wpis #2321
"Drogi pamiętniku,
Czy kiedykolwiek jeszcze będę choć przez chwilę szczęśliwa?"
POV ISABELLA/NOVA
Lekarz uśmiechnął się łagodnie, odkładając narzędzia po badaniu. – Rana wygląda już dobrze, może Pani całkowicie wrócić do pracy – oznajmił, a ja jedynie skinęłam głową, naciągając koszulkę.
Minął miesiąc od tamtych wydarzeń, a choć moje siły wracały, czas ten nie przyniósł mi spokoju. Szkolenie nowych rekrutów, którzy zdecydowali się do nas dołączyć, wypełnianie dokumentów, organizowanie misji – pracowałam bez wytchnienia, często zarwawszy noc na analizę spraw. Bez pracy czułam się jak bez tchu.
Był to też pierwszy miesiąc kiedy świat się o mnie dowiedział. Pisano o mnie w wielu raportach, który każdy czytałam, aby sprawdzić czy nikt nie dokopał się starszych informacji z mojego życia. Próbowałam prosić NIck'a, aby jakoś je usuwał, ale ten powiedział, że to jest nielegalne i on tego nie zrobi. Po ulicach chodziłam zakryta kapturem, aby nikt przypadkiem mnie nie rozpoznał. Miałam nadzieję, że zapomną.
Jednak to nie był łatwy miesiąc. Codziennie myślałam o Buckym, a fakt, że Steve nie dawał żadnych wieści, tylko podsycał niepokój.
Po wyjściu z gabinetu zamierzałam wracać do domu, gdy nagle z korytarza dobiegło mnie zamieszanie. W centrum uwagi był Nick, który właśnie wrócił. Rozmawiał z grupą ludzi, ale gdy mnie zauważył, natychmiast przerwał i podszedł.
– Dobra robota, Nova – powiedział, witając się. Udałam zadowolenie, choć coś ściskało mnie w środku.
– Wszystko już załatwione? – zapytałam, patrząc na niego z wyczekiwaniem.
Nick kiwnął głową, a przez chwilę omówiliśmy bieżące sprawy, aż w końcu rzucił: – Na twoim miejscu wracałbym już do domu. Ja lecę – powiedział, zanim zdążyłam dopytać o szczegóły, i szybko zniknął w tłumie.
Zdezorientowana ruszyłam w stronę parkingu, zastanawiając się nad jego słowami. Droga minęła mi szybko, a gdy podjechałam pod dom, zauważyłam obce auto zaparkowane na podjeździe. W środku paliło się światło, a z korytarza dobiegały przytłumione głosy. Przy wejściu leżało kilka dużych toreb – znaki powrotu Steve'a.
Weszłam głębiej, nawet nie zdejmując butów, a wtedy dostrzegłam ich przy stole: Steve i Bucky. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w ciszy. W oczach Steve'a błysnął niepokój, lecz to spojrzenie Bucky'ego paliło mnie do żywego. Jego wzrok był przeszywający, pełen intensywności, a ja czułam, jak resztki mojej odporności pękają pod jego ciężarem.
– To jest... – zaczął Steve, ale zamilkł, gdy przeszyłam go wzrokiem, starając się zamrozić wszelkie emocje.
Jednak nie zdołałam wytrzymać tego napięcia. Odpowiedzią była ucieczka. Odwróciłam się i bez słowa wyszłam, trzaskając drzwiami za sobą. Oparłam się plecami o drewno, a moje serce biło gwałtownie, jakby miało rozerwać mnie na strzępy.
Nie miałam wielu opcji. Musiałam go unikać, a najlepiej – stać się dla niego kimś, kto wzbudza chłód, a nie wspomnienia. Czułam, że od dziś mój pokój stanie się azylem, granicą, której nie zamierzałam przekraczać bez potrzeby. Przeczuwałam, że Steve nie odpuści i zechce, by Bucky zamieszkał z nami, a to jedynie wzmagało we mnie niepokój i bunt.
CZYTASZ
Drogi Pamiętniku • ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢ
FanfictionIsabella Rogers, młodsza siostra Kapitana Ameryki, która miała kompleks starszego rodzeństwa. Chciała być taka jak on, chciała wychodzić z nim i z jego przyjacielem.. No właśnie, Bucky Barnes, potrafiła myśleć o nim całymi dniami. Nawet kiedy dał j...