Sylwester samotnej kobiety

10 2 0
                                    


31.12.1991 – Sydney, Australia

Widzę ją, jak napełnia następny kieliszek i podaje dalej. Jej uśmiech deformuje wada zgryzu. Jest teraz jeszcze brzydsza, niż zwykle. A jednak patrzę na nią z zachwytem. Jest pociągająca. Co ciekawsze, lubię ją, mimo jej trudnego charakteru. Wobec obcych jest oschła, wydaje się dumna i pewna siebie. Najpierw wchodzi, a potem puka. Kiedy bliżej się ją pozna, wie się już, że to gra, maska. Kim jest naprawdę? Nie wiem. Jej maskę łatwo dostrzec, trudniej zdjąć. Britta tak długo już gra, że jej prawdziwa twarz i maska przeniknęły się wzajemnie. Wiem tylko i to wszyscy prawie wiedzą, wszyscy, którzy umieją patrzeć, że jest samotną kobietą i łowczynią. Od dawna usiłuje upolować sobie męża. Roztacza najpierw nad wybrankiem urok, potem jest taka słodka... I na tym przegrywa. Pewna siebie, gra słodką, grająca gra, ukrywa swoje oblicze, które i tak jest tylko maską. Kiedyś ta misterna konstrukcja musi runąć. Dochodzi do jakiegoś ostrego spięcia, mężczyzna poznaje ją, ona jego. Z reguły na tym wszystko się kończy. I Britta znowu jest samotna. Sama samotność jednak nie tłumaczy jej polowania. Jak myślę, ona poluje, bo usiłuje zapomnieć o prawdziwej miłości, która wciąż od nowa łamie jej serce. Wszystkim z nas jest jej żal, nic jednak nie możemy na to poradzić. My tylko z nią pracujemy, co byśmy o tym nie myśleli, nie stanowimy części jej życia.

Widzę ją, kołysze się lekko, gdy mówi rzeczy bez żadnego znaczenia. Napełnia następny kieliszek i następny, podaje dalej, a ludzie za nią podają do kolejnych, tak, by szampan dotarł do wszystkich zebranych w hotelowym pokoju. Nikt nie ma zamiaru wstawać, po dziesiątkach koncertów od których nogi wciąż jeszcze nas bolą, wszyscy chcą wreszcie odpocząć.

Nie wiem czemu, czuję się dziwnie otumaniony, gdy siedzę i patrzę na nią, na jej usta na których wciąż trwa grymas spowodowany wysuniętą zbyt daleko do przodu dolną szczęką, na jej suchą, kościstą twarz, na wąskie brązowo-zielone oczy zbyt mocno obrysowane czarną kredką, na jej krótkie, jasne, zniszczone włosy, jaśniejsze, niż skóra. Wciąż jesteśmy w jej pobliżu, pozostajemy w jej cieniu, ale rzadko mamy czas by o niej myśleć. To dobrze, bo to przygnębia.

Koło niej siedzi ospały mężczyzna, opiera się o ścianę i przymyka podpuchnięte oczy. Jego gęste, ciemne włosy dawno już zapomniały, jak miały się ułożyć i sterczą we wszystkich kierunkach. Trzyma rękę na ramionach drobnej brunetki, która byłaby ładna, gdyby tylko się nie uśmiechała. Pojawiają się wtedy na jej twarzy wyraźne linie, które upodobniają ją do dziadka do orzechów. Mężczyzna nieco się ożywia, gdy dostaje swój kieliszek.

Britta napełnia kieliszek dla siebie, a po nim jeszcze jeden. Rozglądamy się, liczymy się nawzajem, sprawdzamy kto jeszcze nie ma szampana. Wszyscy mają. Nie pada żadne słowo. Jedynie ów mężczyzna odważa się zapytać. On zawsze pyta. Zawsze jest w pobliżu. Pytałby ją, o co chodzi w rzeczach, które sam przedtem wymyślił, gdyby nie znalazł lepszego pomysłu na rozpoczęcia rozmowy. Byłby gotowy szukać swojej szczoteczki do zębów w jej bucie, by tylko być przy niej. W jakiś sposób czuje się za nią odpowiedzialny, a ją to denerwuje. Zawsze chciała być niezależna. Poluje, by od niego właśnie się uwolnić.

O co w tym wszystkim chodzi?

Ci dwoje poznali się pewnej nocy, trzynaście lat temu, w rockowym klubie. Niemożliwym by było, żeby jakieś uczucie nie połączyło ich wtedy. Co stało się potem? Nikt tego nie wie, a oni nie chcą o tym mówić. Ivar się zaręczył, już osiem lat temu zresztą, dziś też przecież Lena jest przy nim. Ciągle jednak coś łączy go z Brittą. Czy to miłość? Jeśli tak, to jest to miłość niechciana. Britta z jakiegoś powodu uważa się za gorszą od niego. Nadrabia to udawaną dumą i pewnością siebie, a przez cały czas walczy, chcąc pokazać mu, że go nie potrzebuje. Nie wychodzi jej to jednak. On widzi, że niszczy jej życie i swoje zresztą też, ale chce się nią opiekować. Tak więc wciąż się tylko ranią, a tłamszona miłość zżera ich od środka. Dlaczego nie są razem? A kto to wie?

Sylwester samotnej kobietyWhere stories live. Discover now