V

141 10 11
                                    

10 lipca 16:10, Grzesiek:

Kiedy opadliśmy na łóżko od razu zrzuciłem z siebie spodnie i bieliznę, Dawid gdy tylko zobaczył mnie nago w pełnej gotowości od razu ujawnił pożądanie w swoich oczach i sam szybko pozbył się reszty ubrań, łącząc nas w kolejnym, namiętnym, dzikim wręcz pocałunku. Moje ręce atakowały jego ciało, jego moje, przez kilka chwil byliśmy kłębkiem namiętności walcząc językami o dominację. Gdy jakimś cudem zacząłem wygrywać zagrał nieczysto, jednym ruchem docisnął nadal znajdujący się we mnie korek do końca i wyrwał ze mnie głośny jęk, co pozwoliło mu wedrzeć się w głąb moich ust. Odpowiedziałem mu chwytając jego kutasa i mocno ściskając czym też zasłużyłem na jego jęk, i usłyszałem przesiąknięty namiętnością szept:

- Wypnij swoją śliczną dupkę.

Wykonałem polecenie i w chwilę potem poczułem, jak dildo opuszcza moje wnętrze a ja jestem dziwnie pusty.

10 lipca 16:15, Dawid:

To, że złość całkowicie opuściła blondyna i teraz jest już tylko podniecenie i radość, dostrzegłem w chwili gdy wypiął tyłeczek. Szybko wyjąłem z niego zabawkę i sięgnąłem do pudełka dalej leżącego na łóżku, w końcu zabawa trwała. Pominąłem jeden czy dwa i wziąłem jeden z większych, miał jakieś osiemnaście centymetrów długości i ponad cztery średnicy. Lekko potarłem otwartą dziurką chłopaka nanosząc żel i mocnym ruchem wcisnąłem zabawkę do jego wnętrza, do samego końca, słuchając jego jęku.

10 lipca 16:17, Grzesiek:

Uczucie pustki nie było długie, sekundę po wyjęciu zabawki zagłębiła się we mnie kolejna, znacznie grubsza i dłuższa, jęk jaki mi się wyrwał też był długi i do tego głośny. Dawid wepchnął mi ją całą od razu. Jednak nie był to jęk bólu, dzięki zabawie tego diabła byłem już tak przygotowany, że pojawienie się nowego obiektu przysporzyło mi tylko rozkoszy o czym on musiał wiedzieć. Było mi cudownie, zwłaszcza gdy obrócił mnie na plecy i zaczął lekko poruszając zabawką we mnie dodatkowo oblizując główkę mojego kutasa i mocno go ślinić.

10 lipca 16:20, Dawid:

Ssałem jego kutasa i mocno nawilżałem, a on prężył się i wiercił pode mną pojękując. Do tej pory zabawa była przednia, ale głównie dla Grzesia, a ja też chciałem coś z tego mieć, w dodatku podjąłem decyzję, że zrobię mu niespodziankę i dam coś czego jeszcze nie miał, bo niby gdzie i kiedy jak nie w Paryżu. Gdy jego pała była już mokra, podniosłem się, zawisłem nad twardą, stojąca męskością blondyna i patrząc mu w oczy, w których widziałem teraz szok i niedowierzanie powoli nadziałem się na jego kutasa, dosiadając go w klasycznej pozycji na jeźdźca. Mimo dyskomfortu opuszczałem się, aż poczułem jego jądra przy moich pośladkach i teraz zwalczając ból pochyliłem się by połączyć nas w pocałunku, a sobie dać chwilę na przyzwyczajenie. Penis Grześka nie był może wielki, ale ja nie byłem pasywny od bardzo, bardzo dawna. Choć teraz patrząc w te miodowe oczy czułem, że to się zmieni, przynajmniej czasami.

10 lipca 16:23, Grzesiek:

Byłem w raju, dildo we mnie powodowało fale rozkoszy, ale to było nic. Dawid patrząc mi w oczy dosłownie dosiadł mnie i zaczął całować. To obce, nowe, zupełnie mi nieznane ale cudowne uczucie ogarnęło mnie całego. Jego mięśnie miarowo zaciskały się na moim kutasie, było ciasno, ciepło, niesamowicie podniecająco, a gdy spojrzałem w jego oczy dostrzegłem miłość i pożądanie. Po chwili zaczął lekko unosić i opuszczać biodra i mnie ujeżdżać, a ja widząc, że jest ok, objąłem go i dopasowałem ruchy moich bioder by zagłębiać w nim kutasa z większym tempem i siłą i jak największą głębokość. Czułem, że długo tak nie wytrzymam, to był mój pierwszy raz w tej pozycji. Nasze jęki roznosiły się po pokoju, a erotyczne napięcia wręcz dało się wyczuć w pomieszczeniu. Chciałem zanim dojdę spróbować innej pozycji, lekko więc nie zważając na dildo wbijające mi się teraz mocniej w odbyt popchnąłem ciemnowłosego. Dawid poddał mi się, gdy tylko zmieniłem pozycję zaczął współpracować dając mi jak największy dostęp do swojej dupki i jak największe pole manewru, z czego chętnie skorzystałem, kierowany jakimś nowym instynktem. Tępo moich pchnięć było możliwie największe zważając na to, że z każdym zagłębieniem w ciało Dawida czułem też dildo wbijające się we mnie. Czując, że długo tak już nie wytrzymam złapałem mocno kutasa mojego kochanka i zacząłem szybko ruszać ręką w nadziei, że uda nam się skończyć jednocześnie. Nie były to płonne nadzieje, w chwilę potem usłyszałem między jękami szept:

- Grzesiek, ja zaraz

- Wiem – odpowiedziałem i przyspieszyłem ruchy o ile to jeszcze możliwe, nie mogąc się nadziwić jakim cudem nadal nie doszedłem. I nagle, w jednej chwili poczułem jak gorące nasienie mojego chłopaka zalewa moją dłoń i klatkę piersiową, a jednoczesnej jak mój kutas wybucha w jego wnętrzu potężną dawką spermy zapewniając mi dodatkowe doznania łączące się z dalej uciskającym punkt w mojej dupie dildem. W chwili orgazmu brakło mi już sił i dosłownie wyciągając kutasa z jego tyłka opadłem na jego klatkę piersiową nie mając siłę się ruszyć.

10 lipca 16:35, Dawid:

Grzesiek opadł na mnie, a ja odruchowo zacząłem lekko gładzić go po nagich plecach i głaskać. Uspokoiłem oddech, czując jak jego nasienie wypływa powoli z mojej dziurki, było to uczucie jakiego dawno nie doświadczyłem. Blondyn chwilowo nie maił już sił, więc ja musiałem wykonać ostatnią pracę. Lekko zsunąłem go z siebie i delikatnym ruchem wyjąłem z jego dupci dildo, co zostało skomentowane lekkim sapnięciem. Schowałem zabawki i przetarłem swój tyłek i jego klatę. Pozwoliłem mu przez chwilę poleżeć słuchając jego oddechu, po czym oznajmiłem:

- Wiem, że jesteś zmęczony ale mamy jeszcze plany.

- Jakie? – Zapytał słabym, ale wesołym głosem.

- Najpierw obiad – powiedziałem, patrząc jak na jego twarzy pojawia się uśmiech. – A potem, gdy się ściemni, rejs po Sekwanie.

- Dawid – odparł mi.

- Hym?

- Kocham cię.

- Ja ciebie też promyczku.

11 lipca 09:00, Grzesiek:

Poprzedni dzień był zdecydowanie jednym z najlepszych w moim życiu. Po tym jak Dawid oddał mi się po raz pierwszy, nasza relacja stała się jakby jeszcze bliższa, w co wcześniej nie byłbym w stanie uwierzyć. Co ciekawe, choć teraz wiedziałem już jak to jest być stroną aktywną, to z pełną świadomością wolałem być pasywny, co trochę rozbawiło mojego chłopaka gdy mu o tym powiedziałem. Choć może to była też kwestia okoliczność, bo rzadko kiedy chyba rozmawia się o tym, że lubi przyjmować kutasa w dupę płynąc prywatnym jachtem przez Sekwaną i podziwiając Paryż nocą. Gdy wróciliśmy było już dość późno, a, że byliśmy zmęczenie to szybko poszliśmy spać. Rano, zdecydowanie za wcześnie zostałem obudzony, a po śniadaniu ruszyliśmy na lotnisko. Trochę nieprzytomnie pozwalałem Dawidowi się prowadzić i kierować, tak że teraz od około godziny lecieliśmy już jego samolotem do kolejnego punktu podróży.

- Grzesiek – wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego faceta.

- Co tam? – Odwróciłem się do niego uśmiechając.

- Spójrz za okno, widać nasz kolejny cel.

Miałem lekkie deja vu, bo tak samo powiedział przed lądowaniem w Paryżu. Szybko wiec dopadłem do okrągłej szyby i ciesząc się z pięknej pogody, która pozwalała na dokładne przyjrzenie się dostrzegłem ogromne, rozciągające się pod nami miasto. Wiele zabudowań wydawało się starych, choć nie widziałem nic charakterystycznego.

- Poznajesz? – Zapytał Dawid.

- Nie bardzo – odpowiedziałem ciut zawiedzionym głosem.

- No tak, większość znanych budowli jest teraz po drugiej stornie.

Szybko przeszedłem na drugą stronę niewielkiej maszyny i znów spojrzałem w okno. Teraz bez problemu dostrzegłem punkty, które widziałem na obrazach, filmach i książkach. Dawid dostrzegł to w mojej minie, bo powiedział.

- Witaj w wiecznym mieście promyczku.

Pod nami rozciągał się Rzym. 




-------------------------------------------------------------------------------------------------------

I tak oto kolejny poniedziałek przynosi nam kolejny rozdział, a w nim coś czego jeszcze nie było i podróż do kolejnej stolicy :D 

Jak się podoba? :) 


WakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz