- Pozdrowienia od Organizacji.
Obróciłam się. Oto przede mną stał młody mężczyzna ubrany w niebieski golf i czarną marynarkę.
- Czy mógłby Pan powtórzyć?
- Powiedziałem, że chciałbym kupić tę książkę - powiedział, kładąc książkę na blacie. Rzuciłam oko na tytuł. Miała piękną zieloną okładkę z uroczą 5-letnia dziewczynką "Jak okiełznać niesforną nastolatkę". Mężczyzna uśmiechnął się, pokazując rząd białych zębów.
Moje serce zrobiło salto, ale próbowałam zachować kamienną twarz.
Skasowałam książkę, wydalam resztę. Mężczyzna podziękował, pożegnał się i wyszedł.
Księgarnie opuściłam dwie godziny później i wcale nie musiałam udawać, że źle się czuję. Byłam blada jak papier.
Minęły dwa miesiące, odkąd uciekłam z domu. Raz popełniłam błąd, mieszkając na ulicach Nowego Jorku.. Bardzo szybko na mojej drodze pojawił się mój wujek, Dylan Monet. Zanim mnie zobaczył, udało mi się uciec.
Po tym wydarzeniu starałam się być w ciągłym ruchu. Starałam się zawsze zmienić coś w swoim wyglądzie i w stylu ubierania wraz ze zmianą miejsca. Raz byłam nawet chłopakiem, ale wtedy zaatakowano mnie z nożem w celach rabunkowych. Los zesłał mi wtedy mojego życiowego obrońcę, który rzucił mi się na pomoc. Na początku myślałam, że to był wilk, ale to był pies w typie wilka o czarnej jak smoła sierści. Postanowił ze mną zostać, więc zdecydowałam się nadać mu imię Ares - bóg wojny, ale też bóg odwagi, który dodaje siły i ducha bojowego a w dodatku potrafi zesłać lęk. Pasuje jak ulał.
Teraz szłam do swojego ukrycia. Plan był taki sam.. Spakować się, zabrać Aresa i zniknąć. Jakaś ręka chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę ciemnej bramy. Przyszpilił mnie do ściany budynku, a drugą rękę zakrył moje usta. Znalazłam się oko w oko z mężczyzną z księgarni... Jego zimne długie palce spoczywały na mojej tętnicy promieniowej nadgarstka.
- Shhhh.. Nie zrobimy Ci krzywdy - nachyliwszy się nieznacznie w moją stronę. - Gabriello Santan, Organizacja żąda Twojego powrotu do domu.
Kopnęłam go w krocze. Mężczyzna najwyraźniej nie spodziewał się, że dostanie w najczulszy punkt męskiego ciała, bo zgiął się w pół, stracił równowagę i upadł.
Rzuciłam słowem przepraszam i wybiegłam z tego okropnego ciemnego miejsca, który najwyraźniej było wjazdem na podwórko jakieś kamienicy wprost pod koła czarnego suva, który pomimo gwałtownego hamowania nie zdążył się zatrzymać i uderzył we mnie.
Wstałam i zaczęłam biec, goniło mnie dwóch mężczyzn.
Weszłam do jednego ze sklepów, aby ich zgubić. Starałam się zachowywać naturalnie, ot weszłam do sklepu na zakupy. Zwykła ze mnie klientka.
Tak się zagapiłam na wejście, że weszłam na jakiegoś chłopaka.
Obrócił się w moją stronę.
- Przepraszam - wymamrotałam.
Zobaczyłam jak jeden z mężczyzn wpada do sklepu. Schyliłam się szybko.
Kiedy facet rozejrzał się, jego wzrok spoczął na miejscu, w którym się ukrywałam, po czym odwrócił się i wyszedł. Odetchnęłam. Szkoda tylko, że strach przysłonił mi trzeźwość myślenia...
- Potrzebujesz podwózki? - chłopak patrzył na mnie przyjaźnie.
Spojrzałam na niego.
- Nie, dzięki.
*
Wsiadłam do taksówki.
Stanęliśmy na czerwonym świetle, kiedy po prawej stronie samochodu stanął czarny SUV. Zamarłam, kiedy w oknie samochodu zobaczyłam mężczyznę z księgarni..
CZYTASZ
Rodzina Monet vol 2
Teen FictionTo nawiązanie do książek "Rodzina Monet" autorstwa Weroniki Marczak i opowiada dalsze losy - a właściwie losy córki Hillie i Adriena - tylko i wyłącznie siedzące w mojej głowie. Tak o, bo się nudzę w oczekiwaniu na dalsze losy Haillie. Opowieść z...