W.
Wygodnie siedziałem na łóżku z podkulonymi nogami, Mike obok wypakował coś ze swojej torby a w międzyczasie zadawał mi pytania. Jak powiedział wcześniej, to chce poznać mnie bliżej dlatego też właśnie myśli nad tym co chce o mnie wiedzieć.
- Gdzie mieszkasz? - Zapytał podnosząc swój wzrok na mnie. Chwilę myślałem jak mam mu to dobrze wytłumaczyć bo nie mieszkałem na jakiejś dobrze znanej ulicy.
- Na uboczach Hawkins, kojarzysz ten las przy granicy z Shed Shelf? To jest małe miasteczko obok Hawkins - Zapytałem na co ten mruknął - To w tym lasku - Dodałem widząc jego zadowolenie na twarzy - A ty?
- Całkiem nie daleko ciebie, bo jeśli dobrze rozumiem to mieszkasz niedaleko tego laboratorium, tego gdzie zajmują się produkcją kosmetyków - Powiedział oczekując mojej odpowiedzi, potwierdziłem mu to machnięciem głowy - To ja mieszkam trochę bliżej centrum ale też tak nie do końca, takie małe osiedle. Kiedyś cię zaproszę - Dodał uśmiechając się do mnie, czułem jak moje policzki zachodzą kolorem czerwonym. Spowodowane to było jego uroczym uśmiechem który tak bardzo uwielbiałem.
- Masz jakieś zwierzęta w domu? - Zapytałem, tym samym przerywając ciszę, nie była ona niekomfortowa a nawet przeciwnie. Uwielbiałem takie chwile ale zawsze przy nich się rumieniłem co dawało satysfakcję mojemu chłopakowi.
- Nie, nigdy nie miałem. Moim rodzicą wystarcza trojka dzieci, nie potrzbują jeszcze jednego szkodnika w ich życiu - Odpowiedział totalnie bez emocji. Było mi go strasznie szkoda, nie wiem co bym zrobił gdybym nie miał swojej rodziny u boku, są to jedni z najważniejszych osób w moim zyciu i zawsze mogę liczyc na ich wsparcie
Niespodziewanie do pokoju wszedł a raczej wbiegł Lucas, nic nie mówiąc podbiegł do swojej torby i wyciągnął z niej coś. Już chciał iść w stronę łazienki kiedy obrócił się w naszą stronę. Spojrzał na nasze zdezorientowane twarze i się nerwowo usmiechnął
- Nie przerwałem wam niczego? - Zapytał delikatnie mróżąc oczy, gdy otrzymał od nas zaprzeczenie trochę się rozluźnił - To dobrze, idziemy z dziewczynami do jeziora popływać, chcecie iść z nami? - Zapytał pokazując swoje kompielowki w dłoni
- Wy wiecie że jest nie długo przed północą? - Odpowiedziałem pytaniem, bo nie wiem czy właściciele byli by z nich dumni
- Będziemy cicho a wszyscy już raczej śpią, w razie czego idziemy się chować do dziewczyn bo do nich jest bliżej. Troy już się zwiną więc będzie tylko nasza grupa, więc co wy na to? - Spojrzałem na Mike'a i pokiwalem porzecząco głową, o tej porze na dworze już jest zmino a co dopiero w wodzie
- Wiesz, my raczej zostaniemy - Powiedział patrząc na mnie i lekko się uśmiechając
- Jak chcecie - Odpowiedział wzruszając
ramionami po czym wszedł do łazienki zamykając się w niej na klucz.Chwilę po nim do pokoju wtargnął Dustin, nie chciał tracić czasu więc poprosił nas abyśmy się odwrócili. Szybko się przebrał i razem z Lucasem wyszli z pokoju zostawiając nas samych. Mike wstał z podłogi i usiadł na łóżku na przeciwko mnie.
- Co lubisz robić w wolnym czasie? - Zapytał odrzucając ubrania z łóżka gdzieś na bok
- Rzadko kiedy mam wolny czas ale jak już to lubię rysować lub coś poczytać - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą i podciągnąłem nogi do siebie. Mike długo się we mnie wpatrywał co sprawiło mnie w zakłopotanie. Jego wzrok był hipnotyzuhący dlatego też szybko musiałem przerwać tą ciszę
- Jaki jest twój ulubiony kolor? - Zapytałem patrząc jak ten się nieco podnosi
- Zawsze lubiałem czarny lub niebieski - przerwał na chwilę zbliżając się do mnie, ręce położył po dwuch stronach mojego ciała a sam wszedł pomiędzy moje nogi - A teraz zastanawiam nad jasno różowym, takim samym jak masz na swoich ustach - Dodał a po chwili złączył nasze usta na początku w czułym pocałunku.
CZYTASZ
𝑆𝑢𝑚𝑚𝑒𝑟 𝐶𝑎𝑚𝑝 |BYLER|
Romance17-letni William Byers jedzie na letni obóz ze względu na swoją przyjaciółkę Jane. Na parkingu przed wyjazdem spotyka chłopaka który na początku nie przypada mu do gustu i sam jego uśmiech go irytuje. Tak samo jak tego drugiego irytuje obecność Will...