Serena
– Serena, znowu mnie depczesz.
– Wybacz – uśmiechnęłam się przepraszająco.
Nie byłam dobra w tańczeniu jakichś walcy czy innych gówien. Ja nadawałam się do tańczenia w klubie do jakiegoś bum tss, a nie podniosłej muzyki od której chciało mi się ziewać, jednak na lekcji tańca przed Balem Bożonarodzeniowym w Hogwarcie dostałam właśnie te piekielne kołysanki.
Byłam całkiem zaskoczona, że nauczyciele tutaj autentycznie postanowili uczyć nas tańczyć, żebyśmy nie byli pośmiewiskiem na tym balu. W moim liceum, to z tego co się orientuje przed balem maturalnym na wuefie trener puszczał muzykę i mówił "no, a teraz się tu pokręćcie i udawajcie, że wiecie co robicie" i na tym się kończyło. A tutaj dostaliśmy terminatora McGonagall, która za punkt honoru wzięła sobie nauczenie nas tego tańca i co chwila każdego instruowała.
Nie żeby każdy ją słuchał. Will i Nico, którzy trafili do naszej grupy stali w jednym kącie, z poprawnie przyjętą pozycją i za każdym razem jak profesorka się spojrzała to udawali, że właśnie wykonują odpowiednie kroki, a ja z Leo byłam w jeszcze innym kącie, całkiem zasłonięci przez ludzi, gdzie McGonagall dużo rzadziej patrzyła i po prostu się bujaliśmy gadając o wszystkim i niczym. Rozejrzałam się po sali i dostrzegłam w kącie Zoe, która na moment oderwała się od swojego partnera, którym akurat był Henry. Zresztą ona co chwila się odrywała i biegła szybko coś zanotować w swoim różowym zeszycie opisanym "rewolucja na Olimpie". Całkiem ją to ostatnio pochłonęło, zdawało się że nie myślała już o niczym innym, bo dosłownie nigdzie się nie ruszała bez swojego różowego zeszyciku w którym planowała jak wywrócić świat do góry nogami.
– Nie masz wrażenia, że z Percy'm jest coś nie tak? – zapytał Leo po chwili milczenia, gdy oboje rozglądaliśmy się po pomieszczeniu.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w stronę Jacksona.
Tańczył z Annabeth, ale wydawało się jakby zupełnie go tam nie było. Ewidentnie myślał o czymś innym, był gdzieś daleko i nic nie mówił, mimo że Annabeth mu coś opowiadała.
Wzruszyłam ramionami.
– Wydaje się rozkojarzony.
– Gadałaś z nim ostatnio?
– Właściwie to niespecjalnie – odparłam i zrobiło mi się trochę głupio, bo naprawdę dawno nie rozmawiałam tak po prostu z Percy'm. Powinnam to zmienić. – A ty?
– Też nie – odparł. – Ał, Serena, do cholery!
Znowu go nadepnęłam. Ups?
– Przecież nie robię tego celowo!
Wywrócił oczami.
– Jak to jest, że potrafisz wywijać na łyżwach i jesteś świetna w szermierce, a nie potrafisz zapamiętać kilku prostych kroków w tańcu?
– To przez tą usypiającą muzykę. Nie mogę wejść w rytm.
– Przysięgam, że kolejny i ostatni raz gdy będziemy tańczyć wolnego, to będzie dopiero nasze wesele. I puszczę ci jakąś Britney Spears, może wtedy znajdziesz rytm – sarknął.
Zaśmiałam się i uniosłam brew.
– Nasze co? Nie zapędzaj się kolego.
– Och, nie zapędzam się – wyprostował się. – Po prostu mówię ci jak będzie.
– Mhm. Kto ci powiedział, że ja w ogóle chce kiedykolwiek brać ślub? – parsknęłam.
Leo zmarszczył brwi.
CZYTASZ
tangled minds || pjo/hp crossover ✔️
FanfictionCo się stanie, jeśli pozamieniamy moce herosom w momencie, kiedy liczyli na choćby odrobinę wyczekanego spokoju? No cóż, chcąc, nie chcąc, zrobią wszystko, żeby się odczarować. Nawet jeśli oznacza to podążanie za przepowiednią do Szkoły Magii i Cz...