Rozdział 14

84 24 128
                                    

Uzbrojony w leki na: gardło, katar i gorączkę, wszedłem do hipermarketu i wrzucałem wszystko, co przychodziło mi do głowy. Amelia mogła być chora, skacowana lub mieć miesiączkę. Dlatego w moim wózku wylądowały: trzy smaki lodów, chipsy, czekolada, żelki, tabletki przeciwbólowe, podpaski, tampony, chusteczki i wielka, pluszowa panda.

Ekspedientka zaciskała usta, próbując powstrzymać uśmiech.

– Pana dziewczyna to szczęściara. Ma takiego troskliwego chłopaka.

– Dziękuję. – Uśmiechnąłem się krótko, nie wyprowadzając kobiety z błędu.

Zapakowałem wszystko do bagażnika i pojechałem prosto do niej. Z dwoma torbami zakupów, zapukałem łokciem w drzwi. Szczekanie Bastiana poprzedziło zgrzyt zamka. Amelia stanęła przede mną w kapciach, dresowych spodniach i luźnej koszulce. Włosy miała związane na czubku głowy, a w dłoni miętosiła chusteczkę.

– Co ty tu robisz? – Głos miała słaby.

– Przyszedłem na ratunek. – Podniosłem torby z zakupami. – Wpuść mnie, zanim lody się roztopią.

Amelia odsunęła się na bok, robiąc mi miejsce, a potem pokierowała do kuchni. Z zaciekawieniem obserwowała, jak wypakowuję wszystkie rzeczy.

– Nie wiedziałem, co ci jest, więc mam wszystkiego po trochu.

– Widzę. – Przeleciała wzrokiem po przekąskach, a jej wzrok zatrzymał się na kobiecych przyborach higienicznych. – Tampony? – Roześmiała się, ale za chwilę dostała ataku kaszlu. Cholera! Nie miałem nic na kaszel.

– Usiądź, a ja zrobię ci coś do picia, dobrze?

Posłusznie zajęła miejsce na krześle przy wyspie kuchennej.

Otwierałem każdą szafkę po kolei, aż w końcu znalazłem wszystko, czego szukałem. Wstawiłem wodę w czajniku, zaparzyłem herbatę, a następnie dodałem plasterek cytryny.

– Gdy trochę przestygnie, dodam miodu, okej? – Pokiwała głową i ziewnęła. – Choć, zaprowadzę cię do łóżka.

– Naprawdę nie musisz. Poradzę sobie.

– Wiem, ale chcę. Pozwól mi się sobą zaopiekować. – Bez słowa odprowadziłem ją do sypialni.

Gdy tylko otworzyliśmy drzwi, w oczy rzuciło mi się ogromnych rozmiarów łóżko. Amelia zauważyła, jak się w nie wpatruję.

– Strasznie się wiercę w nocy – wyjaśniła i schowała się pod kołdrą. Zakryła się nią aż pod brodę.

Zlustrowałem jej twarz. Miała zaczerwieniony nos i policzki. Ustami dotknąłem czoła, by sprawdzić, czy ma gorączkę. Brunetka spięła swoje ciało na ten gest.

– Mama tak sprawdzała, czy mam gorączkę, gdy byłem dzieckiem.

– Moja używała termometru – prychnęła. Pierwszy przejaw poczucia humoru.

– Mój sposób jest lepszy.

Uśmiechnęła się do mnie.

– Co zamierzasz robić? Siedzieć obok, aż poczuję się lepiej?

– W zasadzie to tak. Zamówimy jedzenie, a potem zamęczę cię jakąś, nieśmieszną komedią i podam ci leki. Taki mam plan – nakreśliłem pokrótce.

– A jeśli odmówię?

– Wtedy ominie cię niespodzianka. – Zmrużyła oczy i przygryzła dolną wargę. Uwolniłem ją kciukiem, a powietrze między nami na moment zgęstniało. Musiałem to przerwać, zanim przekroczymy granicę przyjaźni. – Leż tutaj i wybierz jakiś film, a ja zaraz wrócę.

Dopiero gdy znalazłem się w kuchni, pozwoliłem sobie na głębszy oddech. Zamówiłem z pobliskiej restauracji kilka zup i wróciłem do samochodu po pandę. W miseczki, które znalazłem, nałożyłem słone i słodkie przekąski, a wszystko to ułożyłem na tacy.

Amelia leżała w łóżku i przeskakiwała pilotem po propozycjach Netflixa, i nie zwróciła uwagi, że pojawiłem się w pokoju.

– Pij. – Podsunąłem jej kubek z herbatą, do której dodałem miodu. Francuzka upiła kilka łyków i odłożyła napój na stolik obok.

Wróciłem do kuchni, a dzwonek do drzwi poinformował mnie, że jedzenie dojechało. Bastian wyprzedził mnie, zajadle szczekając.

– Bastian, waruj! – zawołałem. Pies spojrzał na mnie i przekrzywił łeb, po czym znów wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. – Proszę zostawić jedzenie pod drzwiami! – krzyknąłem do dostawcy.

Odczekałem kilkadziesiąt sekund i uchyliłem drzwi, a potem chwyciłem torbę z jedzeniem. Przelałem bulion z kurczaka oraz krem z pomidorów do misek i udałem się do sypialni Amelii.

– Bulion, czy pomidorowa? – zapytałem, popychając drzwi plecami.

– Bulion. – Wyciągnęła ręce po naczynie.

Dostawiłem sobie krzesło obok łóżka i w ciszy zjedliśmy posiłek. Następnie zebrałem naczynia i zapakowałem do zmywarki.

Gdy wróciłem, Amelia siedziała już na środku łóżka. Poklepała miejsce obok siebie. Zdecydowała się na Pamiętnik Bridget Jones. Napotkawszy moje zdziwione spojrzenie, zapytała:

– Odmówisz chorej kobiecie ulubionego filmu? – Wydęła dolną wargę, jednocześnie robiąc oczy szczeniaczka.

– Grasz nie fair – odrzekłem, ale usiadłem obok niej.

Pierwsze dwadzieścia minut filmu, nie stykaliśmy się nawet ramionami. Potem Amelia oparła głowę na moim barku, a ja objąłem ją i zacząłem przesuwać palcami po ramieniu kobiety. Gdy ujrzałem napisy końcowe, Amelia spała. Kilka kosmyków opadło jej na twarz, a z ust leciała cienka strużka śliny.

Przytknąłem usta do czoła brunetki. Gorączka spadała. Delikatnie położyłem ją na poduszkę i przykryłem kołdrą. Wyłączyłem telewizor i opuściłem sypialnię. Bastian leżał pod drzwiami i wpatrywał się we mnie swoimi ciemnobrązowymi ślepiami.

– Chodź. Zabiorę cię na spacer, ale musisz być grzeczny. – Pogroziłem mu palcem i miałem dziwne wrażenie, że on mnie doskonale zrozumiał.

Otworzyłem tylne drzwi, a Bastian wybiegł na trawę i poprowadził mnie do wyjścia. Krążyliśmy po okolicy piętnaście minut, zanim postanowiłem wrócić. Brunetka nadal spała, gdy skończyliśmy spacer.

Zgarnąłem z kuchni pandę i położyłem obok Francuzki. Poruszyła się, ale dalej spała. Powstrzymałem się przed kolejnym pocałowaniem jej. Zostawiłem jeszcze notkę, że Bastian był na spacerze, a potem wyszedłem.

Gdy dojechałem do domu, wziąłem prysznic i zrobiłem sobie kolację. Już prawie zasypiałem, gdy zawibrował mi telefon.

Kruszynka: [załączono zdjęcie] Dziękuję. Jest cudowna.

Fotografia przedstawiała, podarowaną przeze mnie, pluszową pandę.

Ja: Jak się czujesz?

Kruszynka: Lepiej. Dzięki tobie.

Ja: W takim razie do zobaczenia jutro.


Czy tylko ja uważam, że ten rozdział jest przesłodki? Theo zaskakuje nie tylko Amelię, ale przede wszystkim siebie <3

Zostaw coś po sobie i daj znać, czy lubisz takie spokojne rozdziały :D A teraz Zawrzyjmy Układ w cyferkach:

5861 - ZZS

843 - Wyrazów

3 - Strony a4

5 - minut czytania wg Wattpad

DO ZOBACZENIA W NASTĘPNYM ROZDZIALE 23/08/2024

Zawrzyjmy układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz