IV

61 4 2
                                    

Time skip- 2 tygodnie

Pov-Shea

-Mineły już 2 tygodnie od tego spotkania z tym cepem Dwaynem. Chyba serio myślał że go nie widzę. Uznałam że poszperam o nim ciut więcej niż wiem dotychczas w internecie, okazało się że był w Alcatraz i jest dobrym przyjacielem... mojego ojca, który ostatnio uciekł z tego burdelu Alcatraz. I aktualnie wiem tylko że jest w LS na góże Hiliat (jak mnie ktoś z tą górą poprawi w kom będę wdzięczna)

Shi- Ziemniak! *Zawołałam ziemniaka bo siedziałam akurat na firmie*

Zi- Tak szefowo?

Shi- Kojarzysz tego cepa z krzaka?

Zi- Tak.

Shi- Masz mi go tu przyprowadzić najlepiej żywego. Weź zesobą star w zbrojach szturmowych będzie prościej.

Zi- Szefowa tylko powie plan i możemy jechać.

Shi- Podjerzczacie dwoma sówami pod Qick seciurity i czekacie aż przyjedzie, jak już będzie to wychodzicie z aut i zaczynacie do niego celować, będzie się bronić więc trzeba będzie go uspać gazem usypiającym, pakujecie go do auta i tak jak by was tam nie było, czaisz?

Zi- Tak, ale czy żołnieże nie pousypiają?

Shi- No i poto zbroje szturmowe, w nich są wbudowane maski przeciw gazowe, a i ty dowodzisz, weź maskę przeciw gazową też dla siebie.

Zi- Tak jest szef. *Wyszedł z biura i w drzwiach zasalutował mi*

Shi- Do zobaczenia.

-Muszę pogadać z Dwaynem na temat mojego ojca, on będzie w LS jeszcze przez 5 dni więc trzeba się pośpieszyć.

Pov:Dwayne

-Właśnie wyjechałem z domu i jadę na firmę, ale muszę też jeszcze zobaczyć co u salsy.
Dalej niewiem kim jest ta kobieta co dowodziła wrzystkim, znaczy, teraz wiem że jest szefowom , ale nie wiem nawet jak ma na imię i wracając to dojechałem już do firmy i wysiadam z auta.

Dw- CO DO...?! *Z dwóch czarnych suwów wyśadł chyba oddział swat i zaczęli do mnie celować.

?- Wsiadasz do auta po dobroci, albo siłą.

Dw- Jak mam wsiąść do tego auta to tylko siłą. *Na dachu zobaczyłem Paina i Teodora, machłem do nich ręką żeby strzelali do typa bez stroju*

?- *Zrobił unik i strzelił w ich stronę, naszczęście to omineli* Czyli siłą, ja go uśpię a wy macie mi ich złapać, wsadzić do auta i zawieźć na firmę, tych co na dachu byli.

-Ostatnie co pamiętam to to że jakiś typ z bliznami na twarzy i masce przeciw gazowej stanoł nademną i zpsikał mnie czymś przez co usnąłem. Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu i z cegłami na ścianie a ja siedziałem na krześle przywiązany. W rogu pokoju stał Teodor i gadał coś do siebie, a Pain stał przedemną i rozmawiał z tą kobietą.

Dw- Co tu...

Pai- Pozwól że ci przerwę zanim cokolwiek powiesz, to jest Shea Clinton, Była jedyną kobietą w Merry Weder, tak to bym pewnie jej nie pamiętał.

Dw- Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj... Clinton? Ten Clinton?

Shi- A i owszem. Właśnie poto cię tu ściągnęłam.

Dw- To może najpierw mnie rozwiązesz?

Shi- Już, juz. * Zaczęła rozwiązywać mi ręce ze sznura*

Td- Co ja tu kurwa robie?

Shi- Pain, ogarnij go plis.

Pai- No dobra.

Shi- Gotowe. Wracając dobrze wiem, gdzie jest teraz Franklin.

Dw- To gdzie jest? I skąd to wiesz?

Shi- Mam jednego pracownika pochodzącego z kolumbi i udało mi sie go tam wplątać, a ojciec jest na 5 dni, na górze Hiliat.

Dw- Ważne pytanie, czy franklin wie że ty wogóle istniejsz?

Shi- Nie bardzo, całe dzieciństwo spędziłam w labolatorium, i to dlatego może nir wiedzieć.

Ciąg dalszy nastąpi niewiem kiedy bo muszę zrobić krótką przerwę aż iż straciłam wenę, i muszę się zastanowić co pisać dalej. Pozdro gwiazeczki i dozobaczenia. I jak macie jakieś pytanka to piszcie w kom❤❤

Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz