Rozdział XI

6 0 0
                                    

Draco:

Nie mogłem dziś zasnąć. Przekręcałem się z boku na bok myśląc o tym co zrobiłem. Nie chciałem tego zepsuć dopiero dwa tygodnie byliśmy zaręczeni i wszystko się układało. Faktem jest to , że mogłem się przejąć trochę bardziej na wieść , że Iza będzie musiała przespać z jakimś randomowym śmierciożercą. Postanowiłem, że pójdę sprawić czy Izadora śpi, wiem głupi pomysł ale chciałem spać przy niej. Nie potrafiłem zasnąć bez niej u boku. Ja zawiniłem i ja chcę to naprawić choćby nie wiem co . Otworzyłem drzwi od komnaty dziewczyny i cicho wszedłem do środka. Dziewczyna spała jak zabita. Podszedłem do łóżka i usiadłem na skraju. Wyciągnąłem pierścionek z kieszeni spodni od piżamy i założyłem jej na palec. Położyłem się obok przyciągając dziewczynę do siebie.

- Draco?- zapytała zaspana gdy się przebudziła.

- Cicho śpij - wyszeptałem do jej ucha gładząc ją po włosach.

- Draco wyjdź - chciała się odsunąć ale trzymałem ją mocno więc nie dała rady.

- proszę cię daj mi jeszcze szansę ja wiem , że zawiniłem ale proszę cię daj mi szansę - powiedziałem przyciskając ją do siebie żeby nie widziała łez, które zaczęły napływać do oczu.

- Draco nie sądzisz, że za dużo szans już miałeś w swoim życiu?- zapytała próbując się wyrwać z mojego uścisku.

- Jeszcze jedna ostatnia kochanie- odsunąłem się by złożyć pocałunek na jej ustach.

- Jesteś upartym idiotą Draco - wymruczała między pocałunkami - I tak opisałam wszystko twojej mamie - dodała gdy się od siebie oderwaliśmy.

- Trudno jakoś jej to wyjaśnię - pocałowałem ją w głowę - a teraz idźmy spać - dodałem.

Dziewczyna już nic więcej się nie odezwała tylko zamknęła oczy. No trudno jakoś wytłumaczę mamie wszystko. Ciężko będzie ale jej wszystko opowiem i postaram się bym jako pierwszy przed Izą stał się śmierciożercą. Nie wyobrażam sobie by moją narzeczoną posuwał ktoś inny. Nie chcę by takie coś miało miejsce kiedykolwiek. Moja mama miała ogromne szczęście, ponieważ ojciec gdy wyszła za niego za mąż był już śmierciożercą. Izadora może nie mieć tego szczęścia.

Nazajutrz rano obudził mnie donośny stukot w szybę. Popatrzyłem na dziewczynę, która spała jak zabita. Na szczęście się nie obudziła. Za szybą była sowa dziewczyny z listem. Wpuściłem ją i odebrałem list. Oczywiście, że go przeczytam.

Droga Izadoro

Z wielkim bólem serca przyjmij od nas wyrazy współczucia. Bardzo przepraszamy za karygodne zachowanie nasze syna. Jeszcze dzisiaj zostanie on wezwany do domu i ukarany za swoje czyny. Nie chcemy jednak by ta sprawa rozniosła się dalej proszę cię nie mów nikomu o zerwaniu zaręczyn , gdyż wierzymy, że jeszcze razem zajdziecie się i na nowo stworzycie coś pięknego. Mogę ci zdradzić sekret, że z ojcem Draco miałam tak samo nic go nie obchodziło i nie przejmował się niczym. Jednakże kochałam go nad życie tak jak ty kochasz mojego syna. Kobieta potrafi to zauważyć i wiem, że mimo trudności jakie są w waszym związku przezwyciężycie je i odbudujecie to co zbudowalicisie już dawno.

Narcissa.



Cóż za cudowny dobór słów. No i zostanę ukarany. Napisałem szybko liścik Izie, że udałem się do domu rodzinnego, pobiegłem do swojego pokoju się ubrać i udałem do Snape. Opowiedziałem, że rodzice chcąc się ze mną widzieć i dostałem pozwolenie na teleportację.




*Malfoy Manor*

Narracja trzecioosobowa:

W Domu Malfoyów atmosfera była napięta. Każdy chodził jak w zegarku a to wszystko dlatego, że dziś po raz pierwszy Czarny Pan miał odwiedzić ich posiadłość. Akurat w tym samym momencie do Malfoy Manor przybyli Draco oraz Voldemort . Spotkali się, ponieważ oboje stali przed bramą.

- Oh witaj Draconie - uśmiechnął się cynicznie Voldemort do chłopca.

- Witaj mój panie - Draco zrobił ukłon nie z szacunku lecz ze strachu jaki nim zawładnął.

- A gdzie twoja narzeczona? Z chęcią bym ją poznał - powiedział do chłopca gdy otworzyła się wielka mosiężna brama .

- Wkrótce ją poznasz mój panie - odpowiedział mu Draco gestem ręki zapraszając do środka.

Draco ruszył zaraz za Voldemortem ale w odpowiedniej odległości, ponieważ bał się, że Czarny Pan wyczuje jego strach. Wchodząc do środka zauważył, że wszyscy śmierciożercy są już w jego posiadłości. Z sali gdzie odbywały się tego typu spotkania było słychać głośne rozmowy i nie należały one do 3 czy 2 osób tylko do większej ilości. Draco wszedł do pomieszczenia i szybko zajął miejsce obok rodziców.

- Witajcie moi drodzy - powiedział Voldemort stając na środku - Mamy tu nową twarz jak widać - powiedział to i wskazał na Dracona.

W ludziach tu zgromadzonych można również było dostrzec Belatrix oraz ciocię Izadory, Valentine. Nie różniły się zbytnio od siebie wyglądem. Ten sam odcień włosów, tak samo kręcone oraz podobny ubiór. Jednakże różniły się cerą, ponieważ Belatrix była blada a Valentina miała oliwkowy ton. Ciotka Izy wiedziała o tym co ma zajść za niedługo. Wiedziała , że Izadora jeśli nie wyjdzie za mąż za śmierciożerce będzie musiała odbyć stosunek z jednym z nich. Wiedziała o tym bowiem sama to przeżyła. Jako kobieta niezamężna musiała przespać się z jednym ze śmierciożerców by stać się w pełni śmierciożerczynią. Nie był to jej pomysł ani jej wola. Tak było ustanowione przez samego Czarnego Pana. Ktokolwiek wyraził sprzeciw został stracony. Dlatego wywierała bardzo duży nacisk na rodziców Dracona by ten szybko stał się jednym z nich. Chciała by w dzień ślubu jej siostrzenica spędziła noc poślubną z własnym mężem a nie przypadkowym śmierciożercą, które wybierze Czarny Pan. Chciała bowiem lepszej przyszłości dla swojej siostrzenicy może nie jakoś bardzo lepszej ale jednak innej niż tą którą ona miała.

- Panie może od razu załatwimy kwestię przyjęcia Dracona w nasze szeregi?- zapytała Belatrix.

- a czy nie byłoby rozsądniej by Draco oraz jego narzeczona przyjęli ten znak i wstąpienie w moje szeregi w dniu ślubu?- zapytał kładąc różdżkę na stole oraz siadając przy nim.

- Panie mój, Draco zjawił się tu właśnie po to by dziś zostać śmierciożercą - odezwał się ni stąd ni zowąd Snape, który wszedł do sali.

- Oh Severusie bałem się, że się nie zjawisz- powiedział Voldemort wskazując na miejsce obok siebie - Skoro tak stawiacie sprawę - dodał.

Draco wstał trzęsąc się cały. Strach jaki czuł był nie do opisania. Stał twarzą w twarz z Czarnym Panem. Wyciągnął lewą rękę w jego stronę patrząc cały czas na niego. Voldemort przyłożył różdżkę nad nadgarstkiem i wypowiedział zaklęcie. W tym momencie Draco nie czuł nic oprócz bólu. Myślałam wyłącznie o Izadorze i tego, że robi to dla niej. Nie chciał żeby jego dziewczyna w noc poślubną przesłała się z obcym śmierciożercą. Na samą myśl o tym gotowało się w nim strasznie.

- Witamy w szeregach Draconie Malfoy - powiedział Voldemort i uśmiechał się do chłopca cynicznie.

Ludzie na sali zaczęli klaskać ale tylko na krótką chwilę, ponieważ Czarny Pan usiadł na miejsce i zaczął omawiać głowy powód spotkania. Draco widział teraz, że gdy tylko powie Izie będzie zła, że to zrobił ale i też wdzięczna za to. Miłość jska ich łączyła była niesamowita. Ilekroć gdy Draco robił coś głupiego dziewczyna zawsze mu wybaczała. Kochała go bowiem nad życiem i nie mogła wyobrazić sobie życia bez tego ślizgona. Draco niestety miał tak samo dlatego tak szybko zdecydował się na zrobienie mrocznego znaku, ponieważ kochał dziewczynę i nie mógł wyobrazić sobie życie bez niej u boku. Każdy zazdrościł im tego co łączyło tych dwojga nastolatków. Nie był to żaden eliksir tylko zwykła miłość

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz