POV; Emma
- Wiedzałam!- wydarła się Evie.
- Co to miało być?!- spytała Mal- A zresztą nie warzne czemu nie chcesz iść na to przyjęcie?
- Przemyślałam to i jednak ide- powiedziałam.
- To dobrze- powiedziała Lonni- to ja będe lecieć widzimy się na przyjęciu pa.
- Pa- powiedziałam- No musze się przygotować. Ile tak wogule zostało do tego przyjęcia?
- Z jakaś godzina- oznajmiła Evie- choć pomożemy ci i tak miałyśmy do ciebie przyjść.- Mal i ty będziecie wyglądać obłędnie!- pisneła z zachwytu- Po zatym Emi musisz oczarować tego przystojnego księcia, który cię przytulał przed chwilął.
- Co? Nie wiem o czym mówisz. Nathan to mój przyjaciel- oznajmiłam- po prostu się spytał co się stało i mu wszysto powiedzałam i wiesz co odrazu lżej na duszy mi jest.
- To świetnie, że komuś się wygadałaś- powiedziała nasza stylistka- to czas się przygotować.
Tuż przed rozpoczęciem zgarnełyśmy chłopaków oczywiście gotowe. Evie mała granatową sukienke, Mal jasno fioletową spudnice i tego samego koloru bluskę a aj ciemo fioletową spudnice i do tego biało-czarną koszulę, ułożone włosy tak żeby zasłaniały moją bliznę. Byliśmy na miejscu chłopcy jak to oni żucili się na fątanne z czegoladą ja tesz poszłam sprubować bo nie mogłam się opszeć ja po prostu uwielbiem czekolade i truskawki. Stanełam obok córki Złej Królowej i wpatrywaliśmy się w przectawienie, które się odgrywałona rozpoczęcie przyjęcia. Stałam tak zamyślona do puki Evie mnie nie szturchneła i nie pokazała idącego chłopka w moją strone w pierwszej chwili go nie rozpoznałam ale później wiedzałam, że to Nathan idący do mnie w garniturze w kolorze nieco jaśniejszego granatu.
POV; Nathan
Kiedy wyszedłem od dziewczyny poszłem do pokoju się przebrać kiedy to zrobiłem ruszyłem prosto na przyjęcie i czekałem na przybycie rodziców, kiedy ich zobaczyłem podszedłem do nich i się przywitałem.
- Och synku jak ja się stęskniłam za tobą- powiedzała mama przytuliła mnie i pocałowała w policzek.
- Mamo widzeliśmy się nie dawno poza tym może ktoś zobaczyć- oznajmiłem troche za żenowany.
- Och daj spokuj
- Cześć tato- powiedzałem i wyciągnołem dłoń do niego.
-Cześć synu- powiedzał i uścisną mi rękę.
- To gdzie ta dziewczyna?- spytała mama- Jak jej tam było Emma tak?
- Tak zaraz powinna być ale teraz chodźcie Ben ma dla wszystkich niespodziankę- poprowadziłem ich w strone sceny gdzie część osób zaśpiewało piosenkę pana Płomyka jak on śpiewał dla Pani Belli. Gdy się skąńczyła zobaczyłem Emme która stała obok Evie.
- Mamo ja zaraz przyjde bo zobaczyłem Emme- powiedzałem i zaczołem iść w jej strone stała tam i nie zwruciła uwagi zobaczyła mnie córka Złej Królowej i ją szturchneła pokazując w moją strone. Podeszłem do nich.
- Hej Evie mogę ją porwać?- spytałem a ta się uśmiechneła.
- Pewnie- oznajmiła i popchneła dziewczyne w moją strone.
- Choć Emma moi rodzice już tu sa i chcą cię poznać.
- No dobra to choć- chwyciłem ją za rękę i ruszyłem w strone rodziców.
- Nie stresuj się tak- powiedziałem do niej.
- Jak ja mam się nie stresować skoro twoi rodzice ją wrogami mojego taty- oznajmiła- A jak uznają, że jestem taka jak on?
- Nie uznają tak- powiedziałem.
- Skąd wiesz?- spytała.
- Bo nie jesteś taka jak on- powiedziałem przez co się uśmiechneła i nieco uspokoiła- zaraz będziemy.
- Mamo, Tato to jest Emma córka Dr. Facilerra- przectawiłem ją- Emmo to są moi rodzice księżniczka Tiana i Książe Naveen.
- Miło mi- powiedziała i wyciągneła rękę.
- Nam tesz- powiedział mój ojciec i uśćisną dłoń nieco nie ufnie mama tak samo ale później zrobiła coś czego się nie spodziewałem.
- Ojej jak ty jesteś śliczna- oznajmiła mama i ją przytuliła czego się po niej nie spodziewała i zrobiła się czerwona.
- Ja... Dziękuje wasza wysokość też jest ładna- powiedziała nieco zakłopotana.
- Żadna pani czy wasza wysokość tylko mów mi po imieniu i dziękuje- uśmiechneła się do niej.
- Dobrze wa.. znaczy Tiano- powiedziała Emma jaka ona słodka jak się rumieni.
- A więc jesteś córką Dr. Facilera tak- zaczą mój ojciec był ostrożny- nie jesteś do niego podobna.
- Tak wasza Wysokoś, ponieważ jestem podobna do mamy a od ojca odzieczyłam kilka cech włączając w to jego magię.
- Rozumiem i mów mi po imieniu- ozanjmił i się uśmiechną po nim się tego nie spodziewałem chyba jej ufa.
- Dobrze- powiedziała nieco zakłopotana- A tak przy okazji to chciałam przeprosić za mojego ojca i jego czyny.
- Nie musisz przepraszać- powiedziła mama zdziwiona i zaskoczona tak samo jak tata.
- Owszem musze ponieważ na wyspie mój ojciec odkupił swoje grzechy i się bardzo zmienił- powiedziała nieco bardziej stanowczo- Od kąd poznał mamę zmienił się, bo miłość zmienia ludzi- oznajmiła- Ja przeprzszam troche się uniosłam.
- Nic nie szkodzi- powiedzała mama.
- Masz racje miłość zmienia i pozałem to na własnej skurze - powiedzał tata- jesteś stanowcza i uparta masz chyba po ojcu dobre serce- oznajmił teraz to jestem pewny że jej ufa.
- Naprawdę? I jeszcze raz przepraszam za niego.
- Już dobrze nie przepraszaj-powiedziała mama i tak staliśmy i rozmawialiśmy dobre kilka minut.
CZYTASZ
Następcy:córka cieni
RandomDo Auradonu za sprawą księcia przyjeżdża piątka dzieciaków, lecz oni dostaną misję. Jak sondzicie wybiorą dobrze? Czy skażą niewinnych na zgubę? PS. Przepraszam za błędy ortograficzne itp Ksiąka odwzorowana na filmie Miłego czytania.