Rozdział 10

217 10 1
                                    

~Perspektywa Ginny~

Od naszego przyjazdu do Lloret de Mar minął tydzień, a my zdążyliśmy zwiedzić wszystkie miejsca, które zostały zaplanowane przez nauczycieli, zdecydowali jednak dać nam wolną rękę, zamiast wymyślać kolejne atrakcje na siłę, warunek był tylko taki, by trzymać się w grupach minimum 2 osoby, czego nikt nie kwestionował, by jeszcze bardziej nie denerwować Mcgonagall.

Byłam wraz z Theo i Nevillem w swoim pokoju próbując wybrać co na siebie założyć.

-Szczerze w tamtym wyglądałaś lepiej- powiedział Theo, po tym, jak kolejny raz wyszłam przebrana z łazienki.

-Tamta sukienka mnie pogrubiała- odpowiedział załamana nad gustem Theo.

-Mnie byś poderwała w tamtej sukience- oznajmił, po czym dostał mocno w bok od Nevilla. -Oczywiście, jeśli nie byłbym z tak cudownym chłopakiem-

-Ginny może te spodenki i ta koszulka?- zapytał Nevill podając mi jeansowe spodenki i koszulkę z luźnymi rękawami, którą dostałam od Luny.

-No w sumie mogę przymierzyć-

Po chwili wróciłam przebrana, by pokazać się przyjaciołom.
-I jak?-

-No i w tym to możesz iść do luny, chyba że chcesz założyć tę koszulkę, którą ostatnio kupiliśmy z napisem i love boobies- oznajmił Theo, śmiejąc się i poprawiając się na łóżku, trzymając pluszowego królika luny.

-Dalej nie jestem przekonana, że to dobry pomysł a co jeśli się nie zgodzi?- zapytałam, stojąc na środku pokoju. Pomysł chłopaków był prosty chcieli bym poszła do Luny i zaprosiła ją na kawę, bałam się, jednak że Luna nie czuje do mnie tego samego.

-Gin jak ona się nie zgodzi, to ja nie wierzę w miłość przecież widać, że na siebie lecicie- odpowiedział mi Nevill- a teraz idź, bo Luna nie będzie czekać.- Zabrałam tylko ze sobą na wszelki wypadek różdżkę i wyszłam by, poszukać luny, która miała być z Pansy i Hermioną.

Time skip
13.36

Znalazłam ją 20 minut później siedząca wraz z dziewczynami na ławce przed hotelem.

-Hej wam- zawołałam, podchodząc bliżej ławki.

-O Ginny miło cię widzieć- powiedziała Pansy.

-Coś się stało Ginny, jesteś zdyszana?- zapytała Hermiona, biegałam jak szalona po hotelu, by je znaleźć, przez co złapała mnie zadyszka.

-Nie chciałam po prostu porozmawiać z Luną- oznajmiłam, ciągnąc już dziewczynę w ustronne miejsce.

-No więc o czym chciałaś porozmawiać?- zapytała, poprawiając kosmyki włosów, które wpadały jej do oczu.

-Czy nie chciałabyś się dziś ze mną wybrać na kawę, wiesz tak we dwie by, porozmawiać i może się później przejść?-powiedziałam, jak najszybciej mogłam.

-Jasne z miłą chęcią to idziemy?- oznajmiła, a ja tylko pokiwałam głową na tak.

Szłyśmy chwilę, by udać się do naszej ulubionej kawiarni, która była niedaleko hotelu.
Usiadłyśmy na tarasie, z którego był piękny widok na plażę i zamówiłyśmy sobie coś do picia.
Siedziałyśmy w ciszy, patrząc na plażę, pomimo że niedawno pomalowałam paznokcie, kciuki miałam już zdarte od drapania lakieru, w końcu jednak zdecydowałam się rozpocząć rozmowę.

-Ładnie dziś wyglądasz- powiedziałam, patrząc na Lunę, która po chwili spojrzała również na mnie.

-Ty również dobrze wyglądasz Ginny- oznajmiła, uśmiechając się do mnie.

-Wiesz luna, jest jedna osoba, która mi się podoba, tylko nie wiem, jak jej o tym powiedzieć- powiedziałam, patrząc jak z twarzy luny, znika uśmiech.

-och, naprawdę?- zapytała, bawiąc się końcówkami włosów.

-Tak już odkąd byliśmy w Hogwarcie-

-Ma niezłe szczęście, skoro ci się podoba- oznajmiła, upijając łyk soku, a ja skinęłam tylko głową na tak.- Wiec, jaki lub jak jest?- 

-Jest urocza, ma piękne srebrne oczy, w które mogłabym wpatrywać się godzinami, Długie blond włosy, jest jak marzenie i mogłabym tak wymieniać godzinami, ale chyba się już domyślasz, o kogo mi chodzi?- opowiedziałam prawie na jednym tchu, patrzyłam na lunę, mając nadzieję, że już się domyśla, że chodzi o nią. Idąc do kawiarni, wymyśliłam, dłuższą i inną przemowę jednak pod wpływem emocji wyleciała mi z głowy.

-Czy ja ci się podobam Gin?- zapytała, a ja bałam odpowiedzieć, by nie zniszczyć naszej przyjaźni.

-Tak, Tak Luno Lovegood podobasz mi się i to od dłuższego czasu.- odpowiedziałam na tyle poważnie na, ile mogłam w tym momencie.

-Wiesz Ginny, kiedy powiedziałaś, że ktoś ci się podoba, bałam się, że to nie będę ja jednak kiedy zaczęłaś opisywać tę osobę, zdałam sobie sprawę, że mówisz o mnie.- uśmiechnęła się do mnie, najszerzej jak potrafiła, przez co również się uśmiechnęłam. -Podobasz mi się od końcówki zeszłego roku, w sumie może nawet wcześniej tylko tego nie zauważyłam, uwielbiam Ginny w tobie to, że zawsze masz przy sobie dodatkową parę butów i po, mimo że mówisz, że są do Quidditcha, to wiem, że nosisz je dla mnie, gdyby ktoś ukradłby moje, lub kiedy siedzisz ze mną po, mimo że nie musisz.-

-Ty również robisz dla mnie dużo Luna, słuchasz, kiedy mówię o Quidditchu, pomagasz mi we wróżbiarstwie, przychodzisz na każdy mecz i wiele innych.- oznajmiłam, a w kącikach oczu zbierały mi się łzy.

-Chodźmy się przejść- zaproponowała luna, na co się zgodziłam.

Chodziłyśmy po Lloret de Mar rozmawiając i umawiając się na randkę, na którą nie mogę się doczekać. Pierwszy raz czułam się aż tak pełna szczęścia do tego stopnia, że mogłabym krzyczeć z radości, że dziewczyna, która mi się podoba od dawna, również mnie lubi w ten sam sposób, spokojnie mogłabym powiedzieć, że jest to jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia, która chciałabym spędzić z Luną.

~-------‐-------~
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za każdy głos i wyświetlenie♡♡♡
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu. 
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu. 
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
~-------‐-----~

(Nie)zwykła wycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz