Rozdział 4 Sofia

28 5 0
                                    

Pov Klara
Kiedy się obudziłam miałam okropnego kaca. Na początku jeszcze nie byłam świadoma tego co się wczoraj stało, ale gdy sobie uświadomiłam chciałam zapaść się pod ziemię. Miałam przebłyski takie jak rozmowa z Olivią Smith i Aidenem, poczekaj z Olivią? O.BOŻE.ONA.WRÓCIŁA. Tylko nie to. Jest o tyle dobrze że ona, a nie Liam. Tylko przyszła mnie powiadomić, że mafia mnie szuka. Kurwa ze wszystkich na świecie musi mnie szukać pierdolona mafia?! Wiem zadarłam z nimi, ale aż tak by mnie szukali?! Japierdole w co ja się wpakowałam! Po rozmyślaniu, o tym jak się z tego wyplątać, zeszłam do kuchni na śniadanie.
- O kogo my tu mamy? Wiesz która jest godzina?- pyta ironicznie, a ja na serio zaczynam się zastanawiać które jest godzina- Jest godzina... 14!
O japierdole która?! Wiem, że dużo wypiłam i tak dalej, ale żeby aż tak?! Przynajmniej o tyle dobrze, że dzisiaj jest sobota. Zerkam na telefon i widzę godzinę 14. On mówi na serio. Po chwili zauważam, że w domu jest ktoś jeszcze. Jest to dziewczyna, którą widziałam na imprezie. Zdawało mi się, że wszyscy po imprezie poszli do domu, ale chyba jednak nie wszyscy. Dziewczyna podchodzi do mnie lustruje mnie wzrokiem, a potem szepcze coś na ucho Aidenowi. Hmm... niech zgadnę kim ja wogóle jestem i co tu robię? Chyba zgadłam bo Aiden z niechęcią zaczyna nas sobie przedstawiać.
- Sofia to jest Klara moja współlokatorka, Klara to jest Sofia.
- Cześć, miło mi Cię poznać-mówię, ale Sofia nie zaszczyca mnie już nawet spojrzeniem i odchodzi.
W sumie to zaczynam się zastanawiać kim ona dla niego jest przelotną panienką, siostrą, kuzynką czy może jego dziewczyną? Trochę dziwne, że mnie przedstawił jako współlokatorkę, a nie wspomniał kim ona jest dla niego. Tak właściwie to nie powinno mnie to interesować. Zaczynam robić sobie śniadanie, bo  po to przyszłam do kuchni, a nie po to żeby zapoznawać sìę z jakąś Sofią, która tak dokładnie nie wiadomo kim jest. Gdy wchodzę do salonu, zauważam już tylko Aidena. Czyżby ta dziewczyna sobie już poszła. Dla mnie  to lepiej, przynajmniej nie będę musiała, udawać że ją lubię, choć ona jakoś specjalnie nie wysilała się chociaż, żeby udawać że mnie lubi lub darzy sympatią. Po takim zachowaniu wnioskuje, że to jest jego dziewczyna, która chyba była o mnie zazdrosna?
Przerywa rozmyślania, ponieważ rozlega się dzwonek do drzwi. Mój współlokator idzie otworzyć drzwi, ale po ich otworzeniu wygląda jakby był w szoku. A to co mówi do tej osoby również i mnie szokuje.
- Klary nie ma w domu- dopiero po tych słowach zaczyna przysłuchiwać się rozmowie.
- Jak to nie ma? A gdzie jest?- rozpoznaje głos Olivii. Znowu ona?!
- A co ja jakaś niańka jestem, żeby wiedzieć gdzie jest- i znamyka jej drzwi przed nosem. Muszę mu przyznać to było niezłe. Ciekawa tylko jestem, dlaczego skłamał i zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
Po tej całej akcji, po prostu jak gdyby nic idzie do swojego pokoju i zamyka drzwi. Może zauważył, że za nią nie przepadam i dlatego. Sama już nie wiem co mam myśleć. Dokańczam śniadanie lub tak właściwie to już obiad i idę do swojego pokoju. I zaczynam czytać książkę, by choć na chwilę nie myśleć o Olivii, mafii i teraz jeszcze dlaczego mój współlokator zatrzasnął drzwi przed Olivią. Zanim się obejrzę mijają już trzy godziny. Po chwili postanawiam iść do jakiegoś klubu i porządnie się upić. Może w taki sposób uda mi się chociaż na chwilę zapomnieć o mojej przeszłości. Ubieram moją najładniejszą sukienkę jaką mam w szafie. Potem robię bardzo mocny makijaż, może on przysłoni to jak bardzo źle się czuję. Gdy schodzę na dół widzę, że Aiden zasnął na kanapie w salonie. Staram się założyć buty najciszej jak potrafię.
                               ~~~
Gdy jestem już w klubie mówię do barmana żeby dał mi najmocniejszy alkohol jaki mają. Gdy już dostaje kieliszek z alkoholem wypijam go na jeden raz. I tak kolejny za kolejnym. Po kilku kieliszkach, idę na parkiet. I zaczynam ruszać się w rytm muzyki. Nagle czuję, że na kogoś wpadam.
- Przepraszam- mówię tak cicho, że wątpię żeby ten ktoś mnie usłyszał.
- Klara? Co ty tu robisz?- po chwili rozpoznaję ten głos, to głos Nathaniela, brata Aiden'a.
- Chciałam się trochę odprężyć po ciężkim tygodniu, a ty?- tak właściwie to nie skłamałam. Przyszłam się odprężyć i zapomnieć, ale tego już nie musi wiedzieć.
- Chciałem się trochę zabawić, bo i tak nie mam nic innego do roboty- odpowiada. Według mnie nie wygląda na takiego co, co chwilę przychodzi do baru, żeby się zabawić, ale nie mnie oceniać.
- A gdzie nauczyłaś się tak tańczyć?
- Jak byłam mała to chodziłam na lekcje tańca.
- A mogę Cię o coś spytać?
- Jasne- odpowiadam i zastanawiam się o co chce mnie zapytać.
- A kim była ta dziewczyna co uderzyłaś ją na wczorajszej imprezie?
O.CHOLERA.ON.WIE? Nawet go nie zauważyłam na tamtej imprezie. Dlaczego on musi a nią pytać. Przyszłam tu żeby zapomnieć o niej i o całej reszcie, a nie o niej myśleć i gadać.
- Czy możemy o tym na razie nie rozmawiać?- pytam, bo na serio nie mam teraz ochoty na wspominanie dawnych lat.
- Jasne, powiesz mi kiedy będziesz na to gotowa.- mówi, a ja jestem mu za te słowa naprawdę bardzo wdzięczna.
- Dzięki, bo na razie nie mam ochoty o tym rozmawiać.
Potem wypijamy jeszcze parę kieliszków i zbieramy się do domu.
- Dobra to pa- mówię i idę w stronę swojego domu.
- Poczekaj!- krzyczy Nathaniel- pójdę z tobą.
- Naprawdę nie trzeba- mówię, ale on najwyraźniej mnie nie słucha, bo idzie w moim kierunku.

***
Hejka!
Dawno mnie nie było, ale to dlatego że po prostu nie miałam weny. Chciałam żeby ten rozdział był dłuższy, ale nie miałam już pomysłu co dalej napisać.
Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podobał.
Papatki (napiszcie jak mam was nazywać) ❤💋
Do następnego rozdziałuuu!

Tak blisko, a zarazem daleko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz