12 - Obnażanie

346 25 7
                                    

Faustyna wraz z Hanią pojechały do mieszkania różowowłosej by sprawdzić czy nie ma tam Patryka. Weszły do środka zastając dom w nienagannym stanie, siostrę poszukiwanego zdziwił brak butów i obu kurtek Patryka, zazwyczaj leżały one na pufie przy wejściu. Dziewczyny poszły do pokoju, tam zaś zauważalny był porządek, za duży porządek, nie było jego najważniejszych rzeczy jak laptop czy dokumenty. Fugińska otworzyła szafę z ciuchami brata, na pólkach jednak było pusto. Dziewczyna zaczęła sobie uświadamiać że Patryk się spakował i gdzieś wyszedł.

- Spakował wszystkie swoje rzeczy. - Oznajmiła zamykając drzwi szafy, obróciła się dookoła rozglądając się po pomieszczeniu. Podeszła do łóżka i usiadła na nim zmarnowana. - Myślisz że jednak pojechał na lotnisko? - Zapytała Hani, ta jednak nie odpowiedziała, usiadła obok. 

- Nie wiem, trochę to wszystko pokręcone. - Stwierdziła odkasłując resztki przeziębienia. Spojrzała na Faustynę myśląc, wtedy wpadła na pomysł. - Zadzwoń do Bartka, może on będzie coś wiedział. - Rzekła. Faustyna bez zastanowienia wyjęła telefon i zadzwoniła do przyjaciela.

---

W tym samym czasie, Bartek po zjedzeniu śniadania i ogólnemu ogarnięciu się do porządku dziennego postanowił pójść do żabki na osiedlu, jedynego sklepu który był czynny w niedziele. Na miejscu wziął parę rzeczy jak woda do picia, pieczywo i małe przekąski. Stojąc przy lodówce wybierając mleko nagle poczuł rękę na ramieniu. Obrócił się w stronę osoby która go dotknęła, była to Milena. Chłopak uśmiechnął się.

- O, cześć. - Przywitał się, Milena uśmiechnęła się biorąc z lodówki energy drink'a. 

- Zakupy na dzisiaj? - Stwierdziła stając na boku. 

- Ta, pusto w domu, nie ma nic do jedzenia to musiałem wyjść. - Oznajmił opierając się o kant lodówki. 

- Słuchaj mam prośbę, bo ja organizuję ten bal maturalny, i chciałabym żebyś jutro przeszedł się do humanów i ogłosił że zbieram hajs do piątku, oki? - Poprosiła, Bartek bez zwątpienia się zgodził.

- Jasne. - Rzekł.

- I jak ci minął weekend? - Zapytała śmiejąc się pod nosem. 

- W sumie to dobrze, miałem w końcu czas by odpocząć, a tobie?

- Tak samo, praktycznie to co miałam zrobić to zrobiłam w piątek i miałam dwa dni wolnego, w końcu. - Westchnęła, Kubicki zaśmiał się pod nosem i minął blondynkę. 

- Dobra, to do zobaczenia jutro. - Odparł odchodząc w stronę kasy.

- Hej. - Pożegnała się dziewczyna po czym wróciła do swoich zakupów. Bartek zapłacił i wyszedł ze sklepu. Skierował się w stronę swojego bloku by ostatecznie móc pochłonąć się w spokojnej utopijnej niedzieli. Idąc ścieżką i będąc już kilkanaście metrów od klatki zadzwonił telefon. Wyciągnął go z kieszeni kurtki i odebrał uprzednio widząc że to Faustyna. Przyłożył słuchawkę do ucha. 

- Cześć Faustyna, co tam? - Przywitał się niezdając sobie sprawy jeszcze na jaki temat będzie mu przyszło rozmawiać.

- Hej Bartek... słuchaj... mam problem. - Oznajmiła.

- Jaki, co się dzieje?

- Chodzi o Patryka, napisał do mnie dzisiaj rano, czekaj wyślę ci screen'a. - Rzekła wysyłając Bartkowi zdjęcie wiadomości jej brata. Bartek włączył tryb głośnomówiący i przeczytał wiadomość Patryka. Czytając każde kolejne słowo stawał się coraz bardziej zdziwiony i spanikowany. 

- Co to ma znaczyć? - Zapytał wyłączając głośnik i ponownie przykładając telefon do ucha. 

- Nie wiem Bartek... ale może ty wiesz gdzie jest? - Zapytała.

- Nie... nie wiem... ostatnim razem widziałem go wczoraj. - Oznajmił. - Był u mnie na noc ale jak się obudziłem to już go nie było. - Wyjaśnił. - Zostawił mi jedynie kartkę. - Przypomniał sobie na końcu.

- Kartkę? Co ci napisał? 

- Że podjął decyzję, i że ma nadzieję że przyjmę to pozytywnie tak samo jak wasz ojciec. - Powiedział skręcając w ulicę gdzie był jego adres zamieszkania.

- Cholera. - Zająknęła się. Bartek szedł dalej, gdy był już przy bloku zauważył na ławce siedzącego mężczyznę, niepozornego z plecakiem i małą walizką. Kubicki momentalnie połączył fakty.

- Odzwonię do ciebie później, na razie. - Powiedział nagle rozłączając się. Schował telefon do kieszeni i szybkim krokiem poszedł w stronę zakapturzonego mężczyzny. Stanął naprzeciwko niego, przyjrzał się chwilę jego twarzy, rozpoznał w niej Patryka. 

- Hej Bartek. - Powiedział mężczyzna zdejmując kaptur. Bartek nie wiedział co miał myśleć. Spojrzał na torby leżące obok niego.

- Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz? - Zapytał zdenerwowany. - Każdy się o ciebie martwi, nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz.

- Musiałem odpocząć. - Rzekł wstając, przyjrzał się twarzy Kubickiego, zrozumiał wtedy że nie postąpił najlepiej. Podszedł bliżej by pocałować Bartka, musnął jego usta, Bartek symbolicznie nie odwzajemnił pocałunku co zraniło Patryka jeszcze bardziej. - Przepraszam...

- Przepraszasz? - Rzekł lekko oburzony. - Co tutaj robisz? Po co ci te torby? - Zapytał.

- Chciałem zamieszkać z tobą... uniknąłbym tak wyjazdu do Londynu, i ojciec dałby mi spokój. - Oznajmił spokojnie, Bartek momentalnie zmienił ton swojego głosu. Zrozumiał że Patryk chciał dobrze, lecz w taki sposób wystraszył praktycznie każdego. - Mogę? Jak nie to ogarnę sobie miesz-

- Jasne. - Przerwał mu czując dziwne uczucie w środku. Nie wiedział przez co. Jego samotność dopóki mieszkał sam wryła mu się w część życia. Patryk odetchnął z ulgą i musnął usta Bartka, tym razem brunet nie protestował, oddał pocałunek. Wtedy nagle z jednego balkonu usłyszeli starszy kobiecy głos.

- Nie obnażać się gdzie ludzie chodzą! - Krzyknęła jedna z sąsiadek, Bartek dobrze ją znał, nie należała na najuprzejmiejszych. Gdy odsunęli swoje usta zaczęli się podśmiechiwać. 

- Chodź, pomogę ci je wnieść. - Powiedział cicho Bartek. Po minucie byli już pod drzwiami mieszkania. Para zostawiła walizkę i torby przy drzwiach w przedpokoju. - Zrobię ci miejsce w szafie. - Oznajmił brunet idąc do sypialni. W tym czasie Patryk rozebrał się z kurtki i butów. Poszedł w stronę sypialni, Bartek wyszedł z niej z koszulką, którą miał wcześniej ubraną, w ręku by zanieść ją do prania. Patryk momentalnie złapał chłopaka w biodrach i przyciągnął do siebie. - Noo... muszę włożyć pranie. - Rzekł Kubicki.

- Trzeba było się nie rozbierać. - Powiedział cicho muskając szyję drugiego. Jego ręce zjechały wzdłuż jego talii do spodni gdzie złapał z jego rozporek. Bartek przymknął oczy, puścił koszulkę na co ta spadła na podłogę. 

- Patryk... robiliśmy to kilka godzin temu... - Westchnął uśmiechając się lekko.

- Nie mogę się tobie oprzeć. - Szepnął do jego ucha. Brunet zdjął z niego koszulkę. Po chwili pozbyli się reszty ciuchów po czym poszli do sypialni. Po kilkudziesięciu minutach przerwał im dzwonek do drzwi.

I've lost too much ~ Partek [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz