2️⃣3️⃣ - 'Jedź'🪻

837 37 18
                                    

~ Hailie Monet ~

Święta trójca wpadła w furię.

Zaczęli sie wydzierać i domagać sie wyjaśnień, ale ja sama ich chciałam. Przez ten cały czas wiedziałam gdzie jest zaginiona siostra moich braci, a nie wiedziałam że to ona. Jezu, nawet nie pomyślałam o tym że mam siostrę! Nie wiedziałam że Maddie BLACKWOOD to Maddie MONET.

Z westchnięciem opadłam na kanapę w salonie gdy kolejny raz usłyszałam pytanie o Maddie. Pragnęłam im wykrzyczeć że sama nie wiem o co chodzi. Wkońcu coś mnie uratowało przed załamaniem psychicznym. Był to telefon Dylana który zaczął dzwonić.

— Vincent dzwoni. — Poinformował nas i odebrał. — Vince! Dobrze ze dzwonisz!

Jutro o 16 macie być na lotnisku spakowani. Nie wiem na ile lecimy wiec spakujcie sie na długo. — Zmarszczyłam brwi na ta informacje. 

— Ale.. gdzie lecimy? — Spytał zmieszany Shane.

Do Holandii, więcej dowiecie sie jutro. — Powiedział i sie rozłączył. Teraz to wszyscy byli zmieszani, oprócz mnie.

Holandia, a dokładniej Rotterdam. Miejsce które odwiedzałam często z mama przez ciocie Laure. Miejsce w którym poznałam swoją zaginiona siostrę i jej porywaczy. Fajnie, nie prawda?

— No to ja sie zacznę pakować, wam tez radzę. — Poinformowałam ich i udałam sie do swojego pokoju.

Myśle ze następne dni będą bardzo ciekawe, a napewno jeśli będzie w nich Maddie Monet.

***

~ Maddie ~

— Maddie jak myślisz co powie Victor? — Spytała mnie Natalie gdy jechałyśmy spowrotem do domu. Dobre pytanie..

— Spojrzy na mnie tym groźnym wzrokiem poczym wyjdzie z salonu w towarzystwie twojego taty i Devona. — Stwierdziłam i wzruszyłam ramionami. — Ewentualnie mnie zamknie w piwnicy.

— Nie no aż tak nie, mam nadzieje. — Powiedziała Natalie z niepewną nadzieja.

Zaparkowałam na podjeździe i wyszłam z auta. Poczekałam na Natalie i gdy już byłyśmy przy drzwiach wejściowych zamknęłam auto.

Było jak zwykle głośno. Grała cicha muzyka ale bardziej było słychać rozmowy. Ktoś sie śmiał, ktoś sie kłócił, ktoś sie darł na innych..

Weszłam do salonu i spojrzalam na wszystkich. Wzięłam głęboki wdech i nawet nie zważając na to czy mnie słuchali.

— Rozmawialam z Vincentem. — Powiedzialam to opanowanym głosem bo inaczej nie miało by to sensu.

— Z jakim Vincentem? — Spytał Victor i zaśmiał sie cicho.

— Moim bratem. — Mina wszystkim zrzedła. Mam chyba przewalone.

— Że co zrobiłaś?! — Wycedził Victor i podszedł do mnie na tyle blisko że sie go wystraszyłam.

— Przyjedzie w weekend. Zobaczę wkońcu braci.. — Mówiłam zadowolona ale nie było mi dane dokończyć.

— Nie taki był, do cholery, plan! — Wysyczał i spojrzał na mnie. — Coś ty sobie myślała? Teraz wszystko zepsułas!

Patrzyłam na niego zszokowana. Victor BlackWood umiał być groźny, ale nigdy na mnie nie krzyczał tak, żebym sie przestraszyla.

— Victor uspokój sie. — Powiedziała Violet i złapała go za ramie ale on sie odrazu wyrwał. — Victor do cholery masz sie uspokoić. —

— Violet ona zapewniła nam nie pokój w życiu! Waszym dziecią i moim jeszcze nienarodzonym dziecku! — Wykrzyczał i spojrzał na mnie. Podniosł rękę w geście jakby chciał mnie uderzyć. Wystraszona zrobiłam gest obronny. Nic nie nadeszło. Spojrzałam na nich i każdy patrzał na mnie zmieszany, a Victor sie nawet przeraził. — Mad.. —

Rodzina Monet| Maddie Inesa MonetWhere stories live. Discover now