13. Czas zmian

Zacznij od początku
                                    

**

Jest trzynasta, a ja ciągle maluję. Okno nadal otwarte jest na całą szerokość, włączyłam muzykę, by nie rozpraszały mnie odgłosy z ulicy i odkurzyłam stare farby. Pożywiłam się owsianką wygrzebaną gdzieś z tyłu szafy. I tak jest lepsza niż lasagne z marketu.

Kiedy siadam na chwilę, by ręka mi odpoczęła dostrzegam wiadomość w telefonie. Oczywiście to Jacob.

Jacob: Co słychać? Nasze spotkanie nadal aktualne? 😋

Boi się, że go wystawię. Nie mogę się temu dziwić.

Emily: Oczywiście, że aktualne. Na samą myśl o kawie i ciastku cieknie mi ślinka😉

Jacob: Co robisz?

Wysyłam mu zdjęcie moich dłoni umazanych farbą.

Na ekranie wyświetla się połączenie przychodzące od Jacoba. Odbieram i witam się radośnie. Jestem dziś w wyśmienitym nastroju.

- Ooo cześć! Nie powinieneś pracować? Gdybym była Twoim szefem wylałabym Cię.

- Też mam ochotę się wykopać, to ja jestem szefem – śmieje się.

- Ah tak! Gdzie ty właściwie pracujesz? Mati nazywała Cię kolesiem od komputerów. Poczekaj – przełączam na tryb głośnomówiący – o już!

- Koleś od komputerów. Może być. Obiecuję, że zdradzę Ci te tajemnicę, gdy się spotkamy.

- Boisz się, że nie przyjdę? – pytam ponuro.

- No tego, nie, nie, nie – jąka – nie brzmię wiarygodnie? No dobra, trochę tak.

- Obiecuję, że będę na Ciebie czekać przed kawiarnią.

- Może po Ciebie przyjadę? – proponuje.

- Nie ma takiej potrzeby.

- Okej – wzdycha ciężko, w odpowiedzi na mój upór – Co właściwie teraz robisz?

- Maluję ścianę – odpowiadam jakby to była najnormalniejsza czynność, którą wykonuje się na co dzień.

- Jedną? – pyta zdumiony – I na jaki właściwie kolor malujesz te ścianę. Twoje dłonie są kolorowe.

- Ehe. Bo to coś w rodzaju obrazu.

- Zrób zdjęcie, gdy skończysz. Chciałbym zobaczyć twoje dzieło.

- Widziałeś już moje dzieła. Może kiedyś pozwolę Ci zobaczyć ten obraz na żywo.

- Yymm, zapraszasz mnie do swojej sypialni? – pyta żartobliwie

- Och, nie to miałam na myśli! Faceci to świnie, myślą tylko o jednym – obruszam się - poza tym to nie sypialnia.

- Nieprawda! No może trochę! Ale nie powinno Cię to dziwić. Moją rozmówczynią jest bardzo interesująca kobieta.

- Czy Ty znów próbujesz ze mną flirtować? – karcę go.

- Odrobinę. To nadal zakazane? – udaje zaskoczenie.

- Jesteś szalony! – rechoczę – Może pora by każde z nas wróciło do swoich zadań. Domyślam się, że jako szef możesz wysługiwać się innymi – dogryzam mu – jednak w moim przypadku jest to niemożliwe.

- Zrozumiałem aluzję. Wobec tego nie przeszkadzam i do zobaczenia.

- Do później, pa! – wołam – Rozłącz się mam zajęte ręce.

- Okej, okej. Pa!

**

Skończyłam malowanie na dziś. Moje mieszkanie wygląda teraz zupełnie inaczej. Muszę jeszcze dokończyć kilka detali, ale nie mam już na to czasu. Muszę przygotować się na spotkanie z Jacobem.

Przez ostatnie dwie godziny poddawałam moją skórę najróżniejszym zabiegom oczyszczającym i nawilżającym. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spędziłam pod prysznicem więcej niż piętnaście minut. Także moje włosy potrzebowały odżywienia. Aż dziwne, że wszystkie odżywki i kosmetyki nie straciły jeszcze terminu ważności. Wygrzebałam nawet lakiery do paznokci. Czy to nie przesada? Umówiłam się z Jacobem na kawę tylko po to by zakopać topór wojenny. Nie powinnam zatem pindrzyć się godzinami przed tym spotkaniem. Nakładam maseczkę na twarz i wracam do otwartej szafy. Co ja na siebie włożę. Nie posiadam wielu ubrań zakrywających całe ciało. Pójście w jeansach będzie chyba przesadą. Od dawna nie miałam na sobie nic wizytowego. Poza tym ubrania, które mam w szafie są już od dawna pasé. Nie wiem, czy da się coś z tego stworzyć. Przerzucam ubrania z jednego stosu na drugi. Jedyną nadającą się rzeczą jest mój granatowy garnitur, który kupiłam na jedną z biznesowych kolacji Lukasa. Jeśli założę pod marynarkę srebrny półgolf, powinno być w porządku. Wszystkie mankamenty będą zakryte. Pozostaje jeszcze kwestia butów. Płaskie czy obcasy. Kurde nie pamiętam, czy Jacob jest dużo wyższy ode mnie? Niech będą szpilki. Cały czas mam jakieś dziwne przeczucie, że to spotkanie to zły pomysł. Muszę skupić się teraz na sobie i naprawianiu mojego życia. Ale cóż, raz kozie śmierć!

W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz