Rozdział 2.6

394 10 0
                                    

Dziewczynka obudziła się i spojrzała na wszystkich, a gdy jej wzrok spoczął na mnie na natychmiast rzuciła się w moje ramiona. Przytuliłam ją do siebie nie puszczając, ani na chwilę czując, że właśnie tego teraz potrzebuje. Wybuch magii u niej to było nie, za częste jedynie wtedy kiedy naprawdę się zdenerwuje.

- Mamo jesteś na mnie zła, za ten wybuch ja nie chciałam tego zrobić przepraszam - szepnęła cicho do mojego ucha ale wiedziałam, że wszyscy ją słyszą.

- Cichutko aniołku nic się nie stało nie musisz, za nic przepraszać - odpowiedziałam i pocałowałam jej czoło uśmiechając się do niej.

- Mamo oni nie są źli na ciebie, za to że odeszłaś, ale za to że się nie odzywałaś - mówiła patrząc na mnie, kiedy się oderwała - Pokłóciłaś się, z tatą na temat miłości i uciekłaś, a później dowiedziałaś się, o mnie - dodała uśmiechając się przy tym słodko.

- Skąd, o tym wiesz? - spytałam cicho bo nawet nie mówiłam jej tego.

- Czasem widzę coś co było, a gdy maluje czasem widzę to co ma nadejść - odpowiedziała, a ja zagryzłam wargę nie wiedząc co powiedzieć - Przyjdzie wielkie zło - dodała jeszcze i wzruszyła ramionami zaczynając bawić się misiem.

Spojrzałam na pozostałych wiedząc, że to też dla nich było szokiem. Usiadłam na kanapie mając swoją córkę na kolanach i nie mogłam wydobyć, z siebie żadnego słowa. Finn przyniósł mi szklankę burbonu, ale Nelsi odepchnęła szklankę.

- Mama nie pije nie może tego zrobić możesz podać wodę - powiedziała i uśmiechnęła się do niego słodko.

- Skarbie chcesz iść zobaczyć ogród? Albo iść się pobawić? - spytałam przełykając swoją ślinę.

- Tak! Chce - odpowiedziała krzycząc przy tym.

- Finn i Kol pójdziecie, z nią? - spytałam patrząc na Finna.

- A nie możemy jej zabrać na plac zabaw i na lody? - zapytał Kol, a westchnęłam ciężko i pokręciłam głową.

- Nie Kol nie wiem ile wy macie wrogów tutaj, a Nelsi ma być bezpieczna nie pozwolę by jej się coś stało - odpowiedziałam mu.

Kol wiedział, że nie ma co się sprzeczać, ze mną i wyszło w trójkę. Martwiłam się, o nią dlatego musiałam dbać, o jej bezpieczeństwo jak tylko mogłam.

- Zmieniłaś się - odezwał się pierwszy raz od mojej wizyty Elijah.
- Każdy się zmienia, a ja musiałam ze względu na Nel - odpowiedziałam mu wzruszając ramionami - Wiem, że jesteście wściekli na mnie, za to że odeszłam, ale miałam swoje powody - zaczęłam i przełknęłam ślinę - Nie mogłam zostać, z wami wiedząc, że Klaus niczego do mnie nie czuł i nie chciał być, ze mną dlatego musiałam odejść bo nie dałabym rady sobie, z tym wszystkim - mówiłam i patrzyłam na każdego, z osobna. - Kilka miesięcy po wyjeździe zaczęłam źle się czuć nie wiedziałam co jest nie tak umówiłam się do Niki by sprawdziła okazało się, że jestem w ciąży - szepnęłam przymykając swoje oczy zaciskając ręce w pięści - To był piękny czas naprawdę, ale było też dużo wyrzeczeń nie mogłam używać czarów musiałam odpoczywać bo ciąża nie przebiegała prawidłowo - mruknęłam na chwilę przerywając, a później na nowo zaczęłam mówić - Chciałam do was zadzwonić, ale nie byłam na to gotowa dalej nie jestem, gdy tu siedzę i mówię do was, ale Nelsi jest dla mnie najważniejsza, a jej bezpieczeństwo jest moim priorytetem nie chce by stała się jej krzywda dlatego proszę chrońcie ją Niklaus to twoja krew jest bardzo podobna do ciebie - dodałam kończąc swój monolog.

- Jeśli, o mnie chodzi ja zawsze będę ją chroniła - odezwała się Rebekah uśmiechając się.

- Ona jest rodziną dlatego też będę ją chronił - powiedział Elijaha siadając obok mnie.

- Dziękuję - szepnęłam cicho zagryzając swoją wargę i przeniosłam wzrok na Klausa.

- Wczoraj już ci powiedziałem, że będę ją bronić i nie pozwolę nigdy skrzywdzić jest moją córką to mój obowiązek - odpowiedział, a ja skinęłam tylko głową odrywając wzrok od niego.

Pierwotni rozmawiali, o czymś zawzięcie, ale ja nie dałam rady się skupić na ich słowach. To wszystko mnie martwiło i dobijało. Nie mówiłam nikomu, ale od jakiegoś czasu pojawiła się krew, z nosa a czasem plucie nią. Nie powiedziałam nikomu, ale to też zaczęło w jakimś stopniu mnie przerażać. Poszłam do kuchni by nikt nie zobaczył tego jak krew mi kapie nie chciałam by wiedzieli, o tym. Szybko ją wytarłam i wróciłam do salonu kiedy byłam pewna, że nic mi już nie jest.

Do domu wróciła Nelsi zadowolona mając bukiet kwiatów. Wyglądała jak mała księżniczka i cieszyłam się jej szczęściem. Podszedł do niej Klaus i kucnął przed nią.

- Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać, ale jestem twój ojcem - powiedział patrząc na nią i uśmiechnął się do niej.

- Wiem kim jesteś - Wyszeptała i przytuliła się do jego ciała, a on odwzajemnił gest - Kocham cię tatusiu - powiedziała jeszcze nie puszczając go ani na chwilę.

- Ja też cię kocham skarbie - odpowiedział jej i podniósł ją idąc na kanapę sadzając ją sobie na kolana.

- Mamo mam dla ciebie kwiaty - powiedziała patrząc na mnie, z uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję słonko są śliczne wstawię je do wazonu - odpowiedziałam i zrobiłam tak jak powiedziałam.

Znałam ten dom nic nie zmienił się na przestrzeni lat. Widząc obrazy wiszące na ścianach zastanawiałam się dlaczego nie zostały zdjęte. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na widok, który był przede mną.

Przyszła do mnie Rebekah spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Wiedziałam, że nie jest już na mnie zła, za co byłam jej wdzięczna.

- Nelsi jest taka słodka - powiedziała zerkając na mnie.

- To prawda jest - potwierdziłam spoglądając na Rebekę.

- Dobrze się czujesz? - zapytała dotykając mojej dłoni.

- Tak po prostu jestem tylko zmęczona najpierw pakowanie późnej podróż tutaj i to wszystko mnie przytłoczyło - odpowiedziałam jej wzruszając ramionami. Wiedziałam, że nikt nie słyszy naszej rozmowy bo wymówiłam zaklęcie czaru prywatności.

- Dalej kochasz mojego brata? - spytała po dłuższej chwili.

- Moje uczucia do niego się nie zmieniły i raczej nie zmienią - odpowiedziałam przełykając ślinę.

- Wiesz, że on ma dziewczynę? - spytała, a ja spojrzałam na nią czując jak chce mi się płakać.

- Uświadomił mi to wczoraj, ale nie musi się martwić ja sobie poradzę tak jak zawsze sobie radziłam - szepnęłam cicho widząc, że właśnie tak będzie.

- Przykro mi, że cierpisz - powiedziała i przytuliła mnie do siebie.

- Dam radę Bex nie musisz się martwić jedynie co musisz robić to chronić naszą córkę - wyszeptałam jej wtulając się w nią bardziej.

Wiedziałam, że uczucia do Niklausa mnie niszczą, ale też wiedziałam, że nigdy one nie znikną. Kochałam go, ale musiałam żyć dalej musiałam dla siebie i dla Nelsi.

____________________________________________

No to mamy kolejny rozdział, za sobą. Powiem szczerze, że on mi się podoba dlatego, że w tym rozdziale zawiera się coś co trudno dostrzec. Mam nadzieję, że wiecie już, o co mi chodzi.
Zachęcam do komentowania i głosowania bo daje mi dużo motywacji do dalszej pracy w pisaniu.
Pozdrawiam wszystkich wasza Dzumana.

My Life // Klaus Mikaealson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz