19. Alex

96 6 2
                                    

- Nie jestem w stanie uwierzyć, że przychodziłaś tu tak często - powiedział brunet ukazując swój firmowy uśmiech - Tęskniłem za tobą płomyczku

- Ja też tęskniłam Al - Dalia I Alex znajdowali się na ganku i jedli śniadanie przygotowane przez chłopaka. Porozmawiali o paru ważnych rzeczach i chłopak dowiedział się, że brunetka przychodziła tu by odetchnąć, czekając z nadzieją na jego powrót. Chłopak wyjechał z Ninjago ponad dwa lata temu. I chociaż mieli sporadyczny kontakt to ciężko im było bez siebie nawzajem.

- A teraz tak na poważnie, co cię sprowadza ? - zapytał patrząc dziewczynie oczy - Nie byłaś w dobrym stanie jak tu trafiłaś - na jego słowa dziewczyna westchnęła

- Mieliśmy zebranie i wróciłam mi moc elektryczności. Podejrzewałam, że wróciłeś i Morro się wściekł, ja mu powiedziałam, że jego wina, że odszedłeś i on stwierdził, że najlepiej by było jakbym go nie wyciągała z krainy cieni - brunetka wszystko powiedziała na jednym wdechu

- Wow, no to nie jest chyba najlepiej - powiedział podsuwając jej ostrożnie miskę z ciastkami - Ale zawsze się godziliście... Może posiedź u mnie jeszcze chwilkę i potem wróć do nich. Pewnie Wu będzie się martwić, tak    jak twój kochaś.

- A wiesz co wal się - dziewczyna wywróciła oczami - Co wy macie z tym Lloyd'em ? Jest spoko, spędziliśmy jedną noc na dachu razem, ale w sumie to nic wielkiego. - Alex spojrzał na przyjaciółkę z politowaniem

- Proszę cię, wszyscy wiemy, że na tym dachu dzieją się najbrudniejsze rzeczy - poruszył sugestywnie brwiami, na co dziewczyna uderzyła go w ramię - Ała dalej jesteś agresywna jak kiedyś. To co jednak młody Garmadon ?

- Siedzimy tu niecałe 2 godziny, a już mam cię dość - powiedziała dziewczyna, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy - Jak to się stało, że wybrałam ciebie jako moją pierwszą miłość

- Po prostu nie umiesz oprzeć się mojemu urokowi, na który żadna nie jest odporna - oboje się zaśmiali - Wiesz,  że wam nie pomogę ? - zapytał przyglądając się uważnie twarzy dziewczyny

- Tak podejrzewałam - powiedziała patrząc na krajobraz przed nią - Tworzyliśmy niezła drużynę, czasami za tym tęsknię, było fajnie. Czas jednak leci szybko, nawet się nie obejrzysz, a już jesteś dorosłą osobą, która walczy przeciwko złu. Wiesz jakbyś zmienił zdanie ja cię chętnie przyjmę do naszej drużyny, zawsze będzie dla ciebie miejsce. Oprócz tego, że cię uwielbiam, to jesteś dobry we władaniu mocą i walce wręcz. Myślę, że dorównujesz swoim poziomem Lloyd'owi. Bo uwierz mi, że my byliśmy lepiej wyszkoleni.

- Będę pamiętać, jakbyś mnie rozpaczliwie potrzebowała to wiesz jak mnie szukać - mrugnął w jej stronę z uśmiechem

Dalia przesiedziała prawie cały dzień w towarzystwie przyjaciela z dzieciństwa. Do klasztoru wróciła idealnie na kolację. Słyszała głosy dochodzące z pokoju zielonego ninja więc tam zajrzała najpierw. Zastała tam widok, którego się nie spodziewała. Morro siedział z Lloyd'em, Kai'em, Colem, Zayn'em i Jay'em, w pokoju zielonego ninja, śmiejąc się i jedząc kolację. Brunetka chciała odejść niezauważona, ale na jej nieszczęście Jay ją zobaczył.

- O Hej Dali, jak się czujesz ? Zjesz z nami ? - wzrok wszystkich chłopaków zwrócił się w stronę dziewczyny

- Wszystko dobrze. Zjem sama dzięki - powiedziała i już miała odejść, ale padło kolejne pytanie

- Zostań - usłyszała i obróciła się w stronę dobrze znanego sobie głosu - Przyniosę ci jedzenie, oni chcą cię lepiej poznać

Dalia usiadła na ziemi opierając się o komodę naprzeciwko łóżka. Okazało się, że Zane został naprawiony przez Pixal, a Jay nie stracił pamięci. Po chwili Morro wrócił z kolacją dla dziewczyny, a ona mu za nią podziękowała kiwnięciem głowy.

- Jaka była twoja pierwsza moc ? - zapytał Lloyd wpatrując się uważnie w dziewczynę - Bo jeśli dobrze pamiętam miałaś ich całkiem sporo.

- Zaczęło się od wody, od zawsze ją uwielbiałam, dlatego poszło mi z nią najłatwiej, następny był wiatr, który dzięki Morro także szybko opanowałam. Z czasem, kiedy używałam wody, nagle pojawiła się moc lodu, którą w sumie umiałam tak poprostu używać. Potem zaczęły się schody, bo pojawiła się ziemia połączona z przyrodą, a przez to, że nie był to żaden z żywiołów, które znałam...

- Alex włada przyrodą - powiedział chłopak przerywając tym samym dziewczynie - Był w tym dobry.

- Ale był tragicznym nauczycielem więc radziłam sobie powoli sama, ale kiedy ogarnęłam ziemię, to przyszły pioruny, z którymi męczyłam się przez prawie miesiąc. Następnie pojawiły się poczontki zielonej mocy, ale nie byłam w stanie je opanować przez to, że czegoś mi jeszcze brakowało. I to coś to był ogień, i było z tym cholerę ciężko, bo jakoś nie umiałam się z nim zgrać. W końcu po prawie dwóch miesiącach udało mi się i tak automatycznie opanowałam w jakimś stopniu też zieloną moc. Po osiągnięciu poziomu pierwszego mistrza spinjitzu pojawiła się w bonusie teleportacja. Czyli łącznie 9 jeśli liczymy przyrodę, ale to raczej dodatek do ziemi.

- To nie fair, że ty masz tyle mocy, a ja tylko pioruny - powiedział oburzony Jay czym wszystkich rozbawił - No co ?

- Zawsze uważałam to za wielki dar, ale od kąd straciłam moce jestem słaba. Nie chodzi, że wiatr nic nie zadziała, ale o to, że z tymi mocami uciekła cząstka siły nad którą ciężko pracowałam, co było powodem mojego ostatniego omdlenia. Kiedyś potrafiłam wiele dłużej wytrzymać bez snu. Ale od kąd wrociły mi pioruny, czuje się silniejsza. Muszę z nimi tylko trochę popracować, by nie spalić całego klasztoru.

Reszta wieczoru minęła im na rozmowach o sobie nawzajem. Był to tak na prawdę pierwszy raz, kiedy porozmawiali dowiadując się czegoś o sobie. Było dużo śmiechu, ale mimo to and Dalia ani Morro nie utrzymywali że sobą kontaktu wzrokowego ani nie rozmawiali raczej ze sobą. Było tak jakby oboje udawali, że nie widzą siebie nawzajem.

Po skończonych rozmowach wszyscy ruszyli do swoich pokoi, jedynie dziewczyna niepostrzeżenie wyszła na dach, by pomyśleć. Położyła się na nim i spojrzała w niebo. Uwielbiała to robić, i robiła to od kąd pamięta. Tak uciekała od problemów, zawsze o nich zapominała patrząc w gwiazdy. Noc nie należała do najcieplejszych, ale dziewczynę to nie obchodziło, nie zauważyła gęsiej skórki na swoim ciele, która pojawiła się niespodziewanie. Brunetka nie zauważyła także momentu, w którym poraz drugi tego dnia zaczęły jej lecieć łzy po policzkach. Nienawidzila się kłucić, a sprzeczki z chłopakiem zawsze ją mocno dotykały. Przez swoją chwilę słabości nie zauważyła, że ktoś ją obserwuje. Zauważyła to dopiero, kiedy ktoś ją przykrył ciepłym kocem, wziętym z jej pokoju. Otarła szybko łzy i uniosła się do siadu i spojrzała na swojego przyjaciela, który sam usiadł obok niej.

- Jak długo wiesz ? - zapytał patrząc przed siebie

- Wiedziałam od kąd dostałam od ciebie tego misia - dziewczyna patrzała na gwiazdy - Ale nic nie powiedziałam, bo wiedziałam, że ci przejdzie - na jej ustach zagościł lekki uśmiech - Byli byś my tragiczną parą, na prawdę mamy bardziej predyspozycje na rodzeństwo - chłopak spojrzał na dziewczynę i się lekko uśmiechnął

- Przepraszam, nie powinienem był tak reagować na powrót Alexa.

- Nie no spoko byłam u niego i całkiem nieźle się trzyma, ja też przepraszam, trochę za bardzo się wkurzyłam. - przerwała mu nie odrywając wzroku od gwieździstego nieba

-Nie rozmawiałem z nim od jego odejścia i jest mi z tego powodu głupio. Czasami był lepszym przyjacielem od ciebie - zaśmiali się za słów chłopaka - Nigdy tego nie chciałem przed sobą przyznać, ale tęsknię za nim.

- Ooo młody, bo się rozczule - Dalia i Morro gwałtownie się obrócili za siebie i zobaczyli bruneta, o którym mówił wcześniej ninja wiatru. Chłopak podszedł i przytulił się do dwójki przyjaciół - Tęskniłem za nami - powiedział, dziewczyna podniosła brew ze zdziwienia

- Z tego co wiem nie chciałeś się pokazywać. - spojrzała na niego, ale się uśmiechnęła widząc, że siedzą znowu razem na tym samym dachu co parę lat temu.

- Oprócz tego, że chciałem pogadać z Morro to myślę, że moglibyśmy przeprowadzić młodziaką jakieś nowe szkolenie - uśmiechnął się chytrze

Dawna uczennica WuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz