♡5♡

582 19 0
                                    

Santia podeszła niepewnie i usiadła na łóżku

- kładź się, Boli cie coś? - zapytałem bo jednak wiem co mogła czuć

- głowa.. - powiedziała I położyłam się obok mnie a ja przykryłem ją kocem pomimo, że było w miarę ciepło bo chodził wiatrak

- chcesz jakąś tabletkę? - zapytałem z troską

- nie, chce spać - powiedziała cicho, odłożyłem telefon I położyłem się obok niej pomimo, że i tak miałem duże łóżko.

- dobrze to śpij ją tylko włącze jakiś film okej? - zapytałem żeby jak by co mógł bym wyłączyć

- dobrze... - powiedziała cicho a ja włączyłem film, wyciszyłem telewizor tylko po to żeby Santi spało się dobrze a ja patrzyłem tylko na obrazki w tle

- B...Borys..- powiedziała Santia która była lekko zestresowany

- tak? - zapytałem cicho

- mogę się przytulić?... - zapytała co było prostą odpowiedzią

- oczywiście chodz tu - przytuliła się do mnie a ja ją objąłem była zimna więc chwyciłem za kołdrę i ją przykryłem na co ona popatrzyła na mnie i się lekko uśmiechnęła i jej oczy się zamkły.

Może znam Santi krótko ale czuję się inaczej przy niej niż przy innych dziewczynach. Ona była wyjątkowa... Żyła własnym życiem pomimo, że była młoda też walczyła z takimi rzeczami o których się dowiedziałem... Współczuję jej co przeżyła. Gdy zobaczyłem, że jej oddech na spokojnie oddycha wtedy pocałowałem ją w czoło i również Poszedłem spać. Dziś spało mi się bardzo dobrze ale obudziłam mnie Marcel wchodząc do pokoju

- wstawaj- powiedział głośno ale nie krzyczał bo zobaczyć obok mnie przytuloną we mnie Santie - a co tu się dzieje - zaśmiał się

- już wstaje cicho... - powiedziałem cicho bo bardzo dobrze mi się spało i obok mnie jeszcze spała Santia

- co tu robi Santia? - zapytał zdziwiony ale i tak sie zaśmiał

- zaraz do ciebie przyjdę i ci powiem -powiedziałem tak żeby wyszedł i nie obudził Santi

- dobra czekam w swoim pokoju -zaśmiał się i wyszedł. Poleżałem chwilę patrząc na Santie która dalej spała. Wstałem z łóżka I się przebrałem. Zobaczyłem, że Santia jeszcze śpi to na szybko pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju i poszłem do Marcela

- no co tam chciałeś? - zapytałem

- no chciałem cie obudzić bo zazwyczaj już nie śpisz a to co Santia robiła u ciebie? - zapytałem

- przyszła do mnie w nocy bo nie mogła zasnąć i się źle czuła a jak była u ciebie to nie reagowałeś bo spałeś i przyszła do mnie i tyle - odpowiedziałem

- a no okej, pewnie będzie jeszcze trochę spała, idziemy zjeść śniadanie? - zapytał

- możemy iść głodny jestem  -powiedziałem I razem z Marcelem zeszliśmy na dół gdzie była moja mama razem z Santi mamą i ich tatą. Usiedliśmy na krzesłach przy wyspie kuchennej i moja mama podała nam talerz z naleśnikami i miskę z owocami. Gdy zjedliśmy ją poszłem na góre a Marcel został na dole

Pov Marcel

Dziś rano jak zobaczyłem Santie z Borysem w łóżku się zdziwiłem ale jednak niech robią co chcą. Na śniadanie razem z Borysem zjedliśmy naleśniki z owocami. Gdy Borys poszedł na góre do Santi ją zostałem na dole żeby porozmawiać z mamą o wczorajszej sytuacji

- mamo możemy porozmawiać?
-zapytałem

- oczywiście Marcelku - powiedziała I poszłem za nią na taras - to oczym chciałeś porozmawiać? - spytała

- dlaczego tak wczoraj potraktowałaś Santie? Rozumiem, że mogłaś być zła na nią lecz ciągle sie klucicie no praktycznie codziennie a Santie to wykańcza dlatego wychodzi z domu I wraca tak późno, nie zastanawiałaś się dlaczego tak robi? - zapytałem poważnie bo nie chciałem też dostać popieprzu

- Marcelek, Santia zawsze powoduje kłótnie i dlatego a to jak wczoraj z nią rozmawiałam to nie ważne lepiej zajmij się sobą a nie Santią a i tak już z domu przez miesiąc nie wyjdzie - powiedziała

- ale dlaczego? Santia zawsze tylko schodziłam na dół I od razu wychodzisz albo ciągle siedzi w pokoju, podaj mi przynajmniej jedną rzecz która spowodowała kłótnie Santia
- powiedziałem stanowczo

- Marcel nie kłóć się ze mną
- powiedziała I już zaczeła sie wkurzać

- nie zastanawiałaś się jak czuje się Santia? Jest ona twoją córką a tak ją traktujesz jak by była zabawką. Wczoraj przeżywała to bardzo a nawet przy niej nie byłaś. Santia tylko cierpi przez te kłótnie - powiedziałem lekko smutny bo jednak Santia miała rację...

- Marcel proszę nie kłóć się ze mną nawet - podniosła głos

- dobrze ale jednak chociaż raz mogła byś porozmawiać z Santią zwyczajnie, ona nawet nie czuje twojego wsparcia, robi to co robiła kiedyś a ty jednak masz to gdzieś tak jak by ona nawet nie była twoją córką - powiedziałem I wszedłem do domu i poszedłem na góre poszukać Borysa. Wszedłem do jego pokoju a tam siedział on na łóżku a obok dalej spała Santia

- gdzie tyle byłeś? - zapytał odwracając wzrok od telefonu

- pogadałem z mamą o wczorajszej sytuacji ale jednak Santia miała rację, ona ma to gdzieś - popatrzyłem na Borysa a potem na Santie

- szkoda mi jej trochę - powiedział I popatrzył na Santie

- też i wogóle tego nie rozumiem nawet nie chce z nią rozmawiać - usiadłem na kawałku łóżka Borysa

Pov Santia

Obudziłam się i usłyszałam ciche słowa Marcela I Borysa. Co ja robię nie u siebie w pokoju? To nawet nie pokój Marcela. Może Borysa chociaż nigdy u niego w pokoju nie byłam... Obok mnie siedział Borys I rozmawiał z Marcelem który też siedział na łóżku, popatrzyłam na nich leć zna mnie nie patrzyli tylko byli wciągnięci w rozmowę którą lekko podsłuchałam lecz nagle Borys na mnie popatrzył

- o wstałaś - powiedział i się uśmiechnął

- słyszałaś coś? - zapytał Marcel

- trochę - odpowiedziałam

- jak się czujesz? - zapytał Borys

- dobrze.... - powiedziałam I usiadłam na łóżku - o czym rozmawialiście
- zapytałam ciekawa

- a o niczym ważnym - powiedział Marcel

- jesteś głodna? - zapytał Borys

- nie - odpowiedziałam krótko nawet , że byłam bardzo głodna to nie zjem bo jestem już gruba

- na pewno jest już 12:30 - powiedział Borys

- na pewno - porozmawiałam trochę z chłopaki i poszłam do swojego pokoju. Tam się Ogarnęłam i miałam się ubierać ale spojrzałam na moje nadgarstki I uda. Nie pokaże tak się wszystkim przecież a spotkanie z Anią muszę odwołać... Ubrałam spodenki do kolan i bluzę. Było dziś gorąco więc zrobiłam lekki makijaż I siedziałam w pokoju przy wiatraku i paliłam. Ktoś zapukał do mojego pokoju a ja krótko odpowiedziałam "prosze!"

NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz