Rozdział 10

18 2 0
                                    

Resztę tygodnia spędziłam na oglądaniu Dom z papieru. Tak strasznie się w niego wciągnęłam, że zapomniałam o przedstawieniu.

Szybko wstałam z łóżka i przebrałam się w dany mi strój. Stwierdziłam, że perukę założę dopiero na miejscu.

Zakładając buty myślałam tylko o jednym.

Wiem że.. Nie jestem dla ciebie nikim ważnym. Wiem też, że nie lubisz mnie. Nie musisz. Zresztą ja sam ciebie nie lubię. Ale wiedz, że jeśli masz problem to możesz do mnie przyjść. Rozwiążemy go razem. Bo co jak co ale tajemnic się nie wygaduje. Obiecaj że przyjdziesz.

W sumie nie o jednym. Bo to jak mnie pocałował wciąż nie wychodziło mi w głowy.

Oparłam plecy o drzwi i przymknęłam powieki.

Powinnam mu zaufać? Przecież w każdej chwili może się to okazać zakładem. Powinnam być czujna. Jest cholernym dupkiem.

Otworzyłam oczy słysząc dźwięk klaksonu. Szybko założyłam buty i wyszłam z domu.

Skrzywiłam się widząc znajomą twarz na miejscu kierowcy.

Otworzyłam przednie drzwi i spojrzałam się na niego pytająco.

- Olivia miała przyjechać. - Zwróciłam uwagę patrząc za okno.

Chłopak odchylił głowę i głośno westchnął.

- Olivia.. Ona.. Miała wypadek. - Powiedział a ja niemal zadławiłam się własną śliną.

Spojrzałam się na niego zszokowana.

- Jak to do cholery wypadek?! - Krzyknęłam przerażona. - Co się stało?

- Straciła panowanie nad samochodem przez lód. Chase mówił jej, że powinna wymienić opony. Nie posłuchała się przez co skończyła w rowie. - Powiedział na jednym wdechu.

- Wszystko z nią dobrze? - Spytałam z nadzieją. Nie chce żeby moja jedyna aktualna przyjaciółka skończyła jako trup.

Josephine..

Josephine nie była taka idealna jak mi się wydawało. Dwa dni temu przyznała mi się że wygadała moje wszystkie sekrety moim znajomym w moim poprzednim miejscu zamieszkania. Tłumaczyła to tym że bardzo jej mnie brakowało. Nie wybaczę jej tego nigdy.

- Tak.. Znaczy.. Podobno wstrząs mózgu.

Nie wiedziałam że ma mózg

Stop.

To poważna sprawa

- Twierdzą że nie był to jakiś mocny wypadek. Będzie żyła, spoko, spoko.

Odetchnęłam z ulgą na tę wiadomość utrwalając sobie w głowie, że muszę ją jak najszybciej odwiedzić.

Stałam za kulisami marudząc co chwila do makijażystki że nie chce mi się tu siedzieć.

- Długo jeszcze? - Spytałam na co makijażystka mruknęła coś zirytowana pod nosem.

- Już skończyłam. - Poinformowała z ironicznym uśmiechem.

Nie zaprzyjaźniłyśmy się.

- Wychodzisz zaraz. Pamiętasz tekst? - Spytał jakiś chłopak.

Odwróciłam się w jego stronę jednocześnie uderzając go przy tym włosami przepraszając go cicho.

- Ja? Już? Co kurwa? - Spytałam po chwili orientując się co powiedziałam a chłopak się zaśmiał. - Znaczy.. Tak, tak. Pamiętam.

Blondyn posłał mi najładniejszy uśmiech jaki widziałam przez co sama się uśmiechnęłam.

In the rhythm of our heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz