XXVII

11 0 0
                                    

Listopad 1978 rok.

Wysoki mężczyzna siedział na czerwonej sofie. Jego ręce były rozłożone na oparciu, a nogi skrzyowane jedna na drugiej.

Pokój, w którym się znajdował był skromny, ale ciepły i przytulny, a w kominku paliło się ogień.

Właściciel był ubrany w czarny trochę podniszczony garnitur, a na jego młodej twarzy widniał uśmiech. Szczęśliwie niósł dzbanek herbaty i dwie filiżanki.

- herbata taka jaką Pan lubi.- powiedział Właściciel.

- moja ulubiona Lucasie.- powiedział z zachwytem mężczyzna.

- W rzeczy samej, a więc co mojego Pana tu sprowadza.- powiedział z lekkim przerażeniem Lucas.

- A no wiesz Lucasie.- zaczął Pan.

Lucasie nalał sobie i swojemu panowie herbaty i podał mężczyźnie po czym usiadł na foteliku obok sofy.

- Nie wiem czy doszły do ciebie słuchy, że żona Arsena nie żyje.- zapytał Pan z lekkim uśmiechem.

- Nie. Nie wiedziałem co się stało.- odpowiedział zgodnie z prawdą Lucas.

- później ci opowiem, ale do rzeczy Arsen nie zaprosił mnie na pogrzeb więc mówiąc ładnie wprosiłem się rzecz jasna nie dosłownie stanełem sobie pomiędzy drzewami i przez przypadek szturchnełem jakaś dziewczynkę. Nie mówił bym Ci o tym, gdyby nie było to ważne lecz ona przypominała mi kogoś nie pytaj mnie kogo bo sam nie wiem, ale miała taką mroczną Aurę.- wyjaśnił Pan.

- rozumiem, że chcesz ją do swojej armi.- zapytał Lucas.

- Oczywiście jednak nie rozumiem skąd ta potrzeba.- zaczął zastanawiać się Pan.

- A co z Aaronem.- zapytał Lucas.

Pan spojrzała na swojego sługę.

- Nic się nie zmienia Lucasie.- odpowiedział z chytrym uśmiechem Pan.

- Ale ona musisz się dowiedzieć coś o niej Luk.- dodał Pan podnosząc się z sofy.

Drzwi wejściowe nagle się otworzyły, a do pomieszczenia weszła młoda kobieta o blond włosach w korzychu. Jej wzrok od razu zawisł nad mrocznym panem.

- Witaj Otiso.- przywitał się Pan z siostrą Lucasa.

Dziewczyna nie odpowiedziała lecz posłała mu szeroki uśmiech i zniknęła w pomieszczeniu obok.

- Luk wiesz co masz robić.- dodał Pan i rozpłynął się natychmiastowo.

☆☆☆

Aurora siedziała na swoim łóżku z stertą książek wokół niej.

Flora,Dolores,Tina, Ellie oraz Laila również przesiadywały na swoich łóżkach tyle, że z pergaminem i piórem próbując zrozumieć zadanie, które zadała im profesor Timoteia.

- Co grozi za opuszczenie zajęć.- zapytała Tina.

- Poważnie Tina.- jęknęła Laila.

Dziewczyna skinęła głową.

- Przecież to łatwę.- mrukneła z mizerną miną Laila.

- Nawet nie zerknęłam na pergamin z zadaniem.- podniosła głos Dolores.

- no i czy to takie ważne.- zapytała Laila.

- Aurora rozumiesz coś z tego.- powiedziała Laila błagalnie.

Aurora nie odrywając głowy od książki wzruszyła ramionami.

Laila wyskoczyła z łóżka I podbiegła do Aurory klucząc obok jej łóżka I robiąc smutną minkę.

- proszę proszę proszę.- mruczała Laila błagalnie.

Aurora westchneła i spojrzała znudzona wzrokiem na Laile. Bez słowa wyciągła kartkę pergaminy spod książek i wręczyła dziewczynie.

Laila uradowany przytuliła Aurorę i w podskokach szczęścia odeszła od jej łóżka pokazując język reszcie dziewczyn.

♡♡♡

Uczta w Wielkiej sali trwała, a uczniowie jak i nauczycielkę objadali się różnymi smakołykami.

- mówiłaś prawdę czy skłamałaś wczoraj.- zapytał Aurorę Mattheo.

Aurora spojrzała nie obecnym wzrokiem na kuzyna.

- prawdę.- odpowiedziała krótko.

Mattheo z zmieszaną miną odwróciła się tyłem do stołu i spojrzał, gdzieś w tłum sali.

- co tam.- powiedział z nikąd Piotruś Pan.

Aurora tylko rzuciła krótkie spojrzenie na Petera, a jej kuzyn westchnął spoglądając, gdzieś w dal.

- nie wiem co zrobiłaś Ezerowi, ale dziękuję pierwszy raz od wielu lat mam spokój od niego.- powiedział trochę zawstydzony Peter wpatrując się w  stół.

- znacie się dłużej.- zapytała Aurora.

- To mój przyszywany brat od kąd pamiętam nie nawidził mnie i robił wszystko by utrudnić mi życie.- wyjaśnił Piotruś.

- Więc to on ci dał przezwisko Piotruś Pan.- zapytała Aurora.

- Tak.- odpowiedział krótko Peter.- twierdzi, że mam zbyt wybujałą wyobraźnię.

- myślicie, że Profesor Gray nie powina być taka wysoka.- powiedział nagle Mattheo.

- ona jest olbrzymką.- wyjaśniła Aurora.

- aha.- powiedział zrezygnowany Mattheo i odwróciła się ponownie w bok.

- a kto to jest.- szepnął Piotruś.

- Mój kuzyn.- mrukneła Aurora biorąc jabłko w dłoń.

- To znaczy, że Blase to też twój kuzyn.- zapytał Piotruś.

- no tak.- odpowiedziała Aurora pocierając sweterkiem jabłko.

- A mogłaś by z nim porozmawiać by I on zostawił mnie w spokoju proszę.- mówił błagalnie Piotruś.

- jak go spotkam.- odpowiedziała Aurora.

- Profesor Rhett ma kozią brudkę.- odezwał się ponownie odklejony Mattheo.

Piotruś zaczął się krztusić sokiem, a Aurora spojrzała na niego z uniesione jedna brwią.

- no co.-zapytał Mattheo.

- nic nic.- odparła dziewczyna wpatrując się w lśniące jabłko.

- Nie pomyślałeś może o tym, że jego siostra nie żyje i przechodzi żałobę, a nie ma kto go zastąpić na lekcjach chodź fajnie by było, gdyby zrobili jakiś tydzień wolnego od tych lekcji.- powiedział poirytowany Piotruś.

- Czekaj coo.- zająknął się Mattheo.- To mama Aarona to siostra profesora Rhetta.- zdziwił się Mattheo.

- Tak dokładnie.- odpowiedziała Aurora biorąc grzyz jabka.

Mattheo oparł się załamany o stół ukrywając twarz w rękach.

☆☆☆

Lucas biegł przez długi korytarz w końcu otworzył wysokie drzwi i wpadł do nie dużej sali z podłużnym stołem i sporą ilością krzeseł wokół.

- I co wiesz coś Lukas.- zapytał mroczny Pan.

Lucas skinął głową opierając się o swoje kolana próbując złapać oddech.

- no mów.- krzyknął Mroczny Pan.

Lucas złapał oddech I wyprostował się po czym podszedł kilka kroków do swojego pana.

- Nic nie znalazłem o dziewczynie tak jakbym nie istniała.- powiedział z skrzywiona miną Lucas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatni elementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz