4.

6 0 0
                                    

Tego dnia Tanaka od samego rana miała jakieś dziwne przeczucie, że wydarzy się coś nieprzyjemnego i jak się okazało, miała rację, bo gdy otworzyła drzwi od pokoju nauczycielskiego, chcąc chwilę odpocząć po skończonych zajęciach, usłyszała znajomy jej męski głos. 

- Witaj, Ai-san. Czekałem na ciebie - słysząc te słowa z ust dyrektora, jedynie kiwnęła głową, w geście przywitania, co nie było dla niej czymś normalnym i łatwo było to zauważyć. - Wracając... Powiedzmy, że chcą państwo ułożyć kostkę Rubika najszybciej, jak się da, sposobem, który każdy może użyć - mówiąc to, rzeczywiście trzymał w rękach tą zabawkę, po chwili podważając jeden z jej elementów. - Odpowiedź jest prosta. Rozkładasz ją  na części i składasz od nowa, najbardziej logiczne wyjście - kostka rozpadła się, a do pomieszczenia wszedł Korosensei. - W końcu się spotykamy, Korosensei - przywitał się ze sztucznym uśmiechem na ustach, choć ośmiornica była nieco zdezorientowana tą sytuacją.

- To dyrektor tej akademii - zaczęła Irina, mimo wszystko dziwnie czując się, widząc tak poważną twarz starszej nauczycielki, jaka milczała, spoglądając gdzieś na zewnątrz. 

- Krótko mówiąc, nasz szef - zakończył wątek Karasuma, na co stwór zaczął nalewać przybyszowi herbaty, oferując nawet masaż i prosząc o podwyżkę

Zaczęła się rozmowa pomiędzy tą dwójką, jakiej szarooka nie posłuchała, zbyt zajęta myślami, jakie kłębiły się w jej głowie, dopiero po chwili wracając do rzeczywistości.

- Racjonalny z pana człowiek, czyż nie? Umiem to docenić u mężczyzn - oznajmiła blondynka, zwracając na siebie uwagę dyrektora. 

- To dla mnie zaszczyt, lecz... - przerwał na chwilę, by stanąć obok swojej byłej uczennicy, jaka spięła się nieco. - Jako dyrektor muszę rozważyć co przyniesie następny rok i późniejsze - o ile ziemia ocaleje - kontynuował, nie zważając na zachowanie swojej towarzyszki. - Krótko mówiąc, jeśli komuś uda się ciebie zabić, to co będzie z tą szkołą? - przysiadł na parapecie, na co długowłosa odsunęła się od niego, zachowując odpowiedni dystans. - Powiem szczerze. Klasa E musi pozostać taka, jaką jest - dobił w końcu do brzegu, natomiast nauczycielka japońskiego spojrzała na niego wzrokiem, jakiego się po niej nie spodziewał. 

- Ma pan na myśli grupę, z beznadziejną wizją przyszłości? Bez szacunku do kogokolwiek? - odezwała się po raz pierwszy, od kiedy weszła do tego pomieszczenia. Asano przytaknął niewzruszony. 

- Słyszeliście o zasadzie pracy mrówek? - rzucił, po chwili kontynuując. - W każdej grupie osób 20% będzie leniwe, 20% będzie ciężko pracować, a pozostałe 60% będzie przeciętne. Ja chcę stworzyć grupę, w której tylko 5% się obija a 95% ciężko pracuje - wyjaśnił, po chwili podając przykład. - ,,Nie chcę być w klasie E", jeśli uda mi się tak zmotywować 95% uczniów. Mój cel jest możliwy do osiągnięcia.  

- Jednakże... - przerwała mu Tanaka, nieco go tym zaskakując. - W takim systemie żywotność jednostki drastycznie się skraca i musi być ona zastąpiona przez inną, przez co pańskie statystyki diametralnie się zmienią - mówiąc to oparła się spokojnie o ścianę. - I co stanie się, gdy chociaż jedna słaba mrówka, znów odzyska siły? Zabije ją pan? - zadała mu ostateczne pytanie, spoglądając mu w oczy bez strachu. 

To co działo się pomiędzy nimi, to nie była już rozmowa, a istna wojna intelektualna, w której ta dwójka brała udział. Wystarczył jeden fałszywy ruch, by przeciwnik wykorzystał to w najokrutniejszy sposób.

- Jeśli nie będzie innego wyjścia... - odpowiedział w końcu Gakuho, po chwili pokaszlując. - Dzisiaj nauczyciel klasy D przyszedł do nie ze skargą: ,,Jeden z chłopców klasy E odpyskował moim uczniom i groził im śmiercią". Tego typu reakcja zapewne jest typowa dla zabójcy. To nie problem - przerwał na chwilę, rudowłosy, przymykając oczy. - Problemem jest fakt, że uczeń z najsłabszej klasy przeciwstawił się słabszemu od siebie. A według moich reguł to niedopuszczalne - przeszył wszystkich swoim spojrzeniem, rzucając ośmiornicy łamigłówkę do rozwiązania, przystając przy Ai. 

- Zastanów się dobrze z kim chcesz walczyć, Ai - szepnął jej do ucha, delikatnie poprawiając jeden z jej kosmyków. - I nie zapominaj, że wciąż mam całkowitą władzę nad twoim losem - z tymi słowami ją zostawił, przez co zacisnęła swoje zęby, czując gorzki posmak porażki, bo znów znalazła się w tej samej sytuacji... 

Jednak po chwili poczuła na swoim ramieniu delikatny uścisk, który o dziwo należał do niebieskookiej, na którą spojrzała, nieco się uspokajając. 

- Wystarczyło mu 10 lat, by wybić tę szkołę do krajowej topki. Stworzyć system tak skuteczny, że aż nieludzki - mówiła spokojnie, jednak w jej głosie po raz pierwszy wyraźnie zabrzmiała nutka goryczy. - Kto by pomyślał, iż znów dam się złapać w jego chorą grę - dodała ciszej, czując jak ogarnia ją bezradność... zresztą, nie była w tym sama.

Tego wieczora Tanaka nie mogła zasnąć, wciąż czując frustrację, jaka pogłębiała tylko jej beznadziejne położenie, dlatego by się jej pozbyć, długowłosa szybko ubrała się w ciepłą bluzę z kapturem i dresy, wychodząc na zewnątrz. 

Noc była jedną z tych cieplejszych, księżyc świecił wysoko na niebie, rozświetlając mrok. Uluce były niemal puste, tylko gdzieniegdzie znajdowali się jacyś pijani ludzie, wracający z imprez. Jasnowłosa wybrała się do pobliskiego lasu, jaki prowadził do jej miejsca pracy, zatrzymując się przy jednym z drzew, koło którego zazwyczaj wraz z Korosensei'em układali pytania. 

- Dalej jestem tak samo głupia - mruknęła sama do siebie, uśmiechając się kpiąco z samej siebie, by po chwili uderzyć mocno pięścią w drzewo, co ją zabolało, ale właśnie tak miało być. - Zmarnowałam tyle lat, by teraz dowiedzieć się, że nie ważne co zrobię i tak zawsze będzie ponad mnie? - zadała sama sobie to pytanie, kontynuując wyżywanie się na nic niewinnym drzewie. - Czy ja już całkiem tracę zdrowy rozsądek? - szepnęła rozpaczliwie, tłukąc korę, pomimo tego, iż zdarła skórę z knykci. 

Ale w pewnym momencie poczuła, jak jej dłoń zostaje zablokowana. 

- Może zamiast siebie ranić, porozmawiasz ze mną? - słysząc ten spokojny głos, skuliła jedynie głowę, bardziej zaciskając swoje pięści, z jakich skapywała krew, wsiąkając w podłoże. I nagle ogarnęło ją dziwne uczucie żalu do samej siebie, gdy uświadomiła sobie, co tak naprawdę zrobiła. - Może i jestem potworem, jaki chce zniszczyć ziemię, ale to nie oznacza, że nie boli mnie cierpienie innych. 

Brązowowłosa podniosła na niego powoli, swoje bystre, szare tęczówki, spotykając się z jego małymi, czarnymi oczkami, spodziewając się, że ujrzy w jego oczach rozczarowanie, ale dostrzegła tylko zrozumienie, niezbyt to rozumiejąc, jednak pozwoliła mu opatrzyć swoje rany, chociaż nie wypowiedziała do niego innego słowa, niż krótkie i częste ,,przepraszam". 

A short love || Korosensei x oc || Ansatsu KyoushitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz