~•Pierwszy dzień•~

134 18 21
                                    

Dyrektor wezwał mnie dziś do swojego gabinetu co rzadko się zdarza bo jestem jedną z lepiej uczących się osób w szkole. Gdy weszłam do środka rozejrzałam się po gabinecie, który był przestronny z dużym biurkiem i oknem na środku. Dookoła rozciągał się regał z najróżniejszymi książkami i segregatorami, najpewniej z dokumentami związanymi ze szkolą.

Gdy usiadłam na krześle naprzeciwko krzesła dyrektora a między nami było tylko biurko aż ciarki mnie przeszły.

- Liro wiem że masz bardzo dobre wręcz wyśmienite stopnie jak i twoje zachowanie nie jest karalne lecz musisz opuścić szkołę - nastała cisza. Z niedowierzaniem patrzyłam na pana dyrektora a miał taką minę że nie dało się odczytać czy kłamie, czy mówi prawdę. Nagle grobowa cisza ustała

- Ponieważ dostajesz stypendium do prywatnej szkoły w okolicy - ucieszyłam się. Rozmawialiśmy tak jeszcze pięć minut. Gdy wychodziłam dodał:

- Twoja przyjaciółka Olivia Perry także dostała stypendium -ucieszyłam się jeszcze bardziej

Nie dowierzałam że będę chodziła do szkoły z moją najlepszą przyjaciółką i jeszcze z chłopakiem w którym się podkochuje a mowa o moim sąsiedzie Nathanie.

Gdy wróciłam do domu czekało mnie ciasto z cukierni w której szefową jest moja mama. W piątki po szkole i całe soboty pomagam jej jako kelnerka.

Gdy opowiedziałam wszystko rodzicom napisałam do Nathana wiadomość że musimy się spotkać. Późnym popołudniem czekałam już w domku na drzewie. Spotykamy się tu już dziesięć lat. Ledwo się mieścimy ale pięć i siedem lat to co innego niż piętnaście i siedemnaście.

Nathana widziałam już z daleka ponieważ miał na sobie niebieską koszulkę z logiem szkolnego klubu hip hop' owego a na plecach wielki czarny napis ,, Nathan Black".

Zawsze jak byłam w domku pierwsza( co rzadko się zdarzało) chowałam się gdzieś i go straszyłam. Schowałam się więc w szafie i to był błąd. Jaka ja głupia. Przecież to Nathana zawsze opiera się o te szafę. Lecz zanim to zrozumiałam Nathan zdążył zająć swoją ulubioną miejscówkę. Siedziałam tak w szafie jeszcze jakieś czas poczym kopnęłam w jej drzwi. Nathan się odsunął a ja upadłam plackiem na podłogę.

- Ała- krzyknełam cicho

- Lira coś ty do chuja robiła w szafie

- Nie przeklinaj

- Kiedy ty się nauczysz że ja nie potrafię ,, nie przeklinać"- przerwał na chwilę - a teraz wytłumacz mi coś ty robiła w tej szafie

- Zachowujesz się jak jeden facet z książki którą czytałam tydzień temu

- cała ty. Co ty robisz w wolnym czasie do cholery?

- Czytam, rysuje i chodzę na plażę

- Poprawka, czytasz i rysujesz na plaży

- oj tam, oj tam

- no dobra co mi chciałaś powiedzieć

- że...- wymamrotałam

- że co?

- że będę chodziła do tej samej szkoły co ty

- że co kurwa?

-To co słyszysz

- To chyba dobrze?

- chyba?

- Słuchaj muszę już iść

- Dlaczego mi nie odpowiesz? - ale mówiłam do ściany bo jego już nie było

Poszłam do domu i zamknełam się w pokoju. Postanowiłam że porysuje. Narysowała portret Olivi. Zawsze zazdrościłam jej bujnych brązowych włosów. Moje są blond i proste.

Ucieczka nad ocean Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz