Erwin

402 33 6
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Wcześniej rozdział o godzinę bo o 9:00 może mnie nie być!
Jak fabuła wam się podoba?
Życzę wszystkim miłego dzionka!

Perspektywa Grzesia

Nie wiedziałem co tu się dzieje. Byłem zaszokowany tym wszystkim, że nie potrafiłem skupić się na jednej rzeczy czy myśli. Tyle informacji w głowie teraz miałem, które starałem się uporządkować i nie było to takie proste jak myślałem, bo głowa zaczęła mnie boleć. Nadal byłem w szoku, że wilk mówi i jesteśmy w grocie, której szukają ludzie, którzy oddali wszystko aby znaleźć się w posiadaniu tej groty wraz z leczniczą wodą. Nie rozumiałem jednak dlaczego mi to wszystko pokazuje i do czego to wszystko dąży, bo bez powodu nie wprowadził by mnie do tego świętego miejsca. Spojrzałem za nim widząc jak wchodzi do tej wody i nie rozumiałem, dlaczego to robi. Nie był przecież ranny. Oczy mi się poszerzyły, bo zdałem sobie sprawę z tego, że mógł się wyleczyć cały czas, a jednak tego nie zrobił. Obserwowałem to co robi i zdziwiłem się gdy woda zaczęła się świecić niebieskim jaskrawym światłem przez które musiałem zamknąć oczy. Zacząłem mrugać powiekami widząc jak światło zaczyna słabnąć, a moim oczom ukazał się srebrnowłosy mężczyzna o bladej cerze. Był cały nagi przez to poczułem jak moje policzki robią się całe czerwone. Nie sądziłem, że ktoś wprowadzi mnie w takie zawstydzenie. Widziałem jak się obserwuje, a moja głowa zaczęła powoli łączyć kropki, bo w końcu od tak wilk nie może przecież się zmienić w człowieka.

Chciałem się odezwać, ale nie potrafiłem po prostu wpatrywałem się w niego z zafascynowaniem i nieśmiałością, bo nie chciałem aby poczuł się nieswojo, ale odebrało mi po prostu mowę. Gdy nagle na mnie spojrzał, a nasze oczy się spotkały ze sobą aż zapomniałem jak się przez chwilę oddycha. Miał te piękne i fascynujące złote oczy, które miał jako wilk, a nawet były bardziej wyraziste niż wcześniej. Takie wręcz bardziej hipnotyzujące, ale czułem się niezręcznie tak wpatrując się w niego cały czas więc wziąłem się na odwagę.

-Jjesteś człowiekiem?! - ledwo wydusiłem z siebie nie wiedząc nawet jak zacząć, ale on skinął głową na tak, a tej uśmiech na jego ustach mimo iż wyrażał sobą niepewność to wręcz dodawał mu uroku. Zauważyłem jak chciał wstać, ale nie dawał rady więc zacząłem rozpinać koszule w której chodziłem i gdy ją ściągnąłem byłem bardzo niepewny tego co chce zrobić. Jednak to nadal był mój maluszek tylko, że w postaci człowieka. Nie wiedziałem jak zadziała na mnie ta dziwna woda, ale musiałem go wyciągnąć z niej. Włożyłem niepewnie nogę do wody i nie przejmując się tym, że będę miał całe przemoczone buty od razu przykryłem jego nagie ciało swoją koszulą i wziąłem go na ręce. Jednak miałem tyle myśli, które prowadziły tylko w jednym kierunku, a raczej jednym sensownym kierunku - Jesteś tym dzieckiem o którym jest legenda co zostało strażnikiem dzieci... To ty zabijasz tych ludzi by chronić niewinne istnienia?

-Ttak - mruknął tak cicho, a jego głos był taki zaskakująco przyjemny, a gdy poczułem jak się wtula bardziej w moją nagą klatkę piersiową po prostu mu pozwoliłem na to bez narzekania, bo jakbym miał narzekać na kogoś takiego jak on.

-Jesteś nagi - powiedziałem na głos mimo iż nie chciałem, ale skoro już to powiedziałem zacząłem zastanawiać się nad dwoma sprawami o które spytałem - nie mam nic na przebranie dla ciebie. Dlaczego w ogóle zdecydowałeś się by zmienić postać?

-Czuję się taki samotny - nie spodziewałem się tego co właściwie usłyszałem, ale jego ton głosu był taki smutny i wtulał się bardziej we mnie - aa ty mnie rozumiesz bez słów - dodał, a ja powoli wyszedłem z wody czując się dziwnie tak mając go w swoich ramionach.

-Oj malutki to dlatego nie chciałeś abym tu przychodził? - spytałem zamartwiony widząc jak kiwa głową - To co mam teraz z tobą zrobić? Przecież nie możesz opuszczać chyba tego miejsca?

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Where stories live. Discover now