JAMIE
– Nie możesz teraz przełączyć – mówię bardzo zdecydowanym głosem.
Elis zerka na mnie spod rzęs z lekkim rozczarowaniem.
– Nie mogę przełączyć? – powtarza z cichym jękiem. – Robię rewatching One Tree Hill i od ostatniego tygodnia każdego sobotniego wieczoru chcę oglądać kilka odcinków i jeść lody domowej roboty.
Zaglądam do jej miski.
– Czekoladowe?
– Tak jakby. Są z surowym kakao. Mrożone banany, awokado, surowe kakao i syrop klonowy. Zdrowe, pożywne i pyszne.
Biorę z kuchni małą łyżkę i próbuję trochę porcji z miski Elis. Krzywię się. Wolę jednak standardowe posiłki – na przykład normalne lody w kubełku, kupione w sklepie.
– Smakują bardziej jak banany niż lody czekoladowe. Takie lody bananowe, tylko ciemniejsze. I konsystencja pozostawia wiele do życzenia.
Elis przewraca oczami.
– Zabierasz mi przyjemność z jedzenia. I z oglądania najwyraźniej też.
– Muszę włączyć mecz.
Elis patrzy na mnie jak na wariatkę.
– Proszę? Chyba się przesłyszałam.
– Nie. Muszę włączyć mecz hokeja.
Jej brwi wędrują wysoko po czole.
– Ale ty nie oglądasz hokeja, Jamie.
– Teraz już oglądam. Wildcats grają z Kingsami.
– Z Kingsami?
– Los Angeles Kings. I biorąc pod uwagę to, jak silny skład obecnie ma Minnesota, i jak zgraną drużyną są, na pewno to wygrają. Chcę pokibicować.
Elis odchrząkuje. Odkłada podróbkę lodów na stolik i ściąga blond włosy do tyłu w ciasny kok. Kosmyki mają odcień głównie ciemniejszego popielatego blondu, ale rozjaśnia je wiele pasemek.
– Chcesz pokibicować swojemu chłopakowi, tak? – pyta Elis zadziornie.
– To nie jest mój chłopak!
– Racja. To przystojny starszy brat twojego eks-chłopaka. Przepraszam za nieporozumienie.
– Ja po prostu... chciałabym zobaczyć, jak gra. Chcę widzieć to na żywo. To będzie ich pierwszy mecz w sezonie.
Elis próbuje powstrzymać uśmiech.
– Niech ci będzie. Włączę hokej, chociaż mogłabyś go oglądać na laptopie.
– To nie to samo. Potrzebuję dużego ekranu. Tak ogląda się najwygodniej.
Elis przełącza tryb telewizora i wyszukuje kanał sportowy. To chyba jakieś ESPN albo jego pochodna.
– A skąd wiesz, że na dużym ekranie jest wygodniej?
No i klops. Tak się składa, że nie powiedziałam Elis, co dokładnie robiłam ostatnio na spotkaniu z Braydenem. Przyjaciółka wie tylko, że znów się widzieliśmy i że wyszliśmy gdzieś do miasta. Wolałam oszczędzić szczegółów, a Elis jest bardzo ostrożna – od razu widzi, gdy ludzie nie mają ochoty rozmawiać, i nie wyciąga nic siłą. Być może właśnie dlatego końcowo okazuje się osobą, której się zwierzasz.
– Ja... na ostatnim wyjściu z Braydenem oglądaliśmy hokeja.
– Na dużym ekranie telewizora?
CZYTASZ
For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]
RomanceSilny, niepokonany, bezwzględny... numer trzydzieści dziewięć, Brayden-fucking-Wyatt! Oto nadszedł ten bardzo ważny dzień: Jamie Jameson przeprowadza się do wielkiego miasta. Jedzie pociągiem, trafia na dworzec kolejowy w środku nocy i czeka, aż je...