XVIII

5 2 0
                                    

Namira stanęła pod wielkimi drzwiami domu Lerów, którego to adres podany był na kartce i zapukała. Otworzyła jej kobieta, która była w podobnym wieku. Ubrana była w łaszki do chodzenia po domu, gdy nikt nie patrzy, a mimo to wyglądała pożądniej niż Namira w swoim najelegantszym ubraniu.

- Słucham?

- Ja z ogłoszenia - pokazała kartkę.

- A, tak, proszę chwilę poczekać - weszła do środka i zamknęła drzwi, zamknęła na klucz, wiedziała, że Namira jest z Malnai i od razu uznała, że ich okradnie.

Stała pod drzwiami próbując ukryć się przed wzrokiem przechodniów. Usłyszała zamek i drzwi się otworzyły, stał w nich pokaźny mężczyzna.

- Pani wychowała mojego syna? - zapytał miło.

- Zgadza się.

- Zapraszam do środka - otworzył przed nią drzwi i weszła.

- Piękny dom - stwierdziła.

Zaprowadził ją do kuchni.

- Kawy albo herbaty?

- Herbaty jeśli to nie problem.

- Ależ skąd.

Poszedł do kuchni, a ona usiadła na jednym z krzeseł.

- Mogę go zobaczyć? - zapytała.

- Niestety, śpi.

- A jak się czuje?

- Trochę samotny, zagubiony i zdezorientowany, ale to wkrótce minie.

- To dobrze, a mógłby mu pan przekazać pozdrowienia od nas?

- Nas? -  w jego głosie przez moment było słychać podejrzliwość.

- Mnie i reszty dzieciaków w Nibylandii.

- Oczywiście.

Wyszedł z kuchni i postawił dwa kubki herbaty na stole. Kiedy sięgnęła po swój, skuł jej ręce.

- Co pan robi? - zapytała zdziwiona.

- Aresztuję panią za współudział w porwaniu.

Zaniemówiła. Do kuchni weszło dwóch strażników i zaprowadziło ją do aresztu, gdzie czekała na szybką rozprawę w sądzie.

- Kochanie - powiedział Ler do żony - dopilnuj, aby wszystko czego dotknęła zostało dokładnie wyczyszczone.

- Jasne.

Poszedł po syna i razem udali się do sądu.

🌹

- Myślicie, że dużo będzie tych pieniędzy? - rozpoczął rozmowę Luiper, gdy wszyscy już byli w łóżkach.

- Idź spać, Lui - powiedziała Ema.

- Dużo - włączyła się Inz - w końcu to bogaci ludzie.

- Czyli my teraz też będziemy bogaci - dołączył się Oper.

- Uczciwość popłaca - powiedziała Yra.

- Czyli bogaci będą wszyscy oprócz Fei - skwitował As.

- Ejej, As odszczekaj to, albo jutro zęby z ziemi będziesz zbierał - odezwała się Fei - i zamknijcie się wreszcie bo mam jakieś złe przeczucie.

As odszczekał swoje słowa, po czym wszyscy grzecznie poszli spać, gdyż nikt nie chciał zbierać zębów z ziemi.

NIBYLANDIA ≡ W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz