Jak przeżyć z wariatami

Trochę na temat zabezpieczania swoich danych w sieci

Przez ostatni czas trochę milczałom, a to dla tego, że od końcówki września kilka rzeczy zaczęło się u mnie sypać. Ale, po kolei.

Z dobrych wieści, rzuciłam kierunek studiów, na którym męczyłem się przez rok i teraz jestem na takim, co sprawia mi ogrom radości ze studiowania.

I to na tyle z miłych rzeczy. Teraz te mniej przyjemne sprawy.

Na początku października padłem ofiarą wykradnięcia moich danych, w skutek czego straciłem dostęp do mojego maila. Na szczęście nie był to mój główny mail, a poboczny, z którego korzystałem sprzed laty. Był to taki mój pierwszy adres mailowy, który sobie założyłem.

Niestety, ale pod tamtego maila były podłączone niektóre ważne rzeczy. Osoba, która mego maila przejęła, przejęła również moje konto na Microsoft, przez co straciłem dostęp do Worda i kilku dokumentów, które miałem zapisane w chmurze. Straciłem też Snapchata, choć z niego udało mi się uratować kilka rodzinnych zdjęć.

I nie ukrywam, do dziś dnia myślałem, że to wszystko.

Oj w jakim ja byłem błędzie.

Dopiero dziś odkryłem, że pod tego maila był podpięty również mój zapasowy profil na Wattpadzie.

Dzięki ja z przeszłości, który przeniósł wszystkie inne ważne konta na inne maile.

Konto nadal widnieje, ja nadal mogę się na nie zalogować, ale nie jestem w stanie zresetować hasła, zmienić maila czy nawet usunąć konta.

Wiem, że są tu osoby, które obserwują również tamto konto. Prośba, przestańcie to robić. Tamto konto już bje należy do mnie i o ile nie zostało jeszcze jakimś cudem usunięte, to wątpię bym miał jakąkolwiek kontrolę nad nim.

Jak do tego wszystkiego doszło? Mogę się jedynie domyślać. Całą tą sytuację z mailem, zgłaszałem do CERTu, w odpowiedzi usłyszałem, że powinienem zabezpieczać hasła i, że sprawę mogę zgłosić na policję.

Moja rada dla was? Zabezpieczajcie swoje maile, hasła i inne ważne rzeczy. Bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, czy to właśnie nam się takie gówno nie przytrafi.