Zapadła cisza.
- Dobra – zebrałem się w sobie – nie mam ochoty znów przez to przechodzić. Podjęliśmy takie a nie inne decyzje. Dziś jestem szczęśliwy z Emily. Widocznie nie byliśmy sobie pisani.
Moje wyznanie wyraźnie ją zasmuciło. Pokrzepiająco położyłem dłoń na jej ramieniu.
- Przykro mi Susan. Jeśli miałaś nadzieję, że dziś coś się między nami zmieni... – urwałem.
- Popełniłam ogromny błąd. Chcę żebyś to wiedział – kwaśno się uśmiechnęła.
- Mam nadzieję, że i twoje życie w końcu się poukłada – uśmiechnąłem się do niej.
Boże jaka to ulga! To była krótka, ale jakże ważna rozmowa. Chyba właśnie takiej konwersacji z Susan potrzebowałem. Zamykającej wszystkie nasze dawne sprawy. By przy kolejnej okazji nie stresować się spotkaniem z nią. A takich z pewnością będzie jeszcze wiele.
Poczułem jak ogromny głaz spadł z mojego serca.
- Dzięki. Porządny z Ciebie facet.
- Wracajmy do środka – zrobiłem krok w stronę hotelowych drzwi.
Gdy byliśmy znów na tarasie przypomniało mi się o jeszcze jednej sprawie.
- Susan...
- Tak – uniosła na mnie wzrok z nadzieją.
- Mam w domu jeszcze trochę twoich rzeczy – mina jej zrzedła – po powrocie chciałem je wyrzucić, ale później znalazłem twój ulubiony sweter i jakoś tak ... nie mogłem. Chciałbym Ci je kiedyś oddać.
- Pewnie – kąciki jej ust delikatnie się uniosły – możesz zostawić je Joan, chyba że będę wcześniej w Nowym Jorku. Rozglądam się za pracą – wyjaśniła – jeśli nie masz nic przeciwko odezwę się.
Perspektywa nawiązywania kontaktu z Susan nie była dla mnie przyjemną wizją.
- Ten jeden raz nie – powiedziałem zdecydowanym tonem – może kiedyś uda nam się osiągnąć jakąś względną normalność. Ale jeszcze nie teraz.
Pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Udanej zabawy – uśmiechnąłem się, przepuszczając ją w drzwiach.
Rozeszliśmy się z Susan do swoich stolików. Ja przy swoim spodziewałem się spotkać Emily. Niestety na jej miejscu siedział Tobias nerwowo podrygując nogą.
Na sali panował coraz większy chaos. Głośna muzyka, biegające dzieci, huczne toasty.
- No nareszcie – wstał, gdy tylko mnie zobaczył.
- Rozmawiałem z Susan na dworze – wskazałem na drzwi wyjściowe prowadzące do ogrodu – Zgodnie z poleceniem obyło się bez dram.
- Nie do końca – przetarł twarz dłonią i opadł z powrotem na krzesło.
- Możesz jaśniej? Wiesz, gdzie jest Emily? – zaczynała udzielać mi się jego nerwowość.
- Wyjdziemy?
Ja pierdolę o co tym ludziom chodzi!
- Przed chwilą wróciłem – moje usta ułożyły się w prostą kreskę – Tobias? – spojrzałem na niego pytająco.
- Wygadałem się przed Emily – wydusił w końcu z siebie, a następnie upił łyk przezroczystego płynu ze swojej szklanki. Po jego minie poznałem, że nie była to woda.
- Co kurwa! Jak to wygadałeś? Gdzie ona jest!? – rozejrzałem się po sali.
- Przepraszam!
Ile jeszcze razy dziś usłyszę to słowo.
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
RomanceEmily wiedzie szczęśliwe życie. Pracuje ponad siły chcąc udowodnić rodzinie, że jest coś warta. Kiedy po kolejnym ciężkim dniu w pracy zasypia i wywołuje pożar w mieszkaniu jej życie diametralnie się zmienia. Straciła dach nad głową, pracę, urodę i...
34. Przeczucie
Zacznij od początku