Rozdział 3 - Bojan

68 9 0
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Szybko sprawdziłem godzinę, po czym wstałem i poszedłem pod prysznic. Oczywiście nie mogłem zapomnieć o moim planie zdobycia Jere. Jednak bardzo bolała mnie głowa. Za bardzo się wczoraj najebałem. Ale lepiej nie wspominać o tym co wczoraj odpierdoliłem.

W końcu zacząłem myśleć gdzie jest Jere. Gdzie on w ogóle nocował? Postanowiłem pójść do Aliki (wiem ryzykowne). Wiedziałem, że będzie niezręcznie, jednak człowiek błędy popełnia. Poza tym obiecała, że nie powie, wiec jest git. Chyba.

- Alika, bo ja... widziałaś Jere?

- Emm, nie... znaczy tak, ale... ja...

- Gdzie jest Jere? - Odparłem lekko zirytowany.

- Spał w moim pokoju, ale spokojnie, mieliśmy odzielne łóżka i nic się nie stało.

- Okej, a co ty myślałaś? Że pomyślę, że razem spaliście?

- Nie no, co ty...

Od razu poszedłem. Oczywiście, że się tego bałem. Ale przecież ona jest lesbijka. Może kłamała? Nieeee, na pewno nie. Niby po co?

- Alika, a gdzie teraz jest Jere? - od razu wparowalem z powrotem, bo przecież od samego początku, o to chciałem zapytać.

- A nie ma go w twoim pokoju?

- Eee nie... Czekaj idę go szukać!

Wybiegłem z pokoju Aliki do mojego. Nie było go w pokoju, jednak zobaczyłem, że w łazience pali się światło. Postanowiłem, że tam wejdę. I to był zły pomysł. Zobaczyłem go bez niczego. W sensie ubrań. Brał prysznic. Ale ma majestatyczne ciało.

- Bojan co ty robisz?! Wyjdz!

- Jere, ja przepraszam - udawałem, że wcale nie chce na niego patrzeć i od razu wyszedłem. I znowu poczułem motylki w brzuchu. Jak nigdy. Chyba jakieś nowe gniazdo wychodowalem. Nieźle.

Po jakiś 10 minutach, Jere wyszedł w nowych ubraniach.

- Jere, ja serio przepraszam, nie wiedziałem.

- Nie no spoko.

Uff, nie gniewa się na mnie. Mamy to.

- Gotowy na koncert?

- Oczywiście że tak - odparłem z entuzjazmem.

Jestem już po koncercie i opowiem wam jak było. Fani byli mega szczęśliwi jak zobaczyli mnie i Jere na scenie. Szczerze, było zajebiscie, a moje motylki w brzuchu ciągle latały. Nie mogłem napatrzyć się na mojego crusha. Od czasu do czasu zauważyłem jego spojrzenie na mnie. Wtedy motylki jeszcze bardziej latały, a ja nie mogłem opanować mojego uśmiechu. Po koncercie wróciliśmy do naszego pokoju hotelowego. Usiadłem, wyczerpany na kanapie i wziąłem pilota do ręki aby coś włączyć. Jere usiadł obok mnie, a ja wmawiałem sobie, że nie powinienem czuć podekscytowania, ponieważ on tylko usiadł, a nie wyznał mi miłość. Po chwili objął mnie swoją ręką, łapiąc delikatnie moje ramię. Dobra. Teraz moje motylki latały tak, że mnie aż zabolał brzuch. Tak mocno.

- Co oglądamy?

- Emm, wszystko jest po fińsku, więc nie wiem. Wybierz ty - odparłem nieśmiało.

- Ahh, no tak, w sumie, chce ci się coś oglądać?

- No tak. Jestem padnięty po tym koncercie, dużo się działo.

- Tak, wiesz... bo na tym koncercie, ja chyba, no...

- Jestes zmęczony prawda?

- Tak, ale... coś chyba poczułem...

AAAAAAAAAA. Nie to sie nie dzieje! Czy on mi właśnie wyznał miłość?

- Wiesz co, nie, daj pilota, włączę coś.

- Zartujesz sobie Jere? Zaczynasz temat, masz go skończyć.

- Nie Bojan, ja ze zmęczenia gadam głupoty, nie słuchaj mnie. Włączę coś z angielskimi napisami, żebyś rozumiał.

Nie drążyłem tematu. Serce mi znowu pękło. Jere dalej obejmował mnie swoją ręką, jednak nie czułem już takiego podekscytowania, jak wcześniej. Prawie mi wyznał miłość. Prawie. Było blisko. A jednak nie. Nie wiedziałem co myśleć.

- Idę się spakować, jutro mam lot do Słowenii. Poza tym muszę jeszcze dać znać chłopakom, żeby po mnie przyjechali.

- Rozumiem.

Poszedłem i zacząłem pakować moje ubrania. Nagle z dupy odparłem:

- A ty dalej coś czujesz do Aliki?

- Eee to skomplikowane. Wiesz ona jest lesbijką i w ogóle.

- Spoko.

Oboje milczelismy. Gdy się spakowałem, poszedłem do łazienki, aby zadzwonić do chłopaków. Potem wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać. Jere, położył się obok mnie i objął mnie swoją ręką. Znowu poczułem jak motylki latają w moim brzuchu. To było takie ekscytujące. Obok Jere, nie mogłem się skupić, jednak po jakimś czasie usnąłem. Było mi trochę smutno, że muszę go opuszczać, ale musiałem wrócić do chłopaków. Za kilka dni miałem mieć znowu koncert. Ale szkoda, że musiałem zostawic mojego żonkilka. Tak bardzo go kocham, a on mnie nie. To takie bolesne. Mam nadzieję, że kiedyś mnie pokocha. Ale nie da się zmusić człowieka do miłości. Czas pokaże. Albo i nie...

Eurowizja poza scanąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz