Piętnaście

11K 567 53
                                    

JAMIE

– Nie możesz teraz przełączyć – mówię bardzo zdecydowanym głosem. 

Elis zerka na mnie spod rzęs z lekkim rozczarowaniem. 

– Nie mogę przełączyć? – powtarza z cichym jękiem. – Robię rewatching One Tree Hill i od ostatniego tygodnia każdego sobotniego wieczoru chcę oglądać kilka odcinków i jeść lody domowej roboty. 

Zaglądam do jej miski. 

– Czekoladowe? 

– Tak jakby. Są z surowym kakao. Mrożone banany, awokado, surowe kakao i syrop klonowy. Zdrowe, pożywne i pyszne. 

Biorę z kuchni małą łyżkę i próbuję trochę porcji z miski Elis. Krzywię się. Wolę jednak standardowe posiłki – na przykład normalne lody w kubełku, kupione w sklepie. 

– Smakują bardziej jak banany niż lody czekoladowe. Takie lody bananowe, tylko ciemniejsze. I konsystencja pozostawia wiele do życzenia. 

Elis przewraca oczami. 

– Zabierasz mi przyjemność z jedzenia. I z oglądania najwyraźniej też. 

– Muszę włączyć mecz. 

Elis patrzy na mnie jak na wariatkę. 

– Proszę? Chyba się przesłyszałam.

– Nie. Muszę włączyć mecz hokeja. 

Jej brwi wędrują wysoko po czole. 

– Ale ty nie oglądasz hokeja, Jamie. 

– Teraz już oglądam. Wildcats grają z Kingsami. 

– Z Kingsami?

– Los Angeles Kings. I biorąc pod uwagę to, jak silny skład obecnie ma Minnesota, i jak zgraną drużyną są, na pewno to wygrają. Chcę pokibicować. 

Elis odchrząkuje. Odkłada podróbkę lodów na stolik i ściąga blond włosy do tyłu w ciasny kok. Kosmyki mają odcień głównie ciemniejszego popielatego blondu, ale rozjaśnia je wiele pasemek. 

– Chcesz pokibicować swojemu chłopakowi, tak? – pyta Elis zadziornie.

– To nie jest mój chłopak! 

– Racja. To przystojny starszy brat twojego eks-chłopaka. Przepraszam za nieporozumienie. 

– Ja po prostu... chciałabym zobaczyć, jak gra. Chcę widzieć to na żywo. To będzie ich pierwszy mecz w sezonie. 

Elis próbuje powstrzymać uśmiech. 

– Niech ci będzie. Włączę hokej, chociaż mogłabyś go oglądać na laptopie. 

– To nie to samo. Potrzebuję dużego ekranu. Tak ogląda się najwygodniej. 

Elis przełącza tryb telewizora i wyszukuje kanał sportowy. To chyba jakieś ESPN albo jego pochodna. 

– A skąd wiesz, że na dużym ekranie jest wygodniej? 

No i klops. Tak się składa, że nie powiedziałam Elis, co dokładnie robiłam ostatnio na spotkaniu z Braydenem. Przyjaciółka wie tylko, że znów się widzieliśmy i że wyszliśmy gdzieś do miasta. Wolałam oszczędzić szczegółów, a Elis jest bardzo ostrożna – od razu widzi, gdy ludzie nie mają ochoty rozmawiać, i nie wyciąga nic siłą. Być może właśnie dlatego końcowo okazuje się osobą, której się zwierzasz. 

– Ja... na ostatnim wyjściu z Braydenem oglądaliśmy hokeja. 

– Na dużym ekranie telewizora? 

For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz