"Strasznie mi zimno...", Furina jęknęła, przyciskając do siebie otrzymany od Neuvilletta koc tak mocno jak tylko mogła. "Biedactwo... jednak musiałaś naprawdę przemarznąć", wyszeptał, rozlewając do jej filiżanki sporą porcję gorącej, parującej herbaty, która szybko wypełniła białe naczynie swoim delikatnym brązem. Oboje siedzieli na niewielkiej, chociaż bardzo wygodnej kanapie, która, wraz ze sporym łóżkiem, wypełniała znaczną część malutkiego pokoiku, który ta miała tymczasowo zająć. Ściany aż uginały się od wielu regałów i półek, nieco nadrabiając brak miejsca na podłodze. Ten zresztą i tak nie był problemem — Furina od czasu opuszczenia Pałacu nie potrzebowała wiele. Przechodziła między domami swoich przyjaciół z jednym skromnym pudłem i parą ubrań, które zawsze miała na sobie. "Skończ się nade mną litować i zrób coś z tym", wymamrotała, nieco nieśmiało pozwalając swojej głowie opaść na jego ramię. Neuvillette poczuł lekki chłód jej wilgotnych włosów, ale i przyjemne ciepło, które rozlewało się od jej ciała, nieco obce, a przy tym tak znajome. Bez słowa otoczył ją ramieniem, najpierw delikatnie i próbując zachować jakieś pozory, ale jego opory bardzo szybko stopniały. Przysunął ją bliżej siebie, po czym pozwolił swoim ustom złożyć na jej głowie delikatny pocałunek, wdychając ich uderzający wspomnieniami zapach. Ta najpierw spróbowała zaprotestować, otworzyła usta w niemej skardze, ale również i jej wahania nie trwały długo. Oddała się w jego objęcia i wypuściła z siebie ciche westchnięcie, lekko przymykając oczy. "Myślałam, że już się tego nie doczekam", mruknęła cicho, lekko obracając głowę, by jej usta były bliżej jego ucha, "Nawet nie udawaj, że się nad tym nie stęskniłeś". "Oczywiście, że się stęskniłem, Furina", wyszeptał prawie bezgłośnie, a dźwięk swojego imienia w jego ustach wywołał w niej lekkie dreszcze. "Więc dlaczego...?", zaczęła, ale zaraz ugryzła się w język. Znowu zapadła między nimi niezręczna i głucha cisza, którą wypełniały tylko odgłosy ich szybko bijących serc, znów leżących tak blisko siebie. "Przepraszam, że tak po prostu dałem ci wyjść dziś rano", powiedział po chwili, próbując zmienić temat. "Nie musisz. I tak nie dałabym się zatrzymać", odpowiedziała, powoli przekręcając się w jego objęciach, by być z nim twarzą w twarz, spoczywając swoje ciało na jego silnej i twardej piersi. "Ale powinienem chociaż spróbować", zaprotestował, czując, jak jego puls przyśpiesza, gdy poczuł na sobie miękkość jej niewielkich piersi. "Powinieneś", przytaknęła, zbliżając ich twarze do siebie tak, że dzieliły ich już tylko centymetry, "Ale... możesz nadrobić to teraz. Znowu chcę uciec. Zatrzymaj mnie", jęknęła cicho, a ciepłe powietrze jej słów rozbiło się o lekko rozwarte usta Neuvilletta. Nie musiał słyszeć nic więcej. Objął ją mocniej, pozwalając swoim dłoniom nieśpiesznie przesuwać się w górę i w dół jej mokrych pleców, które dalej zakrywał jego ciepły koc. Spojrzał jej głęboko w oczy i z satysfakcją stwierdził, że dalej jest tam to, czego najbardziej szukał i pragnął. Zamknął więc swoje i zbliżył ich usta do siebie, powoli i nieco nieśmiało, ale nabrał więcej odwagi gdy poczuł, jak jej uroczy język wysuwa się i ochoczo szuka jego. Pociągnął ją w głęboki, namiętny pocałunek, napędzany przez ciche jęki i westchnięcia, które ta wypuszczała do jego gardła. Owinęła ręce ciasno wokół jego szyi, trzymając go w miejscu, podczas gdy jej biodra zaczęły instynktownie szukać tych Neuvilletta. Otaczało ich intymne ciepło, zarówno ich własnych ciał, jak i niewielkiego kominka, do którego sam dorzucał ogień jeszcze chwilę wcześniej. Zapach deszczu, który dochodził z małego okienka i skóry Furiny mieszał się z zapachami ich ulubionych perfum, kwiatowych, drewnianych, subtelnie kobiecych, elegancko męskich, dobranych do nich perfekcyjnie, a jednocześnie, tak doskonale łączących się ze sobą. Oderwali się od siebie dopiero po dłuższej chwili, z cichym, mokrym dźwiękiem rozłączających się od siebie ust, które ociekały swoją wzajemną śliną. Spojrzał w dół, na nią, na jej głębokie, ciemnoniebieskie oczy, które przymknęła w przyjemności i podnieceniu, czując lekkie, ale wyraźne ukłucie w klatce piersiowej. Chociaż jego ciało lgnęło do niej i pragnęło jej bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, jego umysł walczył z nim o odzyskanie kontroli. "Naprawdę tego chcesz?", wyszeptał cicho, walcząc z każdą literą, która opuszczała jego usta. "Chcę", wymamrotała od razu, nawet się nie zastanawiając. Przycisnęła usta do jego szyi, zostawiając na niej ślad swojej ciemnej szminki oraz ślad rozkoszy, która rozlała się po ciele Neuvilletta. "Chociaż wiesz, że to może być ten ostatni raz?", wyjąkał, robiąc wszystko, by nie pozwolić się ponieść fali pragnienia. "Dlatego chcę jeszcze bardziej".
CZYTASZ
"i hope you can forget..." | Furina x Neuvillette | [Genshin NSFW]
FanfictionUWAGA! spoilery do Archon Questa z Fontaine, zakładam, że każdy mniej więcej zna finał i jego konsekwencje "Nawet nie udawaj, że się nad tym nie stęskniłeś". "Oczywiście, że się stęskniłem, Furina", wyszeptał prawie bezgłośnie, a dźwięk swojego imie...