Rozdział 2

4 0 0
                                    

Droga niesamowicie mi się dłużyła, bo kurwa wkońcu trwała jedenaście godzin. Niestety nie mogliśmy wybrać się samolotem, ponieważ samochód nie zmieściłby się do samolotu, a Noah uparł się, że jest mu niezwykle potrzebny. Dlatego właśnie przemierzaliśmy 759 mil samochodem. Jedynym plusem tej sytuacji jest to, że podróżujemy BMW w suvie.

-Daleko jeszczeee?-spytałam brata.

-Kurwa pięć minut temu pytałaś o to samo. Tak daleko, zostało nam pięć godzin.-westchnął.

-A możemy zrobić przerwę na siku i papieroska?Pliskaa.- zapytałam.

-Tak możemy. Za pięć minut zjadę na stację. Ja też potrzebuję przerwy, najlepiej z dala od ciebie. -westchnął.

Faktycznie znaleźliśmy się na stacji chwilę później. Weszłam na stację załatwić potrzebę i kupić papierosy. Odeszłam od stacji, żeby nie mnie nie przegonili. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się nikotyną. Zaczęłam palić dwa lata temu dłzięki towarzystwu, z którym się zadawałam. Tak więc moje uzależnienie trwa w najlepsze, a ja nie mam tak silnej woli żeby zerwać z nałogiem. Tak więc rozmyślając paliłam w ciszy przeglądając instagrama. Z ciekawości sprawdziłam pogodę w Filadelfii.Mmm 19 stopni, bosko.Ale tak w sumie nie będę narzekać, bo to i tak nie najgorzej.Trochę tęskniłam za chodzeniem w jeansach i ciepłych bluzach z kapturem. Na pewno będę musiała też bardziej zadbać o skórę i włosy. Postanowiłam pójść spać, więc okryłam się kocem i próbowałam zasnąć i o dziwo udało mi się.

Kiedy się obudziłam czułam się jak w innej czasoprzestrzenii. 

-Witam śpiącą królewnę, za pięć minut będziemy na miejscu.-powiedział Noah.

Ziewnęłam i wygodniej się ułożyłam. Tak dobrze mi się spało. Chwilę później podjechaliśmy pod mały uroczy domek. Zdecydowaliśmy się tutaj studiować właśnie ze względu na niego. Ja i Noah dostaliśmy go w zeszłym roku w spadku kiedy nasz dziadek zmarł. Chciałabym by było to pocieszające, ale byłam bardzo związana z dziadkiem. Był bardzo podobny do mojej mamy, wkońcu to jej ojciec. Zawsze przychodziłam do niego po radę lub się wypłakać, a co niedzielę graliśmy razem w szachy. Długo dochodziłam do siebie po jego śmierci. Wierzyłam jednak, że patrzy na mnie z góry i mnie pilnuje. Tak bardzo chcę żeby był ze mnie dumny. Dom po nim jest uroczy. Dwupiętrowy, zbudowany z ciemnego dębowego drewna. Daje klimat gór, a z tyłu znajduje się przepiękny ogródek z małym laskiem i stawem z pomostem. Między drzewami jest miejsce na ognisko. Jak byłam młodsza dziadek zabierał nas tu na wakacje, robiliśmy razem ognisko jedząc pieczone pianki z czekoladą zamknięte w herbatnikach. Brałam zawsze ze sobą gitarę i śpiewałam dziadkowi jego ulubione piosenki. To były beztroskie i najlepsze chwile mojego dzieciństwa.

Zaczęliśmy wnosić kartony do domu. Po godzinach zaledwie połowa pudeł się w nim znalazła. Wspólnie stwierdziliśmy, że resztę wniesiemy jutro. Ubrałam klapki, okryłam się kocem i ruszyłam za dom. Usiadłam na pomoście nad stawem i odpaliłam papierosa. Lubiłam tu przebywać. W tym miejscu ogarniała mnie błogość i spokój. W ciszy paliłam i przyglądałam się tysiącom gwiazd świecącym jasno na niebie. W żadnym innym mieście nie świeciły tak jasno jak tutaj. Kochałam oglądać gwiazdy. Kosoms od małego był dla mnie niesamowity i pełny tajemnic. Tak samo jak oceany, ale z nimi było ciężej, ponieważ od małego boję się wody i tak naprawdę to nawet nie wiem dlaczego. W pokoju, który był Noah zgasło światło. Nie dziwię się, że poszedł tak szybko spać. Też byłam wykończona, a co dopiero on po prowadzeniu samochodu przez ponad jedenaście godzin. Wstałam z pomostu i otrzepałam się. Zrobiło się troszkę chłodno, więc szczelniej opatuliłam się kocem. Ruszyłam do naszego nowego domu. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i nałożyłam moją nocną pielęgnację. Przebrałam się i położyłam do łóżka. Zasnęłam w kilka sekund i pogrążyłam się w ciemności.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz