Leżeliśmy. W tle leciał jakiś film Marvela, który w ogóle nas nie interesował. Patrzyliśmy sobie w oczy. On zaczął mnie dotykać, najpierw po twarzy, włosach, a potem barkach. Było to bardzo przyjemne uczucie. Zamknęłam oczy i pocałowałam Davida. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd, ale gdy z uśmiechem je otworzyłam, zobaczyłam Sebastiana.
-Co jest?
-Witaj smarkulo.
-Co ty tu robisz? Przecież był tu David.
-Greta to ja! - wykrzyknął.-Greta, Greta obudź się.
Słyszałam głos, ale nie mogłam stwierdzić, skąd on jest. Nagle dostałam olśnienia, otworzyłam oczy i uniosłam się w trybie natychmiastowym.
To był tylko cholerny zły sen!
Spojrzałam się na twarze dookoła mojego łóżka. Zobaczyłam przerażoną Anię, Tomassa, Dylana, a nawet gdzieś tam z tyłu krążyła zdenerwowana Dracy.
Czy ja mówiłam coś przez sen?-Co wy tu wszyscy robicie i czemu macie miny jakbyście zobaczyli trupa? --- zapytałam również zaniepokojona.
-Są dwie sprawy, o których musisz wiedzieć... --- zaczęła nad wyraz spokojnie Ania, łapiąc mnie za rękę.
Spojrzałam na resztę. Dracy nadal krążyła w kółko, była wściekła, ale nie potrafiłam zrozumieć na co, Dylan patrzył na mnie nadal ze współczuciem, a Tomasso nerwowo poruszał nogą i zaczął strzelać z palców. Przez nich wszystkich zaczęłam denerwować się jeszcze bardziej.
-Co się stało? --- zapytałam załamującym się głosem.
A co jeśli ktoś umarł, albo trafił do szpitala? Nie wytrzymam tego trzymania mnie w niepewności. Niech w końcu wyduszą z siebie, jakieś słowa.
-Ogólnie Liam Roy chodzi z wielkim limem. --- zaczął Tomasso.
-David wraz z Sebastianem go pobili... --- wtrącił Dylan.
-W sumie śmieszne, bo oni się nie lubią, ale jeśli chodzi o ciebie... --- przełknął nerwowo ślinę Akai. --- To są zadziwiająco zgodni.
-O mnie? --- zapytałam, głośniej niż myślałam, na co aż podskoczył.
-Chodzi o to, że... --- tu przerwał Akai, a Kwiatkowska przewróciła oczami.
-Kurwa, powiedzcie jej to normalnie!!! --- wykrzyknęła wkurzona Dracy Miller.
Chłopaki aż podskoczyli, a Ania została niewzruszona. Za to ja, coraz bardziej się denerwowałam. Pobili Liama, a ja nie wiem nawet, o co chodzi. Nic nie rozumiem. Poczułam nagły napływ gorąca spowodowany nerwami i stres, który wywoływał u mnie zawroty głowy.
-Liam Roy zaczął rozpowiadać, że jesteś łatwa i się puszczasz, a także że przespałaś się z nim parę razy i sama się na niego rzuciłaś, a on skorzystał z okazji. --- powiedziała na jednym wydechu Ania.
Zamarłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zacisnęłam obie dłonie w pieści i nabrałam powietrza do płuc. Nie chciałam się rozpłakać przy tych wszystkich ludziach. Jak Liam mógł mi to zrobić? Przecież się z nim nie przespałam. Co ja mu takiego zrobiłam? Poczułam, jak zaczęły mnie piec coraz mocniej oczy, a moja klatka piersiowa boleć. Gdy już miałam popuścić łzę, usłyszałam głośne, agresywne pukanie do drzwi, a następnie wtargnięcie kolejnych osób. Widziałam, jak spokojnym krokiem wchodził Sebastian, a zaraz po nim David, który prawie na niego wpadł. Nie mogłam im spojrzeć w oczy. Było mi wstyd, chociaż nie zrobiłam nic wielkiego, ale oni o tym nie wiedzieli.
-Czy to prawda? Spałaś z Liamem Royem?! --- zapytał zirytowany David.
-Musimy porozmawiać na osobności. --- powiedział spokojnie Sebastian.
Ich głosy mi się mieszały, bo ich słowa zostały wypowiedziane, jednoczenie. Nie chciałam odpowiadać, nie chciałam rozmawiać, ale wiedziałam, że nie odpuszczą. Czułam się bardzo źle. Chciałam, żeby to wszystko, nigdy się nie wydarzyło. Patrzyłam w bliżej nieokreślony punkt i nawet nie wiem kiedy, ale poleciała mi jedna łza, a za nią kolejna i kolejna, i nie mogłam tego zatrzymać. Nadal nie patrzyłam się na nikogo, ale po kilku wdechach, odważyłam się na odpowiedź.
-Nie, nie spałam z Liamem Royem. --- zaczęłam. - A ty, o czym chcesz rozmawiać? --- odważyłam się obrócić głowę w stronę Sebastiana, ale nadal nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Było mi wstyd, a łzy leciały dalej i leciały, i leciały.
Sebastian ciężko westchnął, podszedł do mnie bliżej, ale nie usiadł na łóżku, ani obok jak większość będących w tym pomieszczeniu, zamiast tego chwilę na mnie popatrzył, a potem spojrzał na resztę.
-Możecie nas zostawić na moment?
-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. --- powiedziała oschle Ania, na co parsknął.
-Szczerze uważam, że znam ją lepiej i dłużej niż wszyscy w tym pokoju. Wiem, co robię i nie potrzebuje przyzwoitek. --- czułam, jak się denerwuje, mimo tego, że wcale nie było to widoczne. --- Wyjdźcie, ale już! --- wykrzyknął.
Na moje nieszczęście, albo i szczęście odezwała się Dracy.
-Zostawmy ich na moment. Ma rację.
Dziwnym trafem nie protestowali. Ania wychodziła jako ostatnia. Spojrzała w moją stronę i powiedziała, że gdyby coś to będzie za ścianą czekać, na co skinęłam głową. Gdy już wyszli, Sebastian ciężko westchnął i usiadł na moim łóżku. Nadal na niego nie patrzyłam, a łzy nadal ściekały po moich policzkach.
-Słuchaj, uważam, że możesz sypiać, z kim chcesz i nie ma w tym niczego złego. Chcesz jednorazowej przygody z osobą, której nie znasz okej, chcesz wielkiej miłości i robić to tylko z tą jedną osobą, którą kochasz to też okej, chcesz z kimś znajomym to też w porządku. Nie ma w tym nic złego. To twoje ciało i twoje zasady rozumiesz? --- mówił to tak spokojnym głosem, co sprawiło, że po prostu wybuchłam całkowicie. Rozpłakałam się, wydobywając z siebie bardzo dziwne dźwięki.
-Ale ja z nim nie spałam... --- zaczęłam, a on po prostu się do mnie przysunął i wyciągnął do mnie ręce, a ja się w niego wtuliłam, nadal szlochając.
-Wiem Greta, dlatego dostał w mordę i już więcej się do ciebie nie zbliży. --- powiedział spokojnym głosem, głaszcząc mnie po głowie.
Przytulał mnie równie mocno co ja jego, czułam wsparcie. Doceniałam to i jego każde słowo wypowiedziane w moją stronę. Ból przy nim stawał się mniejszy, z minuty na minutę się uspokajałam.
-Ale jest coś, co z nim robiłam.
-To nieważne, to twoja sprawa nie musisz mi o tym mówić jeśli nie chcesz, nie muszę widzieć.
On nadal głaskał mnie po głowie, a ja postanowiłam się lekko przekręcić, aby spojrzeć mu w oczy. Odważyłam się to zrobić, mimo że musiałam wyglądać naprawdę strasznie. I chyba tak było, bo się do mnie uśmiechnął, ale to nie było ważne, jego ciemne jak węgiel oczy pełne szczerości i szeroki piękny uśmiech, który mogłabym oglądać cały czas były dla mnie jak lek i nie potrafiłam powiedzieć czemu. Nagle Sebastian się nade mną pochylił, przez co się spięłam, bo nie wiedziałam, co planuje. Spojrzał mi głęboko w oczy, a następnie ucałował moje czoło. Taki pocałunek miał dla mnie duże znaczenie. Mój tata zawsze tak robił. Ten gest oznacza bezpieczeństwo i opiekę. Nie potrafię jednak określić, co znaczył dla Sebastiana. Chłopak ponownie spojrzał mi w oczy, a ja byłam już spokojna, gdy tylko to wyczuł, odsunął swoją twarz od mojej, ale nadal mnie przytulał. Podobało mi się bycie w jego objęciach, w których naprawdę czułam się bezpiecznie.