Od dobrych pięciu minut zbieram szczękę z podłogi razem z Leną, która nie wiem kiedy pojawiła się obok mnie i wpatrujemy się w Laurę która stoi naprzeciwko swojego taty z założonymi rękami i patrzy na niego zaciekawiona, a on stoi jak słup będąc tak samo zaskoczony bezpośredniością małej jak my wszyscy. Coraz częściej zdarza się zauważyć u niej zbyt dużą moim zdaniem spostrzegawczość. Po chwili Brajan jakby ocknął się z szoku i kuca naprzeciwko małej z delikatnym uśmiechem.
- Tak maleńka jestem twoim tatą.- słyszę wyraźnie jak jego głos załamał się przy ostatnim słowie. Boże choć on mnie skrzywdził cholernie mocno ja go skrzywdziłam w równym stopniu nie mówiąc mu o ciąży i choć każdy by podejrzewam mógł zachować się podobnie w sytuacji w której ja byłam to jednak ból który Smok poczuł musiał być na pewno podobny do mojego kiedy dowiedział się, że nie uciekłam sama.
- A dlaczego tak długo cię nie było? Mama mówiła, że masz dużo pracy, ale ciebie wogule nie było.- słyszę w głosie mojej córki duży żal i smutek. W tym momencie mam ochotę się walnąć w głowę, że tak długo trzymałam ją z daleka od ojca. Nie mam nic na swoją obronę jedynie to że chciałam ją chronić przed światem do jakiego należy jej tata.
- Przepraszam cię tesoro mio.- serce mi się ścisnęło bo słyszałam w jego głosie udrękę której musiał doświadczać od kiedy dowiedział się, że uciekłam będąc w ciąży. Oboje byliśmy winni tej sytuacji jednak nie miałam zamiaru tego mówić na głos w tej chwili.- To prawda byłem bardzo zajęty pracą, ale teraz wróciłem i już was nie zostawię.- mogłabym przysiąc , że słyszę w jego głosie lekką chrypkę jakby miał zaraz zacząć płakać.
- Obiecujesz?- twarz mojej córki jest tak poważna, że się zastanawiam czy ona na pewno ma tylko aby 4 lata.
- Przyrzekam aniołku.- kiedy tylko Smok wypowiada ostatnie słowo Laura wpada na niego obejmując drobnymi rączkami jego szyje i uwieszając się na nim jak mała małpka. Brajan nawet się nie waha tylko obejmuje ją ramionami mocno przyciskając do siebie, a ja już nie potrafię powstrzymać łez, które powstrzymuje. Spoglądamy na siebie z Leną w tym samym momencie i oboje uśmiechamy się do siebie przez łzy widząc ten wzruszający moment. Spoglądam z powrotem na moją córkę i widzę, że również Brajanowi jedna łza wymknęła się. Ten moment chwyta mnie za serce. Dopiero teraz widzę jak mojej córce brakowało taty w jej życiu chociaż myślałam, że udawało mi się w jakimś stopniu wynagradzać jego nieobecność. Jednak to prawda nie da się w pełni zastąpić drugiego rodzica choćbym nie wiem jak się starali.
Po dość emocjonującej chwili Laura okręca się w moim kierunku i widząc na jej maleńkiej buzi tyle uśmiechu moje serce się raduje.
- Mamo, a czy tata będzie z nami teraz mieszkał skoro już nie będzie tyle pracować?- w ciągu 48 godzin po raz kolejny odbiera mi mowę. Patrząc na moją córkę po prostu zabrakło mi słów. Jakim cudem w głowie czterolatki pojawiło się takie pytanie? Co ja mam jej niby powiedzieć? Przecież patrząc na nią taką szczęśliwą jak mam jej odpowiedzieć skoro sama nie znam na to pytanie odpowiedzi.
- To skomp......
- Tak córeczko.
Zatkało mnie no kurwa mnie po prostu zatkało. Ja go zatłukę potem przywrócę do życia, a potem znowu zamorduje. Smok patrzy na mnie uśmiechnięty i wyluzowany, a ja mam go ochotę jebnąć w tej pusty łep. Jak on może mówić, że zamieszkamy ze sobą bez konsultacji ze mną przy małej przecież ona teraz nie da mi żyć gdybym się nie zgodziła i on doskonale o tym wie. W jego głosie było słychać pewność siebie jakby to było kurwa najbardziej oczywiste na świecie. Przecież on mnie z premedytacją właśnie wpakował na minę chuj jeden.
Ależ ja mam ochotę go jebnąć i zmazać mu ten jego uśmieszek.
- Kochanie posłuchaj to jest sprawa, którą będę musiała przedyskutować z twoim tatą, ale obiecuje ci , że kiedy podejmiemy decyzję to dowiesz się pierwsza. Dobrze?- próbuje z całych sił być opanowana w stosunku do mojego dziecka, ale nigdy nie sądziłam, że dojdzie do sytuacji gdzie będę musiała tłumaczyć dziecku takie sprawy jak to czy rodzice z sobą zamieszkają gdzie jedna osoba mówi tak druga nie. W żadnym poradniku o byciu dobrą mamą tego nie znajdziesz, a ja muszę wybrnąć właśnie z takiej sytuacji i za chuja pana nie wiem jak mam to zrobić jednak próbuje. No właśnie ja próbuje bo ten czarnooki debil wygląda jakby się czegoś naćpał i głupio się szczerzy widząc tą sytuację.
- Nie martw się tesoro mio zamieszkamy wszyscy razem szybciej niż myślisz.- kończąc ucałował naszą córkę w główkę. Widziałam jak bardzo był zadowolony a ja poważnie się zastanawiałam czy nie zakopać go w ogródku. Może przy odrobinie szczęścia udałoby mi się uciec i nikt by go nie znalazł.
Tak na pewno bo zabicie mafioza jest tak proste.
Kiedy chciałam już odpowiedzieć temu skretyniałemu człowiekowi, który chyba zamiast w kolejce po mózg wybrał jednak wygląd( nie oszukujmy się chuj jest piekielnie przystojny) zadzwonił dzwonek do drzwi.
Spojrzałam na Lenę w tym samym momencie co ona na mnie i obie byłyśmy tak samo zdziwione. Przecież nikogo się nie spodziewałyśmy. Przeniosłam wzrok na Brajana, a wtedy on niepostrzeżenie sięgnął za plecy i wbił skupiony wzrok we mnie.
- Spodziewasz się kogoś?
- Nie.- widziałam jak na moją odpowiedz napiął się cały, zacisnął szczękę i stanął bokiem tak aby częściowa zakryć małą. Wtedy zobaczyłam na czym trzymał rękę i modliłam się żeby moja córka chociaż teraz była po prostu zwykłym małym dzieckiem, które nie będzie ciekawe dlaczego tata trzyma rękę na takim średniej wielkości, czarnym przedmiocie.
Czy ten idiota naprawdę trzymał właśnie nasze dziecko, a przy spodniach chował pistolet?
Będę musiała go chyba porządnie doinformować w kwestii rodzica i mu kupić kilka podręczników na ten temat. Jednak tym zajmę się później bo moje przemyślenia przerwało kolejne dzwonienie do drzwi. Spojrzałam na Lenę i bez żadnych słów wiedziałyśmy już co robić. Lena poklepała się po łydce gdzie miała schowany najprawomocniej nóż, którego nie było widać pod jej dresami, a mi wskazała na szafkę którą miałam za sobą, a która stała za mną. Podeszłam do niej bez słowa i przygotowana kiwnęłam Lenie głową, że jestem gotowa.
Na samym początku mojej ucieczki byłam cholernie bezbronna i nie wiedziałam kompletnie nic o świecie Leny i jej braci. No nie wiedziałam nic poza filmami które mogą mieć tyle wspólnego z prawdą co ja z matematyką czyli nic. Poprosiłam, więc Lenę aby mi wytłumaczyła jak najprościej się da wszystko. I zrobiła to a kiedy dowiedziałam się również z jakimi ludźmi Smok robi interesy byłam cholernie przerażona. Po mojej ucieczce Czarnooki w pewnym sensie oszalał i podejmował pochopne i nieprzemyślane decyzje czym wkurwiał wielu ludzi z swojego środowiska. Wiedział, że uciekłam jednak bał się, że ktoś z jego wrogów których miał od cholery to wykorzysta więc postanowił wszystkich zabić. Ot tak rzucił takim poleceniem i wszyscy zniknęli. Bałam się, że takie masowe znikanie ludzi wkurzy więcej ludzi więc obie z Leną postanowiłyśmy, że nauczy mnie jak się bronić oraz obsługi noża i broni. Byłam gotowa na wszystko byle by obronić moją córkę, którą nieświadomie wpakowałam w świat mafii. Z Leną również poukrywałyśmy w różnych miejscach najróżniejsze bronie jakie mogą tylko być w taki sposób aby moja córka ich nie znalazła. Przykładowo w szafce przy której stałam było drugie dno gdzie schowana była mała broń, która miała dość szeroki kaliber, albo pod kanapą w salonie zrobiłyśmy dziurę z boku gdzie schowałyśmy glocki a dziurę zaszyłyśmy materiałem w kwiatki tak aby wyglądało to na ozdobę jednak wystarczyło szarpnąć w odpowiednim miejscu i można było zabrać broń. Nie było to łatwe zadanie bo nie oszukujmy się ukryć broń przy takim małemu dziecku którą miałyśmy tylko w kryzysowych sytuacjach ruszać była ciężkim zadaniem ale jak do tej pory udało nam się pilnować aby Laura niczego nie znalazła i żeby jej rączki nie dotarły do niektórych miejsc.
Lena podeszła do drzwi, a ja stałam w gotowości aby w razie konieczności pozbyć się ozdoby, która może zagrażać mojemu dziecku. Spojrzałam na Brajana, który głową pokazał mi abym do niego podeszła, jednak ja pokręciłam głową i spojrzałam na otwartą szafkę gdzie schowałam rękę gotową. Miałam nadzieje, że zrozumiał mój przekaz i kiedy ponownie na niego spojrzałam wiedziałam, że zrozumiał jednak widziałam że hamował się żeby się nie wściekać mając mała na rękach. Niech chuj spada. Jeśli myśli, że nadal jestem tą dziewczyną, która miała klapki na oczach cztery lata temu to się myli. Z zaciśniętymi ustami spojrzałam w kierunku korytarza gdzie właśnie wychodziła rozluźniona i lekko zmieszana Lena.