🎇

14 0 0
                                    


Trzęsły mu się dłonie, oddech był przyśpieszony, jak bicie serca, a w głowie wybuchła mu panika. Ledwo się powstrzymywał, by nie zacząć krzyczeć, na co miał ochotę. Nawet przez drogę powrotną z kawiarni do domu Isaaca, był roztrzęsiony.

Nie chciał spotkać Dereka.

A ten jak na złość pojawił się w tej samej kawiarni, co oni.

I patrzył na niego.

Boże. Stiles potrzebował się uspokoić, a nie potrafił, cały czas w głowie przeżywając spotkanie z byłym chłopakiem.

Pamiętał zapach Dereka. Pamiętał jego oczy w kolorze głębokiej zieleni, które rozszerzyły się w szoku, gdy ich spojrzenia się spotkały. Nigdy nie zapomni tego, jak wtedy się poczuł; jak porzucony szczeniak, którym przecież był; Derek zerwał z nim trzy lata temu, a on wciąż nie potrafił się pozbierać.

Ta chwila była słodka i gorzka jednocześnie. Słodka, gdyż wciąż uwielbiał i tęsknił za Derekiem, mimo że nie chciał powiedzieć tego głośno. Gorzka ze względu na to, jakie ich ostatnie wspomnienia były: dystans, zerwanie i złamane serca. 

Mimo że miał w swoim życiu już Liama. Stiles i Liam spotykali się od pół roku i Stiles był naprawdę zauroczony w młodszym mężczyźnie; był kompletnym przeciwieństwem Dereka, był słodki i miły, był zabawny i czarujący, nie miał traum i tajemnic. Był dobry dla Stilesa.

Ale Derek też był dobry.

Głos w jego głowie najwidoczniej wciąż kochał Dereka. Ale jego serce cierpiało.

- Uciekałeś przed Derekiem jak dziewica przed stadem mężczyzn – Zaśmiał się Isaac, który zaczął sprzątać kuchnię. Scott zajął się salonem, a Stiles stał w korytarzu i tępo patrzył się w ścianę. Potrzebował impulsu w postaci komentarza blondyna, by drgnąć i ruszyć do niego. Usłyszał, jak Scott śmieje się z pomieszczenia obok.

- Zamknij się, Isaac – Wzdycha Stiles – Nie chcę go widzieć.

- Jesteś pewien?

- Mam chłopaka!

- A on miał dziewczynę, jak zaczęliście się spotykać. Historia lubi zataczać koło.

- Nie – Brzmi to tak, jakby próbował przekonać siebie samego – Nie. Nie po tym, jak złamał mi serce.

- Przeraża ciebie nie ból, ale to, że nie masz kontroli nad własnymi emocjami – Od kiedy Isaac zrobił się tak inteligentny? Stiles miał już go dość – I to, że złapałeś się wtedy we własną grę; chciałeś tylko pobzykać i mieć coś ciekawego do robienia, a on okazał się twoim początkiem i końcem.

Stiles nie komentuje już tego. Pomaga blondynowi w kuchni, zabierają talerze, kubki i sztućće do tekturowych pudeł. Wyrzucają jedzenie, które leżało w lodówce i zabierają te, które dadzą radę zabrać w drodze powrotnej do wspólnego mieszkania. Scott ogarnął salon i piwnicę, a przed domem wystawili kilka starych mebli, by zabrała je rano śmieciarka razem z kilkoma torbami śmieci. Sypialnie ojca i własną Lahey zostawili sobie na następny dzień i po szybkiej kolacji na mieście, rozjechali się.

Isaac spał u Scotta, więc Stiles zostawił u nich Jeepa i na piechotę wrócił do domu. Wypił samotnie gorącą herbatę, gdy jego ojciec był w pracy i zadzwonił do niego; Noah zamierzał zostać po godzinach, by ogarnąć papierkową robotę, więc brunet został sam.

Koło dwunastej w nocy, gdy wymieniał z Liamem sprośne wiadomości, jego telefon się rozdzwonił. Jęknął, gdy ujrzał, że dzwoni do niego Derek Hale.

- Oczywiście – Mówi sam do siebie Stiles – Nie mógł sobie odpuścić.

Mimo wszystko i tak Stiles odbiera, włączając tryb głośnomówiący. Sam wstaje z łóżka i zaczyna krążyć po podłodze, czując, jak z nerwów nie potrafi usiedzieć na tyłku. Czuł się zirytowany na siebie, że odebrał oraz na Dereka – że dzwoni i przypomina o swojej postaci, gdy młodszy tak usilnie starał się go wyrzucić z głowy.

Czuł, że nigdy nie pozbędzie się Dereka. Zawsze będzie żył w jego wspomnieniach, wybieranych na randkach typach mężczyzn, w snach i nawet w DNA. Jakby już na zawsze wrył się w jego organizm.

- Nie sądziłem, że jesteś w mieście – Głęboki, zachrypnięty głos sprawia, że po plecach Stilesa biegną dreszcze. Zagryza dolną wargę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Wyobraża sobie, jak Derek siedzi przy stole w kuchni i z nim rozmawia, jedną dłonią bawiąc się kubkiem z kawą.

- Tak wyszło – To brzmi sucho w uszach Stilesa. Jego stopy wydają plaśnięcia na panelach, gdy kręci się po pokoju.

- Słyszałem, co stało się z ojcem Isaaca. Przekaż mu moje kondolencje.

- Tak się dzieje, gdy pijesz całe życie.

- Co u ciebie? – W głosie słuchać ciekawość i coś jeszcze, co nie jest w stanie nazwać. Stiles wzdycha głęboko.

- Dobrze, dobrze. Czemu do mnie dzwonisz?

Nastało pięć sekund ciszy. Dziesięć. Trzydzieści. Stiles sprawdził, czy połączenie dalej trwa.

- Tęskniłem.

- Ja też, aż przestałem. Nara, Derek.

Stiles rozłącza się i odrzuca telefon na łóżko. Cały się trzęsie, a oddech ma przyśpieszony. Nie chciał powiedzieć ostatniego zdania. Nawet pierwszego. Mógł nie odbierać połączenia. Mógł nie zakochiwać się i nie dać sobie złamać serca. Ale na to już wpływu nie miał.

Musiał odciąć się od Dereka. Inaczej z nikim innym nie będzie szczęśliwy. 

boyfriend /sterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz