi.
     Chłopak zupełnie nie wiedział, czemu dziewczyna aż tak go zainteresowała. Nie wyróżniała się w sumie niczym poza różowym sweterkiem, który kompletnie nie pasował do ciemnej bluzki pod spodem. Pomimo tego jednak nie mógł odciągnąć od niej wzroku ani skupić się na tym ,co mówiła. W końcu jednak jego matka najwyraźniej zauważyła jak bardzo się zapatrzył i go szturchnęła.

- Ty jej w ogóle słuchasz? - Szepnęła.

- Tak, spokojnie. Zaciekawiły mnie te obrazy z tyłu i próbowałem doczytać co tam jest napisane. - Wytłumaczył się Tristan.

- Wiedziałam, że muszę jak najszybciej załatwić ci okulary...

       Słowa matki zupełnie rozproszyły jego myśli, ale dzięki temu faktycznie skoncentrował się na słowach dziewczyny. Zauważył też, że ma plakietkę z imieniem doczepioną do swetra. Miała na imię Anna, a nazwiska już nie był w stanie odczytać z daleka. Opowiadała o zbudowanym przez siebie robotycznym ramieniu, który można postawić w dowolnym miejscu w domu i wymieniać mu części tak, aby mógł pomagać w dosłownie każdej czynności od mieszania zupy aż do pisania prostych zdań za pomocą długopisu.
      Potem na chwilę zamilkła. Odwróciła się do jednego z współorganizatorów wystawy i coś do niego szepnęła. On pokiwał na to głową i podszedł do innego sprzętu prawdopodobnie aby przygotować go do omawiania i pokazania jego funkcji. Potem wrócił do dziewczyny i położył na stoliku obok mechanicznego ramienia kilka części. Dziewczyna w tym czasie zmierzyła Tristana wzrokiem.

[...]

Looking for Happiness: Telenovela [tymczasowo zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz