ROZDZIAŁ 70

523 20 9
                                    

- I tak cię kocham. Teraz nie będę miała za co cię pociągać kiedy będziemy się całować lub robić coś więcej.

Powiedziałam patrząc na chłopaka dwuznacznym spojrzeniem.

- Teraz będziesz mogła wbijać mi paznokcie w plecy.

Przygryzłam swoją dolną wargę cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z chłopakiem.

Pocałowałam go, a chłopak pogłębił pocałunek, który skończył się na toczenia wojny na języki.

- Kocham cie.

Wyszeptał Bartek prosto w moje usta.

- Ja ciebie też misiek.

Odszepnęłam i złapałam za koniec koszulki chłopaka pociągając go do góry.

- Może by tak?

Zapytałam co chłopka od razu zrozumiał. Zdjął ze mnie moją koszulkę i obcałowywał całe ciało. Każdy wie jak skończyliśmy.

*
2 lipiec 2023 rok ( niedziela )

O godzinie szóstej dwadzieścia cztery usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Karol. Zdziwiłam się czego może chcieć o takiej godzinie. Odebrałam połączenie.

- Halo?

Odezwałam się.

- Cześć siostra.

Powiedział chłopak.

- Hej Livia!

Uniosła głos Werka.

- Coś się stało, że dzwonicie tak rano?

Zapytałam zdezorientowana, bo nadal nie wiedziałam o co chodziło.

- Właśnie dojerzdżamy do szpitala. Mam skurcze regularnie co dziesięć minut. To dzisiaj.

Wypowiedziała się Werka, a ja pisnęłam na tyle głośno, że Bartek się obudził.

- Już nie mogę się doczekać. Trzymam kciuki i dajcie znać co trochę. Nawet jeśli nie będziecie mogli dzwonić to chociaż napiszcie. Powodzenia.

Rzekłam.

- Pewnie, będziemy informowali.

Rozłączyłam się i spojrzałam na zdezorientowanego, zaspanego Bartka.

- Werka z Karolem są pod szpitalem. Maja jeszcze dzisiaj będzie na świecie.

Szeroko uśmiechnęłam się i prawie rozpłakałam, bo łzy napłynęły mi do oczu.

- To super, ale nie musisz płakać. Wiem, że się cieszysz. Postaraj się nie płakać myszko, bo nie lubię jak płaczesz. Chyba, że w szczytnych celach.

- To jest ten cel.

Uroniłam kilka łez w ramionach chłopaka. Jego ciepły tors otulił moją klatkę piersiową, a jego ramiona moje plecy.

- Ja nadal nie wieżę w to co się dzieje. Mój starszy brat zostanie tatą za kilka godzin.

Czysto taktycznie powinnam się już ubierać, ale jak nigdy straszliwie mi się nie chciało, więc wtuliłam się do Bartka, a potem pocałowałam go w kilku miejscach na jego torsie.

- Dzisiaj cały dzień będę siedziała w telefonie. Stresuję się strasznie nie wiem czemu.

Włączyłam telefon i odczytałam wiadomość od Karola.

*
Od Karol Wiśniewski:

Mamy super pokój, lepszy od tego ostatnio. Werka właśnie się przebiera w ten specjalny fartuszek i będzie podłączany do maszyny, która liczy w jakim odstępie czasowym i jak częste są skurcze.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz