Schodząc na dół mojego domu z dwoma ciężkimi i wielgachnymi walizkami, potknęłam się na ostatnim schodków i z hukiem runęłam na podłogę.
- Kto te schody robił - wrzasnęłam zła, próbując się wydostać spod różowej walizki, która mnie przygniotła.
- Twój ojciec - podsumowała mama, przechodząc obok mnie. Nawet mi nie pomogła, tylko poszła sobie do góry.
- A może byś mi pomogła? - krzyknęłam jeszcze za nią, na co usłyszałam jedynie jej śmiech.
- Brat ci zaraz pomoże - odkrzyknęła jedynie, a ja poczułam tylko uderzenie w tył głowy z drzwi wejściowych.
- Co to za menel tu leży - zaśmiał się JongSuk. Dlaczego to on miał mnie odwozić, a nie JoongKi.
- Twoja ukochana siostra, a nie menel - próbowałam ponownie podnieść się spod walizki, ale tona jedzenia zapakowana do niej, tylko jeszcze bardziej mnie przygniotła.
- Czyli bezdomny przebrany za moją kochaną siostrzyczkę - skomentował brat i podnosząc ze mnie walizkę, spojrzał na moje czarne spodnie dresowe i koszulkę z Mulan.
- Długo będziemy jechać, a pamiętasz zasadę wycieczek? Wygoda na pierwszym miejscu.
- Dobra bedomniaku, ładuj się do auta, ja zabiorę walizki, a JoonKi pojechał po psa od Miny.
- A nie mogliście się zamienić?
- Patrzcie na nią jeszcze narzeka - uderzając mnie lekko w tył głowy, wziął moje walizki, a ja w tym czasie krzyknęłam mamie pa i wyszłam do samochodu. Wsiadając na miejsce pasażera, ze zdziwieniem wzięłam do ręki małą paczuszkę, owiniętą w szary papier.
- Co to? - zapytałam JongSuka, obracając pakunek w dłoniach.
- Otwórz - ponaglił, odpalając samochód i ruszając w stronę szkoły.
Otwierając powoli papier, zrobiłam się cała czerwona, widząc przed oczami paczuszkę prezerwatyw. Rzucając nią w brata, z obrzydzeniem wytarłam ręce o spodnie.
- Oszalałeś!
- No co, nie chcę, abyś żałowała później wyjazdu, a chcę również, abyś była bezpieczna.
- Jedyne dzieci, jakie planuje teraz zrobić to te w simsach i to tylko po to, aby zabrała je opieka społeczna.
- Jesteś młoda, piękna, na pewno masz branie, zwłaszcza że masz wygląd po braciach, a nie chcę, żebyś straciła młodość przez dziecko.
- Wszystko fajnie bracie, ale jak już mówiłam, mnie dzieci nie interesują, chłop mnie nawet kijem nie dotknie, a jak dotknie, to mu połamię ręce, nie po to chodzę na boks.
- I tak się o ciebie martwię maluchu - podjeżdżając pod szkołę, pogłaskał mnie delikatnie po głowie. - JoongKi kazał ci przekazać, abyś była grzeczna, dbała o siebie, pilnowała posiłków i że cię kochamy. Pa Smerfie - nachylajac się w moją stronę pocałował mnie w czoło. - A teraz leć do swojej bandy już widzę jak na ciebie czekają - wskazując palcem na Minę i Mei, wyszedł z auta, aby wyciągnąć mi walizki i machając ostatni raz, pojechał do pracy.
- Co to za czułości? - zaśmiała się Mina, przytulając się do mnie na powitanie.
- Nie wiem, co im się stało, ale chyba po raz pierwszy od trzech lat usłyszałam, że bracia mnie kochają - śmiejąc się przytuliłam się do Mei.
- Ale jest jeden plus - zaśmiała się Mei. - Zazdrosny Jimin - pokazując ukradkiem na chłopaka, spojrzałam tam i zauważyłam jak chłopak patrzył z przymrużonymi oczami na odjeżdżający coraz dalej samochód JongSuka.
- Pewnie zazdrościł Sukowi, tego Mercedesa - śmiejąc się głośno, wpakowałyśmy bagaże do autobusu i czekałyśmy na zajęcie miejsc. Nie wiedząc o tym, że one już dawno były wybrane przez opiekunów wycieczki i trafiłyśmy najgorzej, jak tylko mogłyśmy. Ja siedziałam z Jiminem, Mei z Taehyungiem, a Mina z Jungkookiem.
CZYTASZ
Forever & Together
FanfictionTrzy śliczne dziewczyny, zakochane w trójce przystojnych mężczyzn. Kiedy ich drogi w końcu się przecinają, co z tego wyniknie?