Od kiedy okazało się że Rina posiada moc żywiołu, życie jej i Ronina zmieniło się drastycznie. Odtąd Ronin zabierał dziewczynkę na swoje akcje zdecydowanie częściej i częściej, dzięki czemu dziewczynka mogła ćwiczyć i rozwijać swoje umiejętności. Była mistrzynią żywiołu a jej moc pozwalała manipulować, kontrolować i zaginać przestrzeń, wymiary, głębokości i szerokości w których wszystkie rzeczy się poruszają i istnieją.
Co prawda brzmi to świetnie ale bez odpowiedniego nauczyciela, który potrafiłby poprowadzić dziewczynkę nie mogła wiele zdziałać. Przy częstym użyciu mocy bolała ją głowa a z nosa okazjonalnie leciała krew, na dodatek moc była kompletnie nieokiełznana.
Kiedy dziewczynka chciała zmniejszyć cenny złoty sztylet tak aby schować go do kieszeni, ten urósł poczwórnie. Mimo zawodu i częstych porażek Rina nie poddawała się, chciała być pomocna swojemu ojcu. Wiedziała że jeżeli opanuję tę moc, nie będą mieli problemu z żadną akcją.
—
„Dobra młoda, jeszcze raz. Zmniejsz ten kamień." - Powiedział Ronin, trzymając w dłoni kamyk średniej wielkości. Rina spięła wszystkie swoje mięśnie i skupiła całą energię i uwagę na kamyczku. Jedyne co się stało to kamień delikatnie się zatrzęsł i zaczął lewitować po czym natychmiast opadł.
„Nie mogę tato! Ja nie umiem. Nie wiem jak wtedy to zrobiłam" - Rzuciła sfrustrowana dziewczynka, od paru dobrych godzin próbowała osiągnąć jakikolwiek postęp, jednak nic się nie działo poza ciągłymi porażkami.
„Być może przydałby ci się lepszy nauczyciel, ja tam nie wiem z czym to się je." - Powiedział Ronin i westchnął.„Nie wierzę że to mówię, ale może ninja by ci pomogli?" - Mruknął cicho na co dziewczynka się zbulwersowała.
„Ci piżamowcy?! W czym mi oni niby mogą pomóc?" - Zacisnęła swoje piąstki, ewidentnie nie podobała jej się ta propozycja.
„Co jak do nich pójdę i jakimś cudem dowiedzą się że jesteś moim ojcem?" - Rzuciła szybko i spojrzała na Ronina z niesmakiem na twarzy.„Wiem Rina, masz rację. Ale pomyśl tylko ile rzeczy mógłby cię nauczyć ten ich stary dziad mistrz." - Powiedział mężczyzna i podrapał się po karku.
Cóż, trochę racji ma. Nikt nie zna się tak dobrze na żywiołach jak sam syn pierwszego mistrza spinjitzu, Sensei Wu.
Jeżeli Rina chciała osiągnąć pełnię możliwości to z nim zrobiła by to w mgnieniu oka.„Czyli co? Mam iść tam do ich klasztoru i po prostu powiedzieć że jestem mistrzem jakiegoś tam elementu i że chce żeby mnie nauczał?" - Zapytała się Rina, cały ten pomysł wydawał jej się głupi i kompletnie bezsensowny.
„Ta, czemu nie? Ale ani słowa że twój papa to słynny Ronin." - Słysząc te słowa Rina jedynie parsknęła głośno.„Czyli jestem zdana na siebie? Słaby z ciebie ojciec" - Powiedziała dziewczynka i uderzyła go lekko w pierś.
Mężczyzna chwycił się dramatycznie za nią i jęknął udając ból.
„Ranisz mnie rybko, teraz zmykaj. A jak nauczysz się jak używać tej dziwnej mocy lecimy na rodzinny wypad" - Potargał ją po włosach na co dziewczynka tylko się zawstydziła.„Masz na myśli kradzież, nazywaj rzeczy po imieniu." - Rzuciła i poszła spakować parę rzeczy po czym ruszyła w stronę klasztoru.
—
„Co za bufon wymyślił te schody, przeklinam cię tato! Jak tylko nauczę się kontrolować moc to powiększę ci głowę trzykrotnie.." - Westchnęła Rina wspinając się po schodach prowadzących do klasztoru spinjitzu, szła już z dobrą godzinę i miała definitywnie dość.
„Jak tak to ma wyglądać to chce do domu" - Pomyślała i spojrzała przed siebie, nareszcie stojąc twarzą w twarz z wrotami klasztoru.„No to co.. raz kozie śmierć?" - Powiedziała po czym zapukała trzykrotnie w bramę. Po krótkiej chwili wrota się otwarły a przed nią stał starszy mężczyzna z długą brodą a obok niego dziewczyna, wyglądająca na około czternaście lat.
„Czym mogę ci służyć młoda damo?" - Zapytał starzec a dziewczynka wzięła głęboki oddech i odpowiedziała:
„Mam na imię Rina i... ja chyba mam moc żywiołu." - Rzuciła szybko, nerwowo bawiąc się palcami. Miała nadzieję ze staruszek nie uzna jej za wariatkę. Bo przecież chyba nikt na codzień nie przychodzi do niego i nie stwierdza że włada żywiołem.
Starzec wyglądał na zamyślonego, jednak po chwili zapytał:
„Dlaczego tak myślisz? Czyżby w jakiś sposób moc się okazała?" - Zadał jej pytanie na co Rina natychmiast pokiwała głową.„Podczas ataku tego wielkiego węża... kawałek naszego domu zawalił się na tatę a ja tak bardzo chciałam go wyciągnąć spod gruzu, że nagle z moich rąk zaczęło wydobywać się jakieś dziwne światło. Potem to co się na niego zawaliło zmieniło swoją wielkość i się skurczyło..." - Powiedziała na jednym wdechu. Starzec chwilę się zastanowił po czym kiwnął głową.
„Myślę że nie zaszkodzi spróbować, chodź. Spróbuj odwzorować to co się wtedy stało" - Rzucił mężczyzna krocząc do wnętrza klasztoru, na duży plac.
Rina rozejrzała się dookoła i spojrzała z zapytaniem na mężczyznę.
„Nya, przynieś mi proszę jakiś mały przedmiot, najlepiej kamień." - Powiedział w kierunku dziewczyny na co ona ruszyła w stronę wyjścia.Po chwili wróciła z drobnym kamieniem i podała go mężczyźnie, po czym on położył go na ziemi.
„Skup całą swoją uwagę na tym oto kamieniu, skieruj energię w jego kierunku i powiększ go." - Poprosił po czym odszedł parę kroków od kamienia, czekając na rozwój sytuacji.Rina skupiła całą uwagę na kamieniu zgodnie z poleceniem, jednak nic się nie stało.
„Ja nie wiem jak znowu to zrobić, raz mi się udało kiedy naprawdę tego potrzebowałam ale kiedy bez powodu próbuje nic się nie dzieje!" - Rzuciła zdesperowana dziewczynka, po czym nerwowo tupnęła o ziemię a kamień który miała powiększyć, urósł pięciokrotnie.Mężczyzna wydawał się lekko zaskoczony jednak po chwili się uśmiechnął.
„Czyli jednak, jesteś mistrzynią przestrzeni! Czy twoi rodzice mieli moce?" - Zapytał zadowolony mężczyzna na co Rina tylko zaprzeczyła ruchem głowy.„Dobrze, dobrze. Ja jestem Sensei Wu, jeżeli się zgodzisz to chętnie przyjmiemy cię tutaj z otwartymi ramionami. Będziesz szkolić się od najlepszych. Jeżeli tylko zechcesz." - Powiedział na co wyciągnął do niej dłoń, czekając na decyzję dziewczynki.
„Po to właśnie tu przyszłam, chcę to kontrolować Mistrzu." - Uśmiechnęła się i podała mu dłoń, zadowolona że udało jej się dostać do samego klasztoru spinjitzu.Po chwili przez wrota do klasztoru weszło pięć nowych osób, pięciu chłopców. Znanych wszystkim jako ninja.
„Huh? A to kto mistrzu?" - Zapytał niebieski ninja na co mistrz Wu tylko objął młodą Rinę ramieniem.„To Rina, mistrzyni przestrzeni. Od dziś będziecie szkolić ją razem u boku Lloyda." - Uśmiechnął się tylko na zdezorientowane miny swoich uczniów i poklepał Rine po plecach.
„Witaj w zespole Rino." - Powiedział.
CZYTASZ
Dominus Spatii | Ninjago
FanfictionLos ewidentnie chciał, aby trafiła w ręce rozbójnika. Aby to właśnie on nauczył ją tego mało wygodnego życia, żeby mogła przetrwać. Każdy stawiany krok przed siebie stawał się dla niej nowym celem w życiu. Każda nowa osoba była czymś w rodzaju zagad...